
Olaliście kiedyś klasówkę, albo egzamin na studia? Love Hina jest tytułem dla was.
Od ostatniej recenzji minęło kilka miesięcy, ale zapewniam że nie zamierzam porzucać kanału. Poszedłem nawet w shorty i podkasty, do których obejrzenia zachęcam.
Love Hina jest chyba pierwszą recenzowaną przeze mnie haremówką i niektórym należałoby wytłumaczyć na czym ona polega. Jest to specyficzny gatunek mangi, w którym głównymi bohaterami są chłopak i grupa otaczających go dziewczyn.
Keitaro jest pierdołowatym dwudziestokilkulatkiem starającym się zostać studentem elitarnego Uniwersytetu Tokijskiego nazywanego zwyczajowo Todai. Na czas przygotowań do egzaminów postanawia przenieść się do hotelu prowadzonego przez jego babcię. Okazuje się, że hotel został przemianowany na pensjonat dla dziewcząt zamieszkały przez kilka niezwykłych i przemocowych indywidualności. A nasz bohater zostaje jego właścicielem. Tak wygląda początek tej dość dziwnej historii. Keitaro niby jest właścicielem dużego i perspektywicznego interesu, ale tak naprawdę to lokatorki rozstawiają go po kątach. Bardziej niż na kierownika wygląda na studenta, który przypadkiem trafił do żeńskiego akademika. A to czego potrafią dokonać nie zawsze trzeźwi studenci w takich instytucjach jest przecież owiane legendami. Tu mamy właśnie tak skonstruowaną fabułę. Jest zwariowana. Bohaterami nie raz i nie dwa razy będzie miotał los, siła wyższa, albo przeznaczenie w zaskakujący sposób i miejsca. Na początku Love Hina bawi, ale potem zdecydowanie męczy. Manga powinna się zakończyć w 10 tomach, ale jej sukces sprawił że sztucznie przedłużano fabułę czemu służyło chociażby odkurzenie porzuconego pomysłu nieprzyjemnego właściciela i dość nieudolnie wprowadzono postać Kanako. Ten recykling gagów i fabuły powtarza się wielokrotnie np. motyw bezludnej wyspy.
W mandze brak kolorowych stron. Tomy zaczynają się rysunkami postaci w strojach od czapy. Rysunki są estetyczne, schludne i odręczne, ale w kilku miejscach są one zbyt skomplikowane i tam najpewniej zastosowano filtr na zdjęciach. Z drugiej strony część stronic wydaje się zbyt ciemna i prawdopodobnie miały być one kolorowe. Warto wspomnieć, że manga opisuje rzeczywistość z przełomu wieków. Dlatego możemy zobaczyć jak używają ceglastych komórek i niestety tylko usłyszeć, że dziewczyny mają PS2 i grają w Diablo 2, a szkoda bo pokazano Dreamcasta. Fajnie byłoby to też zobaczyć.
Love Hina jest najsłynniejszym dziełem Kena Akamatsu, ale niektórzy mogą go kojarzyć z innej haremówki Negima!: Magister Negi Magi o dziesięcioletnim nauczycielu w szkole dla nastolatek. Akamatsu pochodzi z Nagoi, ale z uwagi na pracę ojca często się przeprowadzał. Jest mężem profesjonalnej cosplayerki i byłej idolki Kanon Akamatsu, z którą ma dwójkę dzieci. Od 2018 roku jest dyrektorem Japońskiego Stowarzyszenia Rysowników. Jako pierwszy mangaka został czynnym politykiem. Od 2022 roku z ramienia Partii Liberalno-Demokratycznej zasiada w Izbie Radnych, czyli wyższej izbie parlamentu japońskiego. Jest zwolennikiem wolności słowa i przeciwnikiem poszerzania cenzury. Był przeciwny naciskom, zwłaszcza zewnętrznym, na mangę, anime i gry. Protestował przeciwko TPP, które radykalnej formie rozszerzało prawo autorskie do takiego stopnia, że groziło całkowitym zniszczeniem twórczości fanowskiej. Oznacza to, że zostaliby tylko ci, co są wytworem agencji reklamowych i korporacyjnych wydziałów promocji.
W Japonii mangę wydawano od roku 1998 do 2001 i liczy, podobnie jak u nas, 14 tomów. A jak wygląda polskie wydanie? Wydawano ją od 2004 do 2006 roku. Niestety Love Hina była wydana dwadzieścia lat temu i wydaje mi się, że część obwolut zdążyła zmienić barwy. Co więcej, wiele z nich wydrukowano w niskiej rozdzielczości. Z tyłu na białym tle mamy maskotkę, żółwia Tamę albo Robotamę, w różnych konfiguracjach. Na skrzydełkach autor przekazał nam słówko od siebie, wydawnictwo poleca swoje mangi i któraś postać paraduje w niepasującym do niej stroju. Okładki są za to strasznie nudne. Wszystkie wyglądają identycznie za wyjątkiem koloru. Dominuje tam powtarzający się napis „SHONEN MAGAZINE COMICS” na przodzie, tytuł i autor, a z tyłu napis „SHONEN MAGAZINE COMICS” i logo wydawcy. A jak się prezentuje środek? Początkowe tomy są na ekopapierze. Niestety, część stron, zwłaszcza w początkowych tomach, zdążyła się utlenić i pożółknąć na brzegach. Tomy zaczynają się rysunkiem którejś postaci w, a jakże, stroju niepasującym do jej roli, podobnie jak na skrzydełku, a rozdziały kończą przepięknym rysunkiem z tego rozdziału, który zapadł w pamięć. Na końcu dodano też fanowskie rysunki i dodatki, jak rysunki koncepcyjne, znaki zodiaku i grupy krwi bohaterek. Co do tłumaczenia to chciałoby się powiedzieć, że jest średnie. Ale raczej jest ono standardowe dla tego okresu. Zdarzają się podwójne spacje, myślniki w środku słowa, puste dymki, a w jednym miejscu tekst wyszedł poza dymek. Błędnie przetłumaczono słowo „oba”. W zależności od kontekstu może ono oznaczać „ciotkę”, „starszą panią”, albo „babcię”. W ten oto sposób jedna z postaci żali się, że zanim coś się stanie to zostanie „ciotką”, zamiast stwierdzić że w oczekiwaniu na coś się zestarzeje. Podobnie było w przypadku słowa „hai”. W zależności od akcentu może to oznaczać potwierdzenie „tak”, albo pytanie „co?”. Słowo „senpai” także zostało przetłumaczone i fakt, że bohaterowie od początku do samego końca zwracają się do siebie per „pan/pani” brzmi dość dziwnie. Kilka dziewczyn posługuje się dość zagadkowym słownictwem. Motoko nadużywa słowa „waćpan” co wskazuje na jej arystokratyczne pochodzenie. Kaolla i Kitsune mówią XIX-wieczną odmianą gwary śląskiej z prostej przyczyny. Jedna jest obcokrajowcem, a druga pochodzi z regionu Kansai, którego dialekt bardzo różni się od tego z regionu Kanto, gdzie dzieje się zasadnicza część fabuły.
Podobnie jak z językiem w mandze Love Hina zaszyto bardzo wiele odniesień do geografii, kultury, tradycji i historii Japonii. Raz zbiegiem okoliczności trafiają na wyspy Riukiu na południu Japonii. Innym razem karmią jelonki na terenie świątyni w Nara lub podziwiają hanami. Nie możemy też zapomnieć o celebrowaniu świąt Bożego Narodzenia i Nowego Roku na wzór zachodni oraz standardowych pomysłów na plaży czy o przedstawieniu dla dzieci. Niektóre pomysły tylko pozornie wydają się być odklejone. Podarowanie dwójce bohaterów żółwia może się wydawać dziwne, ale w Japonii jest on symbolem wierności małżeńskiej i jako symbol na prezentach jest częstym podarunkiem dla nowożeńców, więc już w pierwszych tomach podpowiedziano nam zakończenie. Gadający kot jest wprost odniesieniem do folkloru. Demoniczny pociąg do japońskiej creepypasty. Wymarła cywilizacja na wyspie Paralaksa też nie wzięła się znikąd. W granicach wysp japońskich istniało w przeszłości wiele niezależnych kultur. Dziś wiele tych wysp jest bezludnych, ale w przeszłości często były one rozwinięte i pozostawiły po sobie ślady, w tym te w kamieniu.
Gdy pierwszy raz czytałem tę mangę wydawała mi się strasznie zabawna. Jednak, gdy przeczytałem ją teraz to moje nastawienie się zmieniło. Większość dziewczyn przejawia jakąś formę zaburzeń psychicznych. Kitsune ma najwyraźniej osobowość dysocjacyjną (F60.2), Shinobi ma osobowość unikającą (F60.6), Motoko syndrom Aspergera (F84.5), Kaolla ADHD (F90), a Narusegawa to klasyczny borderline (F60.31). Skutek takiej mieszanki jest taki, że jedna z dziewczyn wita się z gospodarzem radosnym kopniakiem w twarz, inna goni go z mieczem bo nie rozumie jego zamiarów, jeszcze inna przed nim ucieka z płaczem, a jeszcze inna przyciąga go emocjonalnie tylko po to, aby panikować i bić go, gdy tylko ten się do niej zbliży.
Mangę Love Hina można równie dobrze odczytać jako krytykę systemu edukacji. Pan Seta jest uznanym archeologiem z dorobkiem i wykładowcą akademickim, a nie stać go na jedzenie, wynajęcie mieszkania, ani opiekę nad córką. Jest to ciekawe ponieważ wierzy się, że ukończenie Todai jest gwarancją dobrej pracy i dostatniego życia. W porównaniu z nim niepotrafiący zdać egzaminów na studia Keitaro wygląda jak dziecko szczęścia. Warto wspomnieć, że manga rozgrywa się w bardzo konkretnym czasie. Druga połowa lat 90. to okres narastającego kryzysu ekonomicznego. Nawet jeśli Keitaro dostałby się na uczelnię to, co się stanie z pensjonatem w momencie ukończenia studiów? Biorąc sprawę rozsądnie Keitaro powinien porzucić marzenia o studiach i skupić się na rozwoju hotelu. Zamiast podnieść czynsz musi dorabiać. Jedyne co trzyma go w oślim uporze zdawania na prestiżową uczelnię jest mgliście pamiętana obietnica z wczesnego dzieciństwa. Więc, czy warto? Być może w Japonii jest to powodowane kulturowym naciskiem na edukację, a w naszym przypadku rodziny, ale warto się nad tym zastanowić.
Mangę polecam nastolatkom wszystkich płci lubiącym komedie romantyczne i rozszyfrowywanie kontekstów kulturowych, choć można przez nią przebrnąć zupełnie ich nie zauważając. Przypuszczam, że najbardziej będą nią zainteresowani ci, co pamiętają, gdy ona wychodziła, ale warto dać jej szansę.
Plusy:
+ nawiązania kulturowe,
+ humor,
+ oddanie realiów czasów.
Minusy:
– bezsensowna przemoc,
– brak kolorowych stron,
– standardowe pomysły,
– powtarzalność.
Fabuła: 3/3.
Grafika: 2/3.
Wydanie: 2/3.
Ocena: 7/10.
Recenzja Mario na kanale Komiksem po łapach:
Zapraszamy do recenzji Komiksem po łapach!
Tytuł | Blog | Youtube |
---|---|---|
Ikigami | Link | Link |
Maus | Link | Link |
MW | Link | Link |
Terra incognita | Link | Link |
Akira | Link | Link |
Opowieść podręcznej | Link | Link |
Planetes | Link | Link |
Podróż siódma | Link | Link |
Ratownik | Link | Link |
Perramus. W płaszczu zapomnienia | Link | Link |
Ikar | Link | Link |
Basilisk | Link | Link |
PTSD. Syndrom stresu pourazowego | Link | Link |
Monster | Link | Link |
Ostatni Pisarz | Link | Link |
Norman | Link | Link |
Ekspedycja | Link | Link |
Belle | Link | |
Vampire Princess Miyu | Link | Link |
Cat Shit One | Link | Link |
V jak vendetta | Link | Link |
Pluto | Link | Link |
Rycerz Janek | Link | Link |
Slayers – Magiczni wojownicy | Link | Link |
Artemizja | Link | Link |
Kobiety | Link | Link |
Niezwyciężony | Link | Link |
Nuku Nuku – niezwykła dziewczyna-kot | Link | Link |
9 godzin | Link | Link |
Wolverine Snikt! | Link | Link |
Noc świętego Bartłomieja | Link | Link |
Manga sprzątania | Link | Link |
Janko Pistolet | Link | Link |
Love Hina | Link | Link |
Towarzysze zmierzchu | Link | Link |
Metropolis | Link | Link |
McCurry, Nowy Jork, 11 września 2001 | Link | Link |
Y. Ostatni z mężczyzn – recenzja Komiksem po łapach | Link | Link |