Po tytanicznym „Monsterze” stwierdziłem, że zajmę się czymś lżejszym i mniejszym. Padło na „Ostatniego Pisarza”. Jest to polski komiks science fiction z nutą komediową.
Fabuła dzieje się w świecie, który dzisiejsi fantaści mogliby określić jako spełnienie marzeń. Ludzie funkcjonują dzięki gwarantowanemu dochodowi podstawowemu, a wszystkie sektory gospodarki zostały zrobotyzowane. Od budowy dróg, przez podróże kosmiczne, po pisanie literatury. Maszyny zdołały skopiować styl każdego istniejącego pisarza… poza jednym. Ów pisarz zostaje wysłany w podróż kosmiczną na Saturna, podczas której ma napisać arcydzieło. Przy okazji komputer statku bada osobowość nieodgadnionego twórcy. Przez nieco ponad 100 stron obserwujemy dyskusję starego zgorzkniałego autora z komputerem mającym o sobie przesadne mniemanie. W tych zaledwie 100 stronach zawarto sporo nawiązań do popkultury, chociażby do „Odysei kosmicznej”, pierwszej części „Obcego”, czy gier RPG jak „Wiedźmin”. Całość stanowi komentarz do kierunku w jakim zmierza współczesna kultura.
Graficznie „Ostatni Pisarz” reprezentuje przyzwoity, ale i karykaturalny poziom. Trudno tu o szczegóły, a nawet proste linie. W zależności od tego, czy akcja dzieje się na Ziemi, statku kosmicznym, czy w grze VR, zastosowano inne palety barw. Mogą być to różne odcienie czerwieni, szarości, bądź pełen kolor. Na dole stron komiksu możemy zauważyć statek lecący z Ziemi do Saturna. Im bliżej końca komiksu, tym bardziej statek zbliża się do celu.
Wydanie Kultury Gniewu jest dobre i tylko dobre. Okładka jest miękka i przedstawia statek lecący w kierunku Saturna. Jest błyszcząca i mocno palcująca. Wystylizowano ją na boleśnie zużytą. Ze skrzydełek możemy się dowiedzieć czegoś o autorach oraz poznać ich dorobek.
Skoro mowa o autorach czas na słówko o nich. Obaj są dość znani w polskim świecie komiksowym. Odpowiedzialny za scenariusz jest Jan Mazur, który zasłynął chociażby „Rycerzem Jankiem” i tym , że jest współzałożycielem grupy netKolektyw zrzeszającej twórców komiksów internetowych. Mazur był także redaktorem zamkniętego już magazynu Kolektyw, redaktorem antologii „Profanum” oraz wiceprezesem Polskiego Stowarzyszenia Komiksowego. Za rysunek odpowiada Robert Sienicki. Jest on ilustratorem książek oraz publikował we wspomnianych „Kolektyw” i „Profanum”.
Świat, w którym ludzie mają dochód gwarantowany podstawowy, tylko i wyłącznie z uwagi na swoje istnienie, a całość gospodarki funkcjonuje dzięki maszynom, niewątpliwie jest mokrym snem pewnej grupy fantastów. Ale gdzie jest miejsce człowieka w takim świecie? Wątpię w powstanie społeczeństwa artystów, poetów i uduchowionych konsumentów treści. Za to w rzeszę znudzonych ludzi szukających rozrywki, owszem.
Nie ma co się długo rozgadywać nad tak krótkim komiksem. To całkiem fajna historia, ale raczej na raz. Raczej już do niej nie wrócę. Polecam go tym, którzy chcą spojrzeć na współczesną kulturę z punktu widzenia doświadczonego artysty, ale ze względu na długość nawet to jest zrobione pobieżnie.
Plusy:
+ koncepcja,
+ postacie,
+ kolory,
+ nawiązania,
+ spójność świata.
Minusy:
– krótko.
Ocena: 7/10.
Recenzja Mario na kanale Komiksem po łapach: