Maus to komiks szczególny. Pierwszy, który pokazał szerszym masom, że rysunek może opowiadać o kwestiach poważnych. Chociaż wcale nie pierwszy, który tego próbował. Nie zmienia to faktu, że był jednym z pierwszym komiksów przełamującym regulacje prawne w USA dotyczące tego, co może się ukazać w popkulturze. Dzięki temu stał się tytułem, który osiągnął taką sławę i opuścił niszę. Mamy tu podobny trend do sekiga w Japonii. Dorastający ludzie nie chcieli rezygnować z komiksów, ale wymagali treści przeznaczonych dla dorosłych.
Kategoria: Recenzje
Cele i misja Klubu Miłośników Fantastyki „Sagitta”
Mam dla was smutną wiadomość. Rząd zarządził akcję szczepień substancją, która w przyszłości ma nas pozbawić życia. Tak zaczyna się się manga Ikigami.
Nie wiem, czy tylko ja tak mam, ale gdy słyszę jakąś teorię spiskową to często potrafię podać książkę, film, albo serial z której ta teoria pochodzi. Tak jest w tym przypadku. Podobną teorię słyszałem w zeszłym roku i jestem przekonany że pochodzi ona właśnie z tego tytułu.
Na Kanale Miłośników Fantastyki pojawiła się trzecia część Lo(c)k Book. Usłyszeć na nim możecie o książce Michała Gołkowskiego – SybirPunk Vol.1. KMF „Sagitta” po raz kolejny! Obejrzyj filmik Lo(c)k book vol. 3!
Read More „Lo(c)k Book vol. 3 – odblokuj książki z nami! SybirPunk Vol.1 Michała Gołkowskiego” »
Niedawno do Klubu dotarły dwa numery Gorzowskiego Magazynu Fantastycznego LandsbergON. Wydawcą magazynu jest Stowarzyszenie na rzecz Innowacji Społecznych Novum, a redaktorem naczelnym – Mariusz Sobkowiak. Otrzymaliśmy dwa numery: 1(5)/2020 i 2(6)/2020. Oba magazyny mają po 22 strony i można je podzielić na część literacką i graficzną. Logiem LandsberguON-u jest smok, podobnie jak u nas. Pokrótce streszczę oba numery.
Read More „LandsbergON – gorzowski magazyn fantastyczny – recenzja numerów” »
Na Kanale Miłośników Fantastyki pojawiła się druga część Lo(c)k Book. Usłyszeć na nim możecie o książce Kena Folletta – Filary Ziemi. Przez ten jesienno-zimowy okres udało mi się przeczytać kilka książek. Jedną z nich, którą skończyłem parę dni temu, były „Filary Ziemi” Kena Folletta. Jestem pod bardzo dużym wrażeniem tej powieści. Zabierałem się za nią trzy razy … Read More „Lo(c)k Book vol. 2 – odblokuj książki z nami! Filary Ziemi Kena Folletta” »
Daria – prowadzę kanał na Youtubie o nazwie “A może by tak mangę shoujo”, na którym publikuję materiały o mangach dla dziewczyn, ich historii, ale też recenzje anime i streamy z gier otome (randkowców dla dziewczyn). Anime i manga to dla mnie poważny biznes, dlatego w swoich materiałach traktuję je na poważnie i opowiadam o reżyserii, o tym jak powstaje animacja i kto ją rysuje, a także dlaczego te mangi dla dziewczynek są takie ważne. Taki poważny stosunek do tych rzeczy wydaje mi się też być wybornym żartem, bo nikt tego nie oczekuje od filmiku na YT. W głębi serca jestem zatem śmieszkiem.
—
W ubiegłym roku obroniłaś swoją pracę magisterską (2020). Film z obrony jest dostępny na Twoim kanale YT – „Marzenia o kwiatach i księżycu”. Chciałem zapytać, jak to było studiować/ bronić się podczas pandemii?
Dla mnie osobiście, w tamtym momencie, studiowanie i obrona online były całkiem na rękę. W marcu, gdy rozpoczęła się pandemia i zdalne nauczanie, byłam już na ostatnim semestrze studiów, gdzie w planie zajęć miałam tylko i wyłącznie pisanie pracy magisterskiej i konsultowanie jej z promotorem. Robiliśmy to za pomocą Google Hangouts, 1-2 razy w tygodniu łączyliśmy się o umówionej godzinie i rozmawialiśmy. W tamtym czasie też pracowałam intensywnie jako freelancer-projektant ogrodów (też głównie zdalnie), więc spotkania online były dla mnie dużą oszczędnością czasu. Z innej strony, zawsze czułam się dużo pewniej w świecie cyfrowym i dzięki obronie pracy magisterskiej online (poprzez Google Meets) mogłam zaprezentować swoją pracę za pomocą… filmiku na youtube, zamiast na żywo opowiadać o wydrukowanych planszach. W ten sposób chyba najlepiej potrafię przekazywać swoje myśli.
W zamierzchłych czasach przed Gadu a nawet przed P2P i Winampem popularnością cieszyły się Wojownicze Żółwie Ninja. Większość osób z pokolenia 30 czy 35+ kojarzy kreskówkę, a nawet i komiksy. Żółwie były jednym ze szczytowych osiągnięć boomu na filmy „karate” i inne mordobicia z mocnym oparem Wschodu (tajemniczego rzecz jasna i dającego do myślenia!). Żółwie pojawiły się również w Usagim Yojimbo. Tutaj mamy do czynienia z nieco bardziej realistyczną wersją crossovera.
Usagi to cykl komiksów o króliku samuraju (podobnie jak u kaczek – niby zwierzaki, ale jednak ludzie – antropomorfizacja), samotnym „mieczu do wynajęcia”, wędrującym po Japonii w bardzo ciekawym okresie historycznym. Dbałość o szczegóły, zarówno historyczne czy socjologiczne nie powoduje u czytelnika znużenia podczas lektury. Przeciwnie, zachęca go do własnych poszukiwań.
Po przymiarkach z kontynuacjami (tu i tam) doczekaliśmy się pełnego albumu pod nazwą Królewska konna. Rysował Kiełbus a scenarzystą był Kur. Zanim zacznę krytykować, czas napisać kilka słów o fabule. Fabuła jest iście christowska: mamy klasyczny motyw wędrówki z wykorzystaniem magicznych gadżetów tudzież artefaktów, obowiązkowo pojawiają się Zbójcerze, którzy tradycyjnie przeszkadzają i parę głównych bohaterów, którzy wchodzą w interakcje (takie mądre słowo) z kasztelanem, Lubawą, Łamignatem, Jagą i postacią wokół której kręci się intryga – Salwą, kuzynką Mirmiła (trzeba to podkreślić!). Salwa skrywa również tajemnicę a atmosfera się zagęszcza, gdy Kokosz chce wstąpić do elitarnej jednostki i… pojawia się Czarny Kaptur, złowrogi typ, który… [spoiler alert].