Miałem przyjemność zapoznać się z pierwszym tegorocznym numerem Gorzowskiego Magazynu Fantastycznego „LandsbergON”, poświęconym postapokalipsie. Mroczna i klimatyczna okładka z ruinami gorzowskiej katedry dobrze wprowadza nas w temat, podobnie jak wstępniak sygnowany przez Mariusza Sobkowiaka, redaktora naczelnego oraz Kamila Kwiatkowskiego, zastępcę redaktora naczelnego, który to wyjaśnia nam, jak doszło do tego, co się stało ;]
Wspomina o preapo i postapo, w jaki sposób może nas dotknąć apokalipsa (a może – i to właściwie z dnia na dzień), wymienia także tytuły książek i filmów. Nie zapomina o krótkich komiksach – „Piekle” i „New Amazing Adventures of Adam and Eve”, które zamieszczono w numerze. Według mnie okładką nawiązano do klasyki Waltera M. Millera Juniora „Kantyczki dla Leibowitza”.
Komiks „Piekło” ze scenariuszem Mariusza Sobkowiaka i rysunkami Marleny Kowalczyk jest krótką wariacją na temat… sensu życia. Przedstawiono krajobraz „po”, czyli rozpierduchę osadzoną w znanej autorom lokalizacji. Mamy wybrańca, któremu jawi się anioł. Nasz bohater szuka żony, anioł go nie pociesza, wręcz przeciwnie – daje mu do zrozumienia, że od tej pory może liczyć na siebie i Boga. Bohater ma wizję, dzięki której dowiadujemy się dlaczego żona nie przeżyła… Pojawia się fundamentalne pytanie – dlaczego, które można odnieść praktycznie do każdego aspektu sytuacji. Komiks ma dość gęstą atmosferę, autorzy na zakończenie pozostawiaja nam pole do dalszych interpretacji, a biblijne cytaty w zestawieniu z zachowaniem anioła nawiązują do motywu kataklizmu jako kary za grzechy… Chętnie poczytałbym dalszy ciąg, bo scenariusz jest rozwojowy. Graficznie jest ok, chociaż autorka ma problemy z przedstawieniem mimiki. Komiks zmusza do autorefleksji – zarówno na poziomie osobistym jak i gatunkowym, człowieka-twórcy i człowieka-burzyciela.
Drugi komiks zamieszczony w numerze to nowe przygody Adama i Ewy. Tytuł nawiązuje do tradycyjnych supertrykotów i ich światka. Odbieram to jako pewien rodzaj parodii; często zastanawiałem się, jak znani nam superbohaterowie poradziliby sobie w czasach „po”. Osobliwą i sensowną próbą odpowiedzi na to pytanie jest miniseria „DCEased”, gdzie mamy wirusa i zakażonych zachowujących się jak zombie. Trzy strony narysowane przez Sebastiana Górnego są zbyt krótkie, żeby napisać recenzję, ale kadr z gadziną w wodzie, jak i ostatnia panorama dają sporo do myślenia :]
Przechodząc do opowiadań mamy: „L’Asile” Katarzyny Wieczorek, „Trashworld czyli mokry sen o suchym lądzie” Jerzego Gaśpiego oraz „Emisariusza opatrzności” Aleksandra Trojanowskiego.
Tekst Katarzyny Wieczorek zaczyna się klasycznie – świat, który odszedł i samotny wędrowiec, który… ma pecha. Ale znajduje azyl. Zanadto nie spoilerując napiszę jedynie, że opowiadanie jest bardzo ciekawie skonstruowane a autorka ma zadatki na dobre opisy grozy. Warto czasem się zastanowić, czym dla nas jest azyl od szumu otoczenia, bo może się okazać, że są to rzeczy prozaiczne i niedoceniane.
„Trashworld…” dla odmiany jest tekstem humorystycznym. Poważny wstęp szybko się kończy i czytelnik zostaje zaskoczony pomysłowością autora oraz jego biegłością w sztuce nadawania nazw wszelakich. Jest to również tekst refleksyjny, jak praktycznie każdy zahaczający o tematykę postapokaliptyczną, zmuszający nas do zastanowienia się nad kondycją człowieka i jego autodestrukcyjnymi skłonnościami… Mam nadzieję, że autor rozwinie opowiadanie, może nawet w kierunku powieści czysto przygodowej albo łotrzykowskiej?
Ostatni w numerze tekst Aleksandra Trojanowskiego jest nawiązaniem do… fantasy i jednocześnie ewidentnym chichotem z naszych problemów, mniej i bardziej wyimaginowanych. Tekst jest za krótki, żeby zastanawiać się nad złożonością fabuły czy pomysłem na bohatera, ale z pewnością może się przydać do analizowania sytuacji (nie tylko postapokaliptycznych) „pierwszego i następnego kontaktu”.
Recenzję poprzednich numerów znajdziecie tutaj:
LandsbergON – gorzowski magazyn fantastyczny – recenzja numerów
Wywiad z redaktorem naczelnym magazynu – Mariuszem Sobkowiakiem:
Czasopisma są dostępne w naszej klubowej biblioteczce!
One thought on “LandsbergON postapokaliptyczny”