Czy możesz powiedzieć nam kilka słów o sobie?
Cześć! Mam na imię Michał. Jestem przede wszystkim mężem oraz tatą dwójki małych szkrabów. Poza rodziną i pracą moim głównym hobby są erpegi, które czasowo wypełniają mi wszelkie luki. Kocham grać w erpegi i od kilku lat tworzę do nich materiały. Dalej uważam, że jestem na etapie nauki, ale każdego roku widzę coraz większy postęp.
Czy żyjemy w złotej erze gier RPG?
Żyjemy w erze, w której dosyć liczne pokolenie erpegowców dorosło i ma pieniądze. Stać nas na kupowanie gier i dzięki temu tyle tytułów powstało i dostało lokalizację polską. Chciałbym jeszcze zobaczyć jak grupa erpegowców rośnie w równie dużym tempie co ich siła nabywcza.
Skąd twoja fascynacja grami RPG?
Chyba zawsze byłem zafascynowany wspólnym tworzeniem opowieści. Erpegi były dokładnie tym, czego od dziecka szukałem i odkąd je odkryłem i nie wyobrażam sobie, żebym w nie przestał po prostu grać. W moim przypadku już dawno ze zwykłego hobby przekształciły się w pasje.
Jakie systemy lubisz?
Proste. Na razie jestem wciąż w fazie fascynacji grami na mechanice Mark of the Odd i pochodnych. Czyli Into the Odd, Electric Bastionland, Cairn. A mówiąc trochę szerzej to dalej ogrywam OSR-y i do nich głównie tworzę rzeczy.
Czym różni się erpegowy fandom krajowy od międzynarodowego?
Nie mam wiedzy o żadnym.
Twoje systemy są przetłumaczone na obce języki. Z jakim odbiorem się spotykasz?
Piszę gry przede wszystkim w języku angielskim. Część gier została przetłumaczona na język polski. To kwestia skali. W Polsce tą samą grą zainteresuje się kilkadziesiąt osób, a jak wrzucę ją po angielsku to ilość osób zwiększy się dziesięciokrotnie. Z drugiej strony największą informacje zwrotną mam właśnie od Polaków.
Czy możesz opowiedzieć o niezależnych twórcach erpegów?
To wciąż rosnąca grupka zapaleńców. Mamy kilku liderów w tej kategorii wypuszczających większe i bardziej dopracowane tytuły. Ciągną resztę za sobą dając przykład i dobre rady. Trzeba też głośno powiedzieć, że to nie tylko autorzy gier. To tez ludzie, którzy im pomagają w tłumaczeniach, korekcie, redakcji, składzie oraz tworzeniu ilustracji.
Jakie są największe problemy niezależnych twórców gier fabularnych?
Dotarcie do szerszego grona osób. To akurat rzecz oczywista i dotyczy też większych wydawnictw. Jest kilkaset osób, które utrzymują zbiórki i kupują nowe podręczniki. Jak jednak dotrzeć do tysięcy graczy, którzy nie są aktywni online?
Drugą kwestią jest ogólna wiedza merytoryczna i techniczna, której trzeba się uczyć samemu w praktyce. Nie każdy ma dostęp do kogoś, kto potrafi tworzyć grafiki, nie każdy potrafi złożyć tekst itd. Takie podstawy zabierają mnóstwo czasu i potrafią być przeszkodą nie do przejścia.
Jakie systemy stworzyłeś i gdzie można je znaleźć?
Stworzyłem kilka dodatków i mini gier. Największą wydana i chyba najlepszą w mojej ocenie jest They Live Among Us. Gra o agentach, którzy mierzą się z kosmitami. Skrojona dla MG i dwójki graczy, gdzie mechanika ma wspierać doświadcznie rodem z Archiwum X czy serialu Supernaturals.
Jestem też bardzo dumny z dwóch małych modułów: The Goose Queen oraz Kingdom of Poco.
Wszystkie moje gry można pobrać za darmo z serwisów:
Itch: https://rpgupolaka.itch.io/
Drivethru: https://preview.drivethrurpg.com/en/publisher/22401/rpgupolaka
Fast Forward Jam – co to jest i do kogo jest skierowane?
To jam, który ma motywować ludzi do ukończenia aktualnych projektów. Każda taka akcja to dobra rzecz dla niezależnych twórców, żeby zerknąć do szuflady i coś spróbować dokończyć.
Czy masz już plany na przyszłe gry?
Aktualnie mam napisaną surową wersję nowej gry. Najdłuższej na moim koncie. Przez najbliższy rok będę nad nią pracował. W międzyczasie pewnie uda mi się wydać jakieś jednokartkowe materiały.
Czy mając do dyspozycji górę kasy stworzyłbyś nową grę, czy starałbyś się rozwijać coś już istniejącego?
Chciałbym przede wszystkim wydać w formie drukowanej jakąś moją grę. Prawdopodobnie wybrałbym właśnie They Live Among Us. Mógłbym kupić ilustracje, zapłacić za skład i pomoc z drukiem.