Z autorem jakoś do tej pory nie miałem okazji żeby się zetknąć. Ale już nadrabiam zaległości 🙂 „Powstanie. Film narodowy” nie jest komiksem łatwym. Nie jest także komiksem trudnym ale wymaga pewnego przygotowania. Gdzieś w internetach czytałem, że jest komiksem erudycyjnym. Bez przesady. Oczywiście, że nie jest to pulpa, zapychacz na parę mrugnięć oka ale też nie odstraszajmy od „Powstania” potencjalnych chętnych. Jest to komiks inny. Socjologiczny i doskonale satyryczny. A co dokładnie autor obśmiewa? I tutaj można się już zastanawiać…
Dzieło (nie waham się użyć takiego słowa) Świdzińskiego nawiązuje do powieści szkatułkowych. Mamy różne punkty widzenia w zależności od narracji i wiele warstw. To właśnie przesądza o jakości komiksu. Każdy może wyciągnąć z niego to, co wydaje mu się, że jest najlepsze. Każdy czytelnik inaczej odczyta przesłanie. Jedni poprzestaną na warstwie pierwszej – kręcimy film – dzieło na miarę naszych możliwości jako narodu. Wałki, ściemy, kombinacje aż żal patrzeć. Niestety to jest również satyra na polskie „dziadowanie” w kulturze. Czasy się zmieniają. Ekipy u władzy także a mizeria w kulturze, jaka jest taka była – mimo wysiłków i różnych akcji animatorów kultury, ci na górze nadal niespecjalnie rozumieją, że owszem, da się ciąć na kulturze (panie, na co to komu) i mniej wykształcone społeczeństwo jest łatwiejsze do manipulowania ale… w dłuższej perspektywie konsekwencją takich działań jest upadek. I nawet nie wieszanie (Świdziński też nawiązuje do Rymkiewicza, a co!) ale ostateczny krach systemu wartości. Dobra, popłynąłem ale sam jestem pracownikiem kultury.
Druga warstwa jest czysto polityczna i kręci się wokół sytuacji młodych na rynku pracy. I znowu zalatuje nudnymi konferencjami? Staże – płatne (pięknie!) i bezpłatne po doskonałe wpisy do CV, które średnio się przydają ale lepiej zbierać. Trzecia warstwa jest śliska bo jednak producent natrętnie się kojarzy z kimś innym. Prezesem pewnej partii, który pojawia się także. W wersji komiksowej – prezes TEEEJ spółki. Ale Świdziński daje nam pogłówkować i nie daje prostych wyjaśnień – dawajcie! teraz będziem robić bekę z partii xyz czy gościa od (…) Scena lotu do Hollywood i cytat o filmie, że powstaje wzmocniony szczątkami twórców jest mocny, cyniczny i niestety prawdziwy. Podobnie jak tekst o górze lodowej.
Tutaj możemy popatrzeć i porównać, jaki jest dobór kadr – z przełożeniem na superprodukcję (niczym parodia Limo o Janku Muzykancie) i jak łatwo sprzedawać iluzję – wystarczy parę ściem i symboli… W końcu – co jest najlepszym biznesem? Biznes „patriotyczny” wtłoczony w ramki. Gorzkie ale nad wyraz aktualne. Tak jak polskie umiłowanie historii – szkoda tylko, że pamięć o przeszłości nie idzie u nas w parze z wyciąganiem sensownych wniosków. I cwaniactwem geopolitycznym. Przesłanie na niższym poziomie jest mocno niemiłe dla różnej maści kombinatorów i urzędasów, którzy potrafią zaorać każdy ambitny projekt bo… mogą.
Polityka w komiksie jest ale wrzucona przyjemnie – bez natrętnych aluzji czy łopatologicznego przesłania. Da się wyczuć, że rysownik ma lewicowe przekonania ale nie przeszkadza to w żaden sposób w odbiorze „Powstania.” Krótko pisząc – elegancko podane i bez spiny 😉 Co do kreski. Jest mocno minimalistyczna. Na granicy czytelności – porównywana z Butenką – coś w tym jest. Na szczęście większość kadrów jest czytelna a momentami bardzo zabawna (i smutna) – jeśli się zaczniemy zastanawiać. Świdziński ma talent do budowania narracji i powiedzonek – nie znam innych jego komiksów ale „Powstaniem” narobił mi ochoty na lekturę! Finał z agenturą Putina jest niezły chociaż szkoda, że mechanizm nie działa jak na obrazku. Byłoby łatwiej. Nam wszystkim.
Kilka cytatów na zachętę:
„O tym filmie proszę myśleć jak o piramidzie Cheopsa, Puszczy Białowieskiej, bombie atomowej i autostradzie A5 w jednym” (s. 27),
„To przecież z pochodzenia Białorusin!” „I tak już nam podkradają bohaterów” (s. 107),
„Chodzi o to, żeby cały czas coś się działo”, „Przecieki, demaskowanie, prowokacje, demaskowanie prowokacji”, „Sztuka to zbyt poważna sprawa, żeby zajmowali się nią artyści, jak powiedział Edzio” (s. 116),
„Oni mogą mieć górę, więcej żołnierzy, umiejętności i uzbrojenia…”, „…Ale to my jesteśmy Polakami!” (s. 174),
„Sztuka narodowa musi dawać po pysku, inaczej ludzie będą tego szukać gdzie indziej”, „W pijaństwie, narkotykach, ruchach społecznych, albo związkowych” (s. 213).