Kruszon: miłośnik fantastyki, filmów i komiksu. Prowadzi blogi steamalmanac.pl i dziejograf.pl.
Co spowodowało, że zainteresowałeś się fantastyką?
O epoce VHS-ów możecie przeczytać w wywiadzie Sieradz w wersji retro, Około 1993, 1994 roku posiadaliśmy komputer Commodore 64, graliśmy wraz z bratem na nim w różne gry. W drugiej, trzeciej klasie podstawówki za sprawą Bajek robotów Lema stworzyłem dwie książki z opowiadaniami nawiązującymi do Lema. Jednak dopiero epoka komputerów miała mnie zainteresować fantastyką. W 1996 roku pojawił się u nas w domu pierwszy PC. Natomiast w 1998 roku pojawiła się gra Baldur’s Gate, która była pierwszy wejściem w świat fantasy tak naprawdę. BG, PT, NWN, Fallout czy Might & Magic to moje ulubione RPG-i i to one spowodowały, że zainteresowałem się fantastyką. W 1999 odbył się konwent Gedoniada, o którym możecie przeczytać na Dziejografie; tam zakupiliśmy podręcznik do Warhammera i przez następne cztery lata graliśmy w takim domowym klubie Dragon Slayers. I takie były moje początki. W tym samym czasie poznałem twórczość Tolkiena i Sapkowskiego, czytałem książki ze świata Forgotten Realms, no i oglądałem seriale i filmy (więcej seriali chyba kiedyś obejrzałem). Star Trek Deep Space 9 na Polsacie czy Voyager na Canal+. Potem pojawiły się książki Fabryki Słów, klasyków fantastyki zacząłem poznawać około roku 2006, wtedy pojawił się Dick, Lem, Asimov, polski fandom fantastyczny.
Czy zgadzasz się z twierdzeniem, że istnieją wyspecjalizowane fandomy, a nie jeden duży?
Istnieje duża gałąź komercyjnego fandomu, zbierania i kolekcjonowania i must have! Natomiast takich klubów czy środowisk twórczych jest mało. Dzisiejszy fandom to odbiorcy produktów, a nie jak np. w latach 80. i 90., twórcy. Środowiska się przenikają. Jeśli jest jakiś fandom stricte to ludzi, którzy po 30. roku życia zostają w tym środowisku i zaczynają je tworzyć, ale tacy ludzie mogą uczestniczyć w różnych wyspecjalizowanych fandomach, które razem tworzą jakąś sieć fandomu jak www.
Interesujesz się historią regionalną miasta i okolic. Co pokazałbyś przybyszom z Polski i zagranicy?
Jeśli chodzi o naszą okolicę to Warta jest cholernie niedoinwestowana i niedoceniana a przez jej malowniczy krajobraz spokojnie może być nazwana łódzkim Kazimierzem. Na pewno wsie i prowincje, bo znaleźć tam można perełki (stare ruiny dworów), małomiasteczkowe ryneczki, bożnice żydowskie czy wiejskie katedry. Są dużo ciekawsze od drapaczy chmur (bliżej ziemi ;p). W miastach to to, co zostało jeszcze z okresu PRL-u czy wcześniejszego, bo architektura po 1990 roku niestety jest brzydka i nie ma żadnego pomysłu czy idei, którą sobą reprezentuje. Ciekawe są budynki socrealizmu czy brutalizmy (i możliwe, że sieradzki budynek starostwa jest przykładem późnego brutalizmu) – trzeba by zapytać ekspertów. Polskie plenery i malownicze miejsca z dala od zgiełku wielkich miast, korków i całego tego cukierkowatego świata. Wpisuje się to pod magiczne wsie Jana Jakuba Kolskiego z jego okresu twórczości z lat 1990-2005.
Z miast w okolicy to oczywiście Zduńska-Wola, Wieluń, Łódź, Kalisz (o Kaliszu możecie poczytać na moim blogu Steamalmanac), Byczyna, Uniejów.
Jaką muzykę lubisz i dlaczego?
Słucham dużo muzyki, głównie rock, pop, jazz, hard rock, metal, power metal. Ostatnio głównie słucham muzyki z filmów i gier, bo najlepiej mi się przy niej pracuje czy czyta. W zależności od klimatu przełączam między 60 (chyba już) playlistami, jakie posiadam. Nie wyobrażam sobie powrotu do winyli, kaset czy płyt CD. Dzięki nowym technologiom można poznać masę zespołów, o których raczej by się nie usłyszało, pooglądać koncerty na YT, czy przeglądać albumy twórców. Dzisiejszy świat muzyczny jest naprawdę intrygującą, interesującą i dostępną gałęzią rozrywki, że nie ma co się zamykać na konkretny gatunek muzyczny.
Wiem, że lubisz grać w nietypowe pozycje. Co polecisz na długie jesienne wieczory?
Nie gram już od prawie dziesięciu lat, od czasu do czasu pyknę sobie w jakaś gierkę, ostatnio grałem w Księcia i Tchórza na podstawie scenariusza Jacka Piekary. Ciągnie mnie do starych tytułów, ale nie chce mi się tracić czasu. Chyba że ktoś zaproponuje, bym napisał scenariusz do gry! To wtedy zmienia postać rzeczy. Osobiście od trzech lat na jesienne i zimowe wieczory tradycyjnie polecę książkę albo komiks.
Czym jest dla ciebie współczesna popkultura?
Komerchą, w której pływają perełki. Śledzę o tyle o ile, bardziej interesują mnie konkretni pisarze czy gatunki literatury i filmu. Staram się nie ponosić nowym burzom, którymi żyje popkultura. Nie czytam, nie słucham i nie oglądam poczynań celebrytów popkulturowych.
Czym zająłbyś się, gdybyś miał nieograniczone fundusze i czas?
Pisaniem scenariuszy do gier i komiksów, co mam nadzieję zrobić w najbliższej przyszłości. Nie mam głowy do pisania książek, ale mam nadzieję wejść na rynek scenariuszy. No i wtedy zyskać nieograniczone fundusze. Bez pracy nie ma kołaczy i może wtedy będą miał fundusze na pisanie kolejnych historii.
Jak wyobrażasz sobie świat za 25 lat?
Są różne scenariusze, podobno dzisiaj jesteśmy bliżej wojny jądrowej niż czterdzieści lat temu. Na pewno rozwój sztucznej inteligencji, pierwsze wszczepy i łączenie maszyny z człowiekiem, na pewno interesujący jest pomysł, by ludzie nie posiadali aut, a jedynie je wypożyczali na cel swojej podróży. Używam Spotify, czytam Legimi i mi pasuje takie wypożyczanie muzyki i książek. Może około 2050 poleci pierwsza misja na Marsa, może pojawić się pierwszy oficjalny kontakt z obcą cywilizacją. Na pewno okaże się, że życie istnieje na innych planetach i nie jesteśmy jedyni. Sztuczna inteligencja powoli będzie wypychać człowieka z pracy, do której będzie lepiej się nadawać, no i wierząc teoriom (wiadomo jakim), mięso będzie rarytasem jak kawior.
2 thoughts on “Klubowe wywiady: Kruszon”