Na siedemdziesiątym spotkaniu Klubu rozmawialiśmy o kotach w fantastyce. Wbrew pozorom, nie ma ich aż tak wiele. Wiadomo, że się pojawiają w literaturze, ale niezbyt często są głównymi postaciami, raczej (jak to wynika z ich natury) przemykają bokiem obserwując ludzi. Są zwierzętami magicznymi i jak ulał pasują do dziwnych światów kreowanych w wyobraźni. Futrzaste są zwierzakami niezależnymi i dumnymi ale… często są ozdobą rozmaitych kanalii (Ernst Stavro Blofeld, Inspektor Gadżet, Klakier Gargamela czy futrzak Don Vito), co trochę psuje im opinię albo ociepla wizerunek złowrogich postaci 🙂
Tag: literatura
Wychowany na dość klasycznej literaturze młodzieżowej (Bahdaj, Ożogowska, Szklarski, Nienacki, Niziurski, Kryska, Boglar) od czasu do czasu chwytałem za nowinki i szczerze mówiąc niespecjalnie pamiętam o czym były. Ostatnio postanowiłem nieco odświeżyć ten zakurzony segment literatury (Weeks, Hobb i parę innych, które naprawdę są klasyfikowane jako młodzieżowe – osobiście mam pewne wątpliwości…) i dorwałem Dibbena, cykl Strażnicy historii oraz Scarrowa, Time Riders.
Mikołaj, święta, gwiazdki, muzyczka. Kto nie lubi magii świąt? No właśnie. A jak to wygląda w fantastyce? Różniasto. Niektórzy bardzo się starają żeby obrzydzić postać grubego, brodatego faceta roznoszącego upominki po ludziach ale…mimo, że starają się mocno, nie udaje się zniszczyć mikołajowej charyzmy, co najwyżej robi się śmiesznie lub (czasami) niesmacznie. Ogólnie, Mikołaj wydaje się być teflonowy i opiera się wysiłkom fantastów. Owszem, zmienia się w Dziadka Mroza, daje „dziwne” prezenty lub ma co najmniej zastanawiająco seksowne pomocnice, niemniej, wszystko nadal jest w normie i człek trzyma sympatyczny fason.
Fabryczna Zona powraca 😉 Dosłownie i w przenośni. W dodatku, ciągle wychodzą nowe pozycje (już po debiucie S. Nieściura). Jednym słowem – warto śledzić sytuację na bieżąco i zapoznać się czytając, szczególnie polskich autorów. A wśród polskich autorów jest Dominika Węcławek. I właśnie jej zadałem kilka pytań. A Dominika jest człekiem renesansu. Nie ma sensu wymieniać, gdzie pisała i czym się zajmowała (możecie wyguglać) – pewne jest to, że jej działalność jest godna szacunku, zarówno z punktu widzenia fana fantastyki, komiksów jak i muzyki…Ale, ale, co będę się rozpisywał 🙂 sprawdzicie sami.
Zazwyczaj pisarze wspominają, że ich akt twórczy jest niczym deszcz. Od kropelki do ulewy albo na odwrót a u ciebie?
Jak mówią słowa piosenki, deszcze są niespokojne, ponieważ na co dzień pracuję ze słowem i jako dziennikarz piszę dużo, muszę być zdyscyplinowana. Deszcz nie deszcz, mżawka, czy posucha, należy umieć zebrać myśli i ubrać je w słowa. Jeśli jest z tym kłopot, mam swoje sposoby. Problem z pisaniem książki jest inny – póki co tworzenie literatury jest moim hobby, które muszę odkładać na czas “przed” lub “po” pracy. Ponieważ ten czas dzielę jeszcze przez trzy, bo przecież jestem na tyle szalona, by wychowywać dzieci i prowadzić dom, wreszcie też sypiam nieco więcej, niż dwa lata temu, niekiedy muszę trzymać w ryzach swój literacki deszcz. Wychodzi więc na to, że mam niekiedy w głowie prawdziwe cumulusy gotowe tylko do wypuszczenia, ale muszę je ugłaskiwać czekając na właściwy moment. Kiedy jednak już siadam do pisania, po prostu płynę. Zanim jednak dopisuję kolejne strony, mam zwyczaj wracać do tego, co już jest napisane. I tu się zaczyna zabawa…
Read More „Życie po apokalipsie – wywiad z Dominiką Węcławek” »
Kontynuując „wywiadowanie” gościmy Marcina Przybyłka, o którym ostatnio jest szczególnie głośno, z uwagi na „Orła Białego.” Ale zaraz sami zobaczycie, ile ciekawych kwestii autor porusza!
Która z Twoich książek osiągnie megasukces, a z której jesteś szczególnie dumny?
O, a dlaczego to oddzielać? Czy jeśli jeden z czytelników pisze, że powieść „Sprzedawcy lokomotyw” pomogła mu przetrwać bolesną chorobę, a inna czytelniczka opowiada, że „Obrazki z Imperium” pozwoliły jej poradzić sobie z depresją, mam być dumny czy uznać to za sukces? Jak definiujesz sukces i dumę?
No dobrze, domyślam się. „Sukcesem” jest dobra sprzedaż, a „dumą” napawa dobry tekst, czy tak? Jeśli przyjmiemy taką optykę, dumny jestem z „Obrazków z Imperium”. To naprawdę dobra powieść. I znowu zacytuję jednego z czytelników: „Po lekturze „Obrazków z Imperium” uważam Cię za coś w rodzaju geniusza”. Zabawne i znamienne, czyż nie? Chyba już nigdy nie pokuszę się o napisanie tak rozległej i rozbudowanej powieści s-f.
Zaś sukces finansowy przyniesie, mam nadzieję, „Orzeł Biały”, rzecz niezwykle dynamiczna, epicka, wzruszająca, a przy tym pełna humoru.
Jesteśmy tuż po premierze Orła Białego. Czy tylko ja widzę na okładce coś podobnego do Orła Zwycięskiego z Wielkiej Rzeczpospolitej? http://wielkapedia.wikia.com/wiki/Orzeł_Zwycięski
Rzeczywiście jest podobieństwo. Oba obrazy są dumne, agresywne, z obydwoma można się identyfikować (w przeciwieństwie do obecnego orła heraldycznego – estetycznego, ale przedstawionego ze zbyt małym rozmachem. Zresztą w heraldyce nie ma „zamaszystych” symboli). Jestem jednak pewien, że Łukasz Matuszek nie wzorował się na Orle Zwycięskim. Pracował (konsultując się ze mną) nad wizerunkiem Stalowego Orła wiele, wiele miesięcy i zaczynał od zupełnie innej koncepcji, niemającej z tą powyżej nic wspólnego. Wszystkie etapy pośrednie są w archiwach jego i moich.
Read More „Pisać sobą niezależnie od klimatów – wywiad z Marcinem Przybyłkiem” »
Tym razem nieco inaczej – z drugiej strony barykady ale…nie do końca 🙂 Zadałem kilka pytań Maciejowi Ślużyńskiemu z Oficyny Wydawniczej RW2010: http://www.rw2010.pl/
Fantastyka jest pojemną szufladką, da się wrzucić do niej wiele pozycji. Jeśli miałbyś wybierać – które książki (obecnie) uznałbyś za warte ponownej lektury? Czy masz swoje top ten, klasykę, do której wracasz nie patrząc na drobiazgi w stylu: znajomość akcji i bohaterów?
Zawsze chwalę się faktem, że pracę magisterską pisałem z powieści Janusza A. Zajdla, pod czujnym okiem prof. Antoniego Smuszkiewicza. Dlatego na pierwszym miejscu stawiam Zajdla, Wnuka-Lipińskiego dodając prawie jednym tchem. Z bardziej „komercyjnej” (w bardzo pozytywnym tego słowa znaczeniu) półki – Eugeniusz Dębski i cykl przygód detektywa przyszłości Owena Yeatesa. Dosłownie pękałem z dumy, gdy okazało się, że zostaniemy oficjalnym e-wydawcą Dębskiego i tegoż właśnie cyklu. Praktycznie bez końca i w kółko czytam ABC, czyli trzech wielkich amerykańskiej fantastyki (Asimov, Bradbury, Clarke). Także słynne dystopie – „Nowy wspaniały świat” Huxley’a czy „1984” Orwella, pamiętając również o wspomnianym już wcześniej Bradburym i „Fahrenheit 451º” – czytam raz na dwa, trzy lata. No i oczywiście Tolkien – całość. Jako dziesiąte nazwisko – może małe zaskoczenie, ale w końcu to też jest fantastyka, i to najcudowniejsza na świecie – Tove Jansson i wszystkie Muminki. Dziesięć nazwisk, książek trochę więcej, więc jest co czytać i jest co wspominać.
Read More „Jest fatalnie, więc sytuację oceniam bardzo optymistycznie – z perspektywy wydawcy” »
Czym jest fantastyka? Skąd się wzięła? Czemu jest popularna? Szczerze powiedziawszy, nie wiem. Nie jestem geekiem, nerdem. Do momentu założenia Klubu Miłośników Fantastyki te pojęcia były mi obce. Może i dobrze bo podobno te nazwy dzisiaj znaczą zupełnie co innego niż w latach 90 i pierwszym dziesięcioleciu XXI wieku. Po co powstał Klub Miłośników Fantastyki? … Read More „Koncepcja Klubu Miłośników Fantastyki Sagitta” »
Na spotkania autorskie zawsze idę trochę z duszą na ramieniu. Czy autor nie okaże się megagburem, albo czy nie będzie pogrywał z pytającymi? Albo czy nie okaże się nieśmiałym milczkiem, nudziarzem, czy też nie będzie po prostu wyczerpany kolejnymi spotkaniami i nie oleje swojego audytorium? Rozum mówi swoje, że przecież po to przyjeżdża żeby się wypromować, pogłębić więź z czytelnikami oraz, że to przecież osoba kulturalna, na poziomie. A jednak niepokój się utrzymuje. Na szczęście w przypadku wczorajszego spotkania moje obawy okazały się irracjonalne i niepotrzebne, a sam Łukasz Orbitowski okazał się bezpośrednim i szczerym facetem, ze sporą wiedzą i…kilkoma lukami w pamięci (hehehe).
W ramach współpracy, jaką Miejska Biblioteka Publiczna w Sieradzu nawiązała ze Specjalnym Ośrodkiem Szkolno-Wychowawczym w Sieradzu, przeprowadziłam spotkanie z wychowankami internatu przy SOSW, dotyczące fantastyki i literatury fantastycznej. Miało ono miejsce 3.12.2015 r. Dlaczego akurat fantastyka? Naszym celem, jako bibliotekarzy, ale także miłośników literatury i osób, którym nie jest obojętny rozwój naszego społeczeństwa i kultury, … Read More „Z fantastyką do młodzieży” »
Kultura i Historia nr 16/2009
Jerzy Stachowicz
Wizje przyszłości w polskiej międzywojennej literaturze SF
——–
„W poniższym tekście chcę opisać najciekawsze, moim zdaniem, wizje przyszłości stworzone przez polskich pisarzy fantastycznonaukowych w dwudziestoleciu międzywojennym. Ówczesne powieści fantastyczne, w ciekawy i przystępny sposób obrazują społeczne obawy i nadzieje związane z rozwojem cywilizacji zachodu. Stanowią swego rodzaju przypis, jaki uczyniła kultura popularna do poważnej debaty dotyczącej przyszłości toczącej się w kręgach naukowych w dobie narodzin faszyzmu.
Jak wyobrażano sobie przyszłość w przed II wojną światową? Odpowiedzi na to pytanie udzielają zapomniane powieści fantastycznonaukowe napisane w latach 20. i 30. XX wieku. Niezwykła wiara w postęp łączy się w nich z narastającą obawą o losy świata. Warto przypomnieć ten fascynujący wycinek historii polskiej kultury popularnej.
Historia polskiej literatury fantastycznonaukowej zaczyna się dla przeciętnego czytelnika po II wojnie światowej – od powieści Stanisława Lema. Z tego powodu warto odkurzyć zapomniane powieści science fiction [1] z okresu międzywojennego. W niniejszym tekście chcę przedstawić ówczesne wizje przyszłości i zastanowić się, dlaczego nikt już nie pamięta, że Antoni Słonimski był nie tylko poetą, ale również autorem prozy fantastycznej.”
Read More „Wizje przyszłości w polskiej międzywojennej literaturze SF -artykuł” »