W ubiegłym roku Prof-Art wydał interesującą pozycję albumową o Sieradzu. Lokalni patrioci mogli podziwiać pokolorowane fotografie z różnych momentów dziejowych. Publikacje albumowe rządzą się swoimi prawami. Są nastawione na efekt wizualny, w mniejszym stopniu na lekturę. Podobnie jest z Sieradzem w fotografii. Dawniej i dziś.
Mamy wstęp o mieście prof. T. Olejnika oraz teksty dra T. Oszczędy – w jednym z nich przybliżono zawartość publikacji. Album jest dziełem różnych fotografów (T. Krupińskiego, B. Prylińskiego, S. Szalaya, W. Groszewskiego, V. Beckera, a także R. Sierocińskiego, który uwiecznił Sieradz współcześnie). Za kolorowanie odpowiedzialny był H. Pawłowski, a opracowaniem graficznym zajął się znany sieradzki artysta P. Duraj. Zdjęcia pochodzą z wielorakich źródeł (muzealnych, archiwalnych i zbiorów prywatnych). Duża część fotografii jest znana miłośnikom sieradzanów, inne zaś z pewnością zadziwią czytelników.
Publikacja jest wydana w nietypowym formacie na dobrym papierze. Jest cennym przyczynkiem do dziejów Sieradza, tym bardziej, że kolorowanie pozwala wczuć się w klimat przeszłych epok. Przybliża nas to do ludzi, miejsc i sytuacji, które zostały uwiecznione. Pokazuje także jak zmieniało się miasto, mody, architektura, zieleń, a także zawody. Dziewięć części, na które podzielono album (Rynek, Wokół Rynku, W stronę Kolegiaty, W stronę Klasztoru, Ulica Warszawska, Ulica Sienkiewicza, W stronę północną, Wokół Warty i Żegliny oraz część Dziś), jest niezwykle urokliwą podróżą w czasie, od XIX wieku przez XX i XXI, do czasów nam współczesnych.
Wśród głosów krytycznych po ukazaniu się publikacji dominują zwykle dwa stanowiska: pierwsze dotyczy samego kolorowania i jest to zarzut trafny. Modne ostatnio narzędzia graficzne, w tym te wykorzystujące algorytmy sztucznej inteligencji, nie są doskonałe, co widać w zestawieniach fotografii z podobnych miejsc. Drugi zarzut dotyczy samej zawartości książki. Chodzi o podział na stare i nowe fotografie. Sporo fotografii współczesnych zaburza jakoby sens całości, a i dzieła, artystycznie i technicznie na wysokim poziomie, nadają się do bardziej do folderów reklamowych czy kalendarzy niż do albumów. Nie zgadzam się z tym zarzutem – jeśli sami się nie pochwalimy, kto zrobi to za nas? Inną kwestią jest natomiast drobiazg, który zwiększyłby czytelność publikacji – na bokach przydałyby się ramki z datowaniem zdjęć. Czasem datowanie jest w opisie, podobnie jak autorstwo. W większości przypadków brakuje ujednolicenia informacji, które uatrakcyjniłyby album, nawet jeśli autorstwo byłoby niepewne czy nieznane, a i datowanie przybliżone.
Podsumowując, otrzymujemy pięknie wydaną publikację pokazującą „stary” i „nowy” Sieradz. Co ciekawe, nadal życie miasta skupia się w podobnych lokalizacjach co kiedyś. Zmienia się technologia, mieszkańcy, a pewne punkty są stałym elementem krajobrazu. Album jest do nabycia w PBP Sieradz. Publikacja Sieradz w fotografii. Dawniej i dziś otrzymała nagrodę Złoty Ekslibris w kategorii najlepszego wydawnictwa albumowego o Ziemi Łódzkiej.