Czy możesz powiedzieć kilka słów o sobie?
Pochodzę z Krakowa. Taki typowy nerd, fantasta, mangowiec, erpegowiec. Zaczynałem w latach 90. Imlardis czy Krakon to konwenty, które ukształtowały mnie dość mocno. Od tamtego czasu angażuję się i udzielam w tematyce związanej z grami bez prądu i szeroko pojętą fantastyką, ale zazwyczaj w małej skali.
Czy znasz historię fandomu w Łobzie?
W Łobzie żyje już prawie 17 lat, więc myślę poznałem w miarę przekrój Łobezki. Tak prawdę mówiąc Łobez jest małym miastem. Do tej pory nie było żadnej zorganizowanej grupy osób, która byłaby zainteresowana tą tematyką i powiem szczerze, kiedy się tu przeprowadziłem za moją małżonką, czułem się samotnie, samotnie, z żoną, ponieważ Ania też podziela moje zainteresowania, więc radziliśmy sobie we dwójkę. No i pewnego dnia był mały festiwal kulturalny w parku. Tam się wystawiali różni rękodzielnicy. Spacerując zobaczyłem kolesia z gablotą z figurkami z Warhammera. To było dla mnie zaskoczenie, że jednak są tu ludzie tacy jak ja.
Zaprzyjaźniliśmy się z Rafałem. Biorąc pod uwagę to, że oboje jesteśmy dość aktywni w swoim hobby, to zaczęliśmy działać szerzej. Małymi kroczkami powstało Stowarzyszenie Łobez Fantastycznie.
Robimy cykliczne spotkania, turnieje, jeździmy na festyny rodzinne. Propagując gry planszowe głównie dla dzieci i rodzin. W ramach klubu spotykamy się w domu kultury na cotygodniowych spotkaniach.
Oficjalnie założyliśmy stowarzyszenie dwa lata temu. Wcześniej przez ponad trzy lata działaliśmy pod egidą Stowarzyszenia Regina, wspierającego artystów lokalnych. Funkcjonujemy ponad 4 lata, a tak formalnie 2.
Czy macie logo?
Jest to wilk w koronie na kostce k20. Wilk w koronie jest herbem naszego miasta. W związku z tym połączyliśmy te dwie rzeczy.
Kto tworzy Łobez Fantastycznie?
Wszystko robimy głównie we dwójkę, czasami pomagają nam znajomi i oczywiście nasze żony. Mamy też kilku bardzo bliskich przyjaciół, którzy są prawnymi członkami, ale mieszkają w Szczecinie, nie biorą np. udziału w takich głównych cotygodniowych spotkaniach, no, bo nie są w stanie.
Ale zawsze udzielają się przy większych akcjach i pomagają. To jest taki trzon. Natomiast udało nam się zaktywizować kilka młodych osób z liceum, które aktywnie biorą udział we wszystkich spotkaniach, akcjach, turniejach, weekendzie z planszówkami itd. jako wolontariat.
Także myślę, że taka grupa aktywnych osób to jest około 10. Organizacyjnie, natomiast członków mamy ponad 100 osób w klubie. Tylko wiadomo jak to z życiem. Nie zawsze każdy przychodzi i nie zawsze każdy może. Taka średnia, powiedzmy, ilość osób, to jest między 20-30 na spotkaniu.
Nasz rekord na jednym spotkaniu to były 54 osoby.
Czy macie klubową bibliotekę?
Tak, mamy dość dużą bibliotekę. W tym momencie mamy ponad 170 tytułów. I to są tytuły mocno przekrojowe od małych gier typu: Wirus, Wybuchające Kotki, Dobble, Fasolki itd. po ciężkie, długie tytuły: Nemezis, Root, Zakazane Gwiazdy i tym podobne.
Skupiacie się na planszówkach?
Tak, to jest nasza główna gałąź funkcjonowania. Wprawdzie zakres jest szeroki, ponieważ obsługujemy zarówno gry RPG, gry bitewne i karciane. Często gramy w Magic the Gathering w klubie.
Natomiast z racji, że bitewniaki i erpegi wymagają jednak bardziej specyficznych warunków oraz większego zakresu czasowego, to jest to w klubie taka nisza, która się pojawia od czasu do czasu.
Czy macie podział na sekcje?
Nie. Większość ludzi to są osoby, którym zaszczepiliśmy tę pasję albo znały wcześniej trochę gier, ale dopiero u nas poznają szerszy zakres tytułów. Ponieważ spotkania są w tygodniu i trwają tylko dwie i pół godziny, więc z wytłumaczeniem zasad niestety zostaje mało na granie. Dlatego wszystko u nas jest wrzucone do jednego worka :}
Jeśli chodzi o same spotkania skupiamy się raczej na lekkich i średnich grach, więc tu raczej bitewniaki odpadają, chyba, że jakieś krótkie skirmishe. Natomiast tak samo erpegi, to nie są warunki na dom kultury. Piętro niżej są tańce, piętro wyżej sekcja karate. Przeszkadza to w rozgrywkach. Ciągle ktoś nam tupie :}
W związku z tym w ŁDK głównie są planszówki, natomiast zarówno bitewniaki, jak i gry RPG, organizujemy często po prostu w prywatnych warunkach i to stanowi jakiś tam procent działalności. Moim zdaniem nie przekracza to około 10-15%.
Czy organizujecie eventy?
Cyklicznych nie, chociaż myślimy nad takim weekendem kultury bez prądu – cały przekrój naszej działalności.
Są pewne koncepcje, pomysły. Jeszcze jesteśmy na bardzo wczesnym etapie i jeśli coś wypali, to nie wcześniej niż dopiero w 2024 roku. Te wszystkie pozostałe spotkania, jakie robimy, to są takie spontaniczne, np. ustalamy, że za dwa miesiące robimy turniej np. Dice Throne czy Munchkin.
I ogłaszamy to. Zbieramy chętnych, szukamy sponsorów i robimy taki turniej.
Jaki jest odbiór waszej działalności w Łobzie?
Powiem szczerze, że nie ma negatywnego. Nie spotkaliśmy się z negatywnym, ale jeśli chodzi o takie dwie główne reakcje, to jest to albo zaciekawienie, zwłaszcza u tych osób, które nie są mocno w planszówkach i np. planszówki kojarzą im się głównie z Chińczykiem i Monopoly, albo po prostu taka pełna obojętność. Tak więc na szczęście wrogości, to się u nas raczej nie spotyka.
Czy macie kontakt z innymi klubami lokalnymi?
Mamy kontakt z klubem bitewniaków z Koszalina. Dość dużo robiliśmy wspólnych spotkań i bitewniaków, wyjazdów na turnieje. Nie mamy jakiejś stałej współpracy.
Z czym macie największy problem?
Największym naszym problemem jest fakt, że dużo osób to młodzież, którą udało nam się zwerbować, aktywnie udzielają się a potem przychodzi czas końca liceum i wyjeżdżają po prostu na studia. I zazwyczaj kontakt z takimi osobami się w mniejszym lub większym stopniu urywa. Musimy organizować nową grupę. To jest przypadłość małego miasteczka, gdzie większość ludzi nie widzi swojej przyszłości i celuje np. w Szczecin. W związku z tym, że większość naszych akcji poza turniejami odbywa się w tygodniu, to takie osoby nie mają możliwości u nas czynnego udziału w działalności klubowej, więc też automatycznie ten kontakt się rozluźnia. Nie do końca wiemy np. jak. pasja rozwija się na dalszym etapie, kiedy już mają te 19, 20, 20 parę lat i są w dużym mieście, gdzie są trochę lepsze warunki do tego, żeby poznawać inną grupę ludzi z szerszym zakresem zainteresowań.
Czy ktoś z was tworzy na YT albo zaczął swoją przygodę z grami?
Miałem telewizję internetową przez kilka lat, która głównie skupiała się na kulturze Japonii, ale mieliśmy też tam dział gamingowy. To był projekt, który zamknąłem już dawno temu, ale od tamtego czasu cały czas coś robię. Pracuję nad czterema grami planszowymi. Dwie karcianki i dwie planszówki, robię to już kilka lat, w zależności od weny i pomysłów. Nie śpieszę się, bo nie jestem wydawnictwem. W związku z tym, że robię to dla przyjemności i hobby, i przede wszystkim dla siebie, więc jak coś uda się skończyć, będę pewnie zadowolony i wtedy pomyślę co z tym dalej zrobić.
Jak przetrwaliście klubowo pandemię?
Największym problemem były oczywiście obostrzenia i limity odległości na sali. Biorąc pod uwagę, że dom kultury nie ma jednej wielkiej sali, to mieliśmy np. w takim apogeum lockdownu limit 6 osób na sali. To był ciężki czas. I rzeczywiście, po zniesieniu obostrzeń musieliśmy w pewien sposób odbudowywać na nowo zainteresowanie klubem. Zwłaszcza tych młodszych osób.
Gdzie szukać informacji o Łobez Fantastycznie?
Łobez to małe miasteczko, więc nie mamy wielkich aspiracji. Wszyscy to robimy po godzinach pracy. W związku z tym nasze kanały to minimum konieczne, żeby mieć kontakt z klubowiczami i żeby przekazywać informacje odnośnie jakichś wydarzeń. I to jest tylko Łobez Fantastycznie | Facebook.
Kto może do was dołączyć?
Każdy. Nie mamy żadnego limitu ani ograniczeń. Potrafią przyjeżdżać do nas osoby z ościennych miasteczek, bo usłyszały i mają 30 minut samochodem, więc wsiadają i przyjeżdżają pograć w planszówki. Nawet mieliśmy przez 4 miesiące pana, który był handlowcem na region zachodniopomorski. Tak ustawiał trasę przejazdu po swoich klientach, żeby w tę środę jak kończy pracę, to żeby ją kończyć w okolicach Łobza i do nas zajeżdżać. Pograć sobie do wieczora w planszówki.
Dziękuję za wywiad! Powodzenia w dalszym rozwoju Stowarzyszenia!