Byłem geekiem w PRL-u z podtytułem Opowieść o intelektualnej pożywce nerdów tamtych lat to praca monumentalna. Niby opracowanie z elementami wywiadu i własnych wspomnień, ale w praktyce jest to kompendium. Gdybym napisał, że to pozycja podobna do 333 popkultowych rzeczy… PRL i lata 90. to skłamałbym, chociaż klimat wydaje się być zbliżony. To podróż sentymentalna po krainie młodości, powrót do czasów trudnych, ale nie nudnych i przybliżenie trendów, tytułów, marek, postaci i po prostu historii tego kawałka naszej pamięci, także popkulturowej.
Już rzut oka na spis treści daje nam przybliżony obraz tego, czego możemy oczekiwać od Byłem geekiem w PRL-u. Sami możecie zobaczyć na stronie jak rozbudowana jest to pozycja. Mamy porządny wstęp o fandomie i jego historii, następnie o literaturze z uwzględnieniem podgatunków, polskich i zagranicznych twórców; następnie duży rozdział o peerelowskiej technologii, zarówno tej czysto nerdowskiej, jak i przybliżenie mniej oczywistych gadżetów. Kreczmar sporo miejsca poświęcił telewizji, produkcjom filmowym i radiu, komiksom oraz grom i zabawom. Wymienił „postacie dramatu” i… w dużym skrócie – machnął naprawdę porządną rzecz, która powinna zainteresować nie tylko typowego miłośnika fantastyki czy popkultury z zacięciem teoretyczno-historycznym, ale przede wszystkim ciekawego świata człowieka. Warto docenić trud Kreczmara, ponieważ sporo fragmentów może służyć jako ściągi do różnych prezentacji ogólnych. Co ciekawe, nadmierna szczegółowość ujęcia nie nudzi, chociaż dawka wiedzy jest zaiste uderzeniowa!
Autor korzystał z różnych źródeł, do czego uczciwie się przyznaje w Posłowiu, chociaż bibliografia jest kusa :} Wymienił czego nie opisał, np. kolekcjonerstwa i zbieractwa, grafiki, malarstwa (oczywiście w fantastycznym ujęciu), kina demoludów (nie do końca, bo jednak pojawiają się czechosłowackie chociażby produkcje), modelarstwa, fandomowego alkoholizmu, młodzieżowej literatury i seriali, no i momentów, czyli seksu. Wspomniał również w podziękowaniach książki Artura Nowakowskiego i Tomasza Pindela. Mógłbym nieco ponarzekać na literówki w tekście i pewne braki, np. nie ma Ziemięckiego i Gajdy zaraz po II wojnie światowej czy Gazetki Miki w rysie historycznym polskiego komiksu, zabrakło informacji o wydaniu zbiorczym jubileuszowym Klossa, ale są inne ciekawostki, które wciągną każdego i zainspirują do własnych poszukiwań nawet wytrawnych czytelników czy badaczy (miłym zaskoczeniem było dla mnie pojawienie się serialu Goście/Adam’84, zazwyczaj jest zapominany). Jest takie mądre określenie – holistyczny. I właśnie tak można nazwać tę publikację, że jest praktycznie holistyczna.
Jednym słowem – pozycja obowiązkowa dla fanów!
No niestety, do korzystania z moich artykułów, z których zaczerpnął treść autor się nie przyznaje. Nie przyznaje się nawet to tego, że kilkanaście zdjęć ukradł z moich artykułów oraz mojej strony. Rozdziały o Star Wars i figurkach z tego filmu to jeden wielki plagiat.
O!
Jakub a jaka jest twoja strona?