Kontynuując wątek zinowski przyglądam się tym razem „Cemętowi”, czyli zinowi wydawanemu przez Stowarzyszenie Porozmawiajmy o Popkulturze – Ale Raczej Taktownie „POP-ART”. POP-ART prężnie działa poprzez portal betoniarka.net czy Szczecińskie Spotkania z Popkulturą „BETON”, na których mieliśmy przyjemność gościć w ubiegłym roku. Wspomnieć należy też o Kanale Książkowym i dyskusyjnym klubie komiksowym „Taktownie o Komiksie” i inicjatywie D2K – Dniu Darmowego Komiksu.
Mam przed sobą cztery numery „Cemętu” oraz nieco większą formatem publikację „Komiks Szczeciński”. Trzy numery komiksowych zinów są z lakierowaną okładką, czwarty z 2021 roku jest już wydrukowany na papierze ekologicznym, co ma swój urok, oprócz oczywistych względów. Czasopismo „cemętują” Krzysztof Lichtblau, Marta Kostecka i Piotr Kryk we współpracy z Wydawnictwem Granda. W przeciwieństwie do poprzednio recenzowanych zinów „Cemęty” są ściśle komiksowe i praktycznie całość czasopisma zajmują komiksy z małymi wyjątkami na koniec – w numerze pierwszym z 2018 roku jest to tekst Tomasza Pstrągowskiego o Michale Śledzińskim, a w trzecim – opowiadanie Krysi Korczak.
Materiału jest sporo – pierwszy numer ma 68 stron, drugi 64, trzeci 92, czwarty 68, czyli jest co czytać i oglądać. Komiksy są różne, mamy krótsze i dłuższe opowieści, tworzone różnymi technikami, kilkustronicowe zalążki, megaszorty i pojedyncze sceny. Pierwszy numer jest zbiorem prac wszelakich, głównie ze środowiska szczecińskiego, ale mamy i bardziej znanych twórców jak Anna Krztoń, Edyta Bystroń, Zimzonowicz czy melon. W drugim mamy wariacje na temat baśni i pałaców, w trzecim znajduje się czyste science fiction, czwarty jak łatwo się domyślić jest związany z problematyką ekologii.
Przekrój kresek, nawiązań, easter eggów, poruszanych tematów, wątków czy zabaw ze słowem i popkulturą jest naprawdę imponujący. Każdy może znaleźć coś dla siebie, zarówno wielbiciel filozoficznych klimatów i minimalistycznej kreski, jak i np. fan grafiki rodem z poprzedniej epoki, darzący dużym sentymentem peerelowskie dzieła i stylistykę. W „Cemętach” są także udane parodie polityczne, ukazujące sympatie autorów (i ich antypatie), lekkie scenki, jak i ciężkie, zmuszające do myślenia rysunki, kojarzące się z twórczością znanych rysowników, karykaturzystów – słynnych Andrzejów ;] Jest komiks historyczny, socjologiczny, oniryczny, egzystencjalny, prosty, złożony w formie, ładny i brzydki. Są wątki grozy i… manga. Przy okazji możemy pośmiać się z komiksowa, czytając bardzo udaną serię – Historię polskiego komiksu Piotra Kasińskiego i Roberta Trojanowskiego (zapamiętałem ją z odcinka z Thorgalem!)
Jeśli miałbym wyróżnić prace z pierwszego numeru, co jest trudne, zwróciłbym uwagę na „Lupetę” Bartka Błaszczecia, „Pomieszczenie” Mateusza Sucheckiego, „Legendarne ziarnko prawdy” Szczepana Atroszko, „Wróbelka” Edyty Bystroń i „Robaczego chłopca i papierowe skrzydła” Karola Bobkowskiego. Drugi numer wita nas Szkieletorem na okładce, co zapowiada niezłą zabawę! I tak jest! Na wejściu dostajemy „Ewolucję” Tomasza Panka – chyba swoiste requiem dla człowieka jako gatunku, potem zerknijcie na zabawną „Cegłę” Adriana Bieniasa, „Lecha Podróżnika: Przygodę na rzece” Marcina Medzińskiego i krótkie formy Arnolda Wolińskiego.
Nie będę specjalnie odkrywczy jeśli napiszę, że najbardziej jako całość podobał mi się trzeci numer, gdzie science fiction było na pierwszym planie. Wojtek Zieliński z „Blackballem” może nieco zatrzymać was w świecie, gdzie.. [spoiler alert]. Adrian Bienias z fajną kreską („Ewakuacja”) nabija się z programu kosmicznego, a Beata Sosnowska („For rescue”) nawiązuje do klasycznych toposów science fiction. Dawid Żurawski z Bolem i Witem tworzy interesującą opowieść w stylu Tadeusza Baranowskiego. Kolejny Zieliński pokazuje, że chyba proste odpowiedzi nie zawsze budują klimat; lepiej się chwilę zastanowić, nawet jeśli przekaz jest brutalny… Bardzo fajne są także odcinki o prowadzących „Sondę” (np.”Panowie K. i kodeks kosmosu”) Wojciecha Ciesielskiego. Wspomniałbym jeszcze Pawła Przygodę z jego cartoonowym „Prometeuszem” oraz prześmiewczą „Historię polskiego komiksu”!
W ekologicznym numerze czwartym Adrian Bienias („Świnki trzy”) ostro rozprawia się z januszerką i egoizmem. Wojciech Ciesielski dalej bawi się konwencją „Panów K.”, tym razem w ekowersji, a Dawid Żurawski z Bolem i Witem zastanawia się nad kwestią wykorzystania zasobów, w tym wody i tlenu, w warunkach kosmicznych – ten odcinek wyszedł z zacięciem pedagogicznym, ale raczej bez szkody dla samej fabuły. Nie ukrywam, że przygody bohaterów Żurawskiego i Ciesielskiego zobaczyłbym w jakiejś wersji albumowej. Zerknijcie także na krótsze formy – „Blisko lasu” (bardzo ładna kreska kojarząca się z Crumbem) czy [bez tytułu] Pawła Lisowskiego.
W pierwszej części „Komiksu Szczecińskiego” mamy cztery dłuższe formy: „Lipę z Jezierzyc na motywach legendy o Lipie Walpurdze” Karoliny Lotyczewskiej i Bartka Błaszczecia, „Tragicomedię de Hierosolymitanę” Szczepana Atroszko, „Rzeźnika” Tomasza Panka i „Szczecin Panny Janki” Janiny i Karoliny Walczak oraz szort „Miejska dżungla”. Komiksową antologię zamyka tekst „Komiks w Szczecinie” Krzysztofa Lichtblaua. Różne opowieści i różne style! Komiks historyczny Błaszczecia i Łotyczewskiej ma niezły układ kadrów, bohaterów i bestiarium; z kolorowaniem byłoby ciekawiej. Dla odmiany Szczepan Atroszko zafundował nam klimatyczną przygodę w stylu Spella. Kolory i duże panoramy stanowią o sile tego komiksu! „Rzeźnik” natomiast to mroczna opowieść osadzona w klimacie historycznym, kojarząca się z kryminałami retro i… milicyjnymi. Oszczędna kreska i brak kolorów potęgują tylko wrażenie nadchodzącego zła… „Szczecin Panny Janki” jest komiksem biograficznym z kreską będącą połączeniem fotografii i prostych form geometrycznych. Jest to bardzo elegancka metoda ukazania danej historii, jeśli nie ma przeładowania tekstem. Prosta, ale nie prostacka! Wszystkie opowieści szczecińskie są bardzo wciągające i gratuluję „POP-ART”-owi tej antologii, szczególnie „Rzeźnika”.
Próbkę „cemętowych” stylów i form macie na obrazkach poniżej. Dodam jeszcze, że ziny można przeczytać w postaci elektronicznej:
stowarzyszenie-pop-art Publisher Publications – Issuu
Polecam samemu się zapoznać i sprawdzić, co się wam podoba, a co niekoniecznie! A jest co czytać i nad czym się zastanawiać.
Polecam lekturę wywiadów: