Jesień w pełni, ze wszystkimi wadami i zaletami, a my poświęciliśmy jeden z piątkowych wieczorów aby porozmawiać o serialach z lat 80. Była to prawdziwa podróż sentymentalna – poziom nostalgii znacznie przekroczył wszelkie normy popkultury! Czego nie było? Drużyna A, MacGyver, Dynastia, Knight Rider, Alf, Star Trek, Gwiezdne Wojny, Magnum, Robin z Sherwood, Policjanci z Miami, Świat wg Bundych, Airwolf, Cudowne lata, 'Allo, 'allo! Doctor Who, Północ – Południe, Słoneczny patrol, Pełna chata, Bill Cosby Show, Muppety, Remington Steele, Na wariackich papierach, Cover Up, Ptaki ciernistych krzewów, Columbo, stare polskie seriale, np. Stanisława Barei (Alternatywy 4, Zmiennicy), kreskówki na Polonii 1 i RTL7, Siedem życzeń, Akwen Eldorado, Czarna Żmija, dziwne ekranizacje Pana Samochodzika i Janka.
Podejrzewam, że to nie wszystko co omawialiśmy, bo ogrom materiału wręcz przytłaczał a dyskusja mogłaby trwać i trwać! Niektóre seriale nam się nieco mieszały, bo powstawały we wcześniejszych epokach lub dopiero oglądaliśmy w późniejszych – o latach 90. również będzie spotkanie ;] W tym kontekście warto wspomnieć Cobrę i Vipera czy Misję w czasie albo Mroczne niebo, nie zapominając o Tajemnicy Sagali. Wracając do grafiki i kreski animowanej -> Dragonball, Tajemnicze Złote Miasta, Kapitan Tsubasa, Wojownicze Żółwie Ninja, Gumisie, Inspektor Gadżet, Brygada RR, He-Man, Pszczółka Maja i… Denver – ostatni dinozaur albo niestrawne na maksa ekomanifesty Kapitana Planety (sparodiowanego zresztą w najnowszym sezonie Ricka i Morty’ego). Nie da się ukryć, że sentyment i tęsknota za latami młodości są potężną bronią marketingową (Stranger Things) i równie często używaną, o czym świadczą rozmaite sequele, powroty i rebooty serii. Niestety, często są one jedynie cieniem klasyków. Dlaczego? Nie te czasy, nie ten klimat i krążące nadal truchło politycznej poprawności, wszystko to powoduje, że powroty po latach i próby stworzenia czegoś nowego mogą być trudne, jeśli nie niemożliwe… ale… czasem się udaje, nawet jeśli nowa odsłona jest inna (film Drużyna A).
Każde pokolenie ma swoje przeżycia i emocjonalne podróże. Te pokolenia różnie odbierają świat, wnoszą swoje cechy pozytywne jak i negatywne do „banku popkultury” – zbiorowej świadomości doświadczeń. Co ciekawe, bywa i tak, że pokolenia się spotykają, ale zwykle dopiero po osiągnięciu pewnego wieku, np. trzydziestu lat… Wracając do tematu – co sprawia, że lubimy powracać do lat 80. w muzyce, literaturze czy (przede wszystkim) kinie? Klimat, klimat i jeszcze raz klimat! W przypadku seriali są to produkcje ciepłe z humorem podające trudną nierzadko rzeczywistość. Oprócz tego ważną rolę odgrywa muzyka, zapadające w pamięci czołówki, intro, które nucimy po wielu latach. Omawialiśmy już wpływ popkultury na rozwalenie niewydolnego społecznie systemu nakazowo-rozdzielczego (głównie VHS-y i mikrokomputery), ale sam feeling lat 80. sprzyjał zachodniej ofensywie. Oglądanie seriali, gdy nie było jeszcze Netfliksa, miliona kanałów w kablówkach i wszechobecnych portali społecznościowych było ucztą duchową, celebrowaniem i oczywiście konsumpcją, ale na zupełnie innym poziomie. Czekanie, cierpliwe oglądanie reklam, wszystko to prowadziło do wieczora z kinem. Czy to wróci? W pewnym sensie już wróciło, sam sukces serii Niezniszczalni pokazuje, że wielu z nas ma dość wygładzonych i cukierkowych wizji.
Opinia Tomka (TS):
„Wychowałem się na serialach lat 80. – Star Trek, Drużyna A, Knight Rider, MacGyverr, bajki takie jak Gumisie, Brygada RR, Kacze opowieści towarzyszyły mojej młodości. Oglądałem więcej zachodnich produkcji niż rodzimych, ale takie były czasy – zachłysnęliśmy się Zachodem i wszystkim, co zachodnie. Czy to dobrze, czy źle? – tego nie wiem. Wiem natomiast, że czuję duży sentyment do produkcji z tego okresu. Często w naszych rozmowach klubowych mówimy o nostalgii, o tym jaki to dochodowy towar i jednocześnie broń psychologiczna, przed którą prawie każdy jest bezradny. Na 128. spotkaniu wyruszyliśmy w nostalgiczną podróż do lat 80. i w drugiej dekadzie XXI wieku poczułem się znowu jak młody szkrab, który ogląda TVP 1, TVP 2 albo raczkujący Polsat.
Każdy z uczestników naszego spotkania wspominał jakieś seriale czy bajki tamtego okresu, nie zabrakło muzyki z produkcji, które nie starzeją się mimo upływu lat. Nie starzeje się też sama opowieść i bohaterowie bajek. Koronnym dowodem był fakt, że zgodziliśmy się jednogłośnie: ówczesne audycje miały czar i magię, której brakuje dzisiejszym masowo produkowanym filmom i serialom.
Obecnie, twórcy w większości (bo są wyjątki) nie mają takiego talentu snucia historii – mówiliśmy o tym, że aczkolwiek może produkcje nie stały na najwyższym poziomie technicznym, to jednak treść prezentowała się o wiele lepiej. To nie urok ani nostalgia, to niestety powolne zmiany, jakie zachodzą w kulturze masowej Zachodu. Zachodu, który dzisiaj szuka nowych treści i wartości, często tworząc zbędne rebooty, które są cieniem swoich pierwowzorów i zwyczajnym skokiem na kasę. Do dzisiaj mam wiele kaset VHS z nagranymi filmami, wszystko po to, żeby oglądać je później raz jeszcze. Na spotkaniu poruszyliśmy temat Internetu, który jest przydatny, ale też zabiera urok celebracji, jaką było oglądanie serialu albo bajki przed telewizorem. Było to spotkanie w klimacie mocno duchologicznym!”