Wychowany na dość klasycznej literaturze młodzieżowej (Bahdaj, Ożogowska, Szklarski, Nienacki, Niziurski, Kryska, Boglar) od czasu do czasu chwytałem za nowinki i szczerze mówiąc niespecjalnie pamiętam o czym były. Ostatnio postanowiłem nieco odświeżyć ten zakurzony segment literatury (Weeks, Hobb i parę innych, które naprawdę są klasyfikowane jako młodzieżowe – osobiście mam pewne wątpliwości…) i dorwałem Dibbena, cykl Strażnicy historii oraz Scarrowa, Time Riders.
Oba cykle są bardzo przyjemne i tutaj zadajemy kłam krążącym teoriom, jakoby młodzieżówka czy w nowomowie (YA-young adult fiction) była z zasady gorszym klonem literatury „dla dorosłych” lub pokracznym braciszkiem. Wbrew pozorom trudniej się pisze dla młodszego czytelnika a dla tego najmłodszego to już ho ho! i w ogóle. Uzbrojony w tę wiedzę zerknąłem na polskich autorów i wziąłem na warsztat książkę Moniki Błądek, Szary.
O czym jest książka? W dużym skrócie o perypetiach „tego obcego”, Czeczena Szamila, który nie jest rozumiany w nowej rzeczywistości. Można powiedzieć, klasyczna rozgrywka między indywidualizmem a konformizmem w realiach najgorszej instytucji świata, równającej do przeciętności – szkole. Problemy, poszukiwanie siebie, przyjaźń, zagubienie i w końcu sport (chłopak marzy o MMA, dostaje w pakiecie treningowym nieco inny rodzaj rodzaj rywalizacji).
Momentami czytając książkę M. Błądek, napisaną żywym językiem ale bez zbędników i udziwnień miałem wrażenie, że czytam Niziurskiego (nie chodzi o nazwiska czy humor ale tok narracji). To chyba nieźle rokuje na przyszłość 😉 Tym bardziej, że przemycane są nazwiska klasyków przygodówek (fantastyka się również pojawia), więc zainteresowany czytelnik (nie tylko młodszy) z ciekawością zerknie a może i przeczyta.
Oprócz tego zręcznie, między wierszami, wchodzi afirmacja przyrody (mądrze się napisało) i zachęta do odkrywania dobrych stron życia oraz nauka, że pozory mylą. Szary wydaje się być klasycznym czytadłem dla młodszych ale z mojego małego rozeznania wychodzi, że czytelnicy uważani za mniej wyrobionych czy niepoważnych często odczytują lepiej aluzje i chwytają myśli szybciej od dorosłych.
W twórczości dla dzieci i młodzieży ważne są dwie rzeczy: aby nie zanudzić natrętnym moralizowaniem i nie przesadzić z „uwspółcześnianiem” języka, umłodzieżowaniem. Szary jest dobrą pozycją bo ma wiele wątków, nazwijmy je głębokich, a jednocześnie nie nudzi ani akcją ani postaciami. W świecie szybkiego newsa, krwi na pierwszej stronie ważne jest aby nadal trwały pewne zasady i honor. Bez tego nie będziemy w pełni „człowieczymi ludźmi.” Sądzę, że Szary M. Błądek spokojnie może wjechać do kanonu lektur.