Na ostatnim w 2023 roku spotkaniu klubowym zajęliśmy się ekranizacjami szeroko pojętych polskich książek fantastycznych. Czy po lekkim hajpie na Wiedźmina istnieje szansa na COŚ większego, z niezłymi efektami, grą aktorską i sensownym scenariuszem? Czy oczekiwania fanów, zwyczajnych widzów, producentów i sponsorów będą zawsze się rozmijać? Czy poprawi się dźwięk w polskich filmach i serialach? W końcu, czy mamy tylko Lema, który faktycznie może być filmową czy serialową lokomotywą, dającą innym producentom znak, że można, trzeba i nawet się to opłaci?
Jak zwykle, dotarliśmy daleko, zastanawiając się nad ulekturowieniem filmów czy odwiecznymi trudnościami polskiej kinematografii (banalne komedyjki, płaski dźwięk, spoko, szkoły przyjdą) – a podobne problemy były przed II wojną… Zastanawiając się nad możliwymi adaptacjami rzucaliśmy nazwiska. Pojawił się wspomniany Lem, ale także Komuda, Kres, Siedlar, Białołęcka, Kossakowska, Ćwiek, inne rzeczy Sapkowskiego, utwory, które mogłyby się sprzedać na rynku anglosaskim z uwagi na uniwersalne wartości, niezbyt mocno nakreślone tło historyczne, akcję, przygodę i romans, czyli… wróciliśmy do początków science fiction, które twórczo rozwinęło stare dobre przygodówki z nie do końca nachalnym motywem moralizatorskim.
Klubowicze wypowiedzieli się również co do swoich typów na ekranizacje i tutaj doszły nazwiska: Grzędowicza, Ziemiańskiego, Pilipiuka, Piekary, Cherezińskiej, Dukaja, Raka czy Wegnera z Meekhanem. Minusem fantasy są niestety koszty: wyposażenia, efektów specjalnych i sensownych aktorów. Dla odmiany niskobudżetowe crowdfundingowe produkcje fanowskie często są lepsze od mainstreamowych i mogą w dłuższej perspektywie przyczynić się do przełamania „klątwy Wiedźmina” :}
Nie wolno też nie doceniać animacji (Meekhan, opowiadania Pilipiuka, space opery Podlewskiego czy steampunk Piskorskiego albo polski komiks dziecięcy), moglibyśmy się również pokusić o zrobienie porządnego anime (nawet adaptacji lektury). Podsumowując dyskusję: mało kto będzie chciał zaryzykować, bo nie ma funduszy, zajmujemy się bezpieczną tematyką (komediami i lekturami), niezbyt mocno podkreślamy mitologię słowiańską, która nadal jest nieczytelna dla świata. Wyjściem z pata byłaby czysta pulpa, czyli wchodzimy w grozę, np. adaptacja Obiektu R/W0036 Bukowskiego… Czekając na smoka Diplodoka i Bajkę na końcu świata zachęcamy producentów do spróbowania! A w nowym roku zaczynamy od Matriksa!