To chyba najgłośniejszy serialowy tytuł tych wakacji. O Stranger Things pisano dużo i dobrze, chwalono przede wszystkim oddanie atmosfery lat ’80 oraz liczne nawiązania do produkcji kinowych z tamtego okresu. Krótka, licząca osiem odcinków seria jest mieszanką cytatów z kilkunastu klasyków filmowych, dorzucono też sporo motywów charakterystycznych dla prozy Stephena Kinga. Dostajemy opowieść z pogranicza przygody i grozy z elementami horroru, od której ciężko się oderwać! Całość pochłonąłem w trzy wieczory i choć mam pewne zastrzeżenia, na pewno nie był to czas stracony.