Te wzruszenia, te radości – Mistrz Tadeusz sprasza gości! – tak można by rozpocząć recenzję nietypowej publikacji wydanej przez Kulturę Gniewu. Autocytat z propozycji tytułu i… mam problem, ponieważ obojętnie co napiszę o Encyklopedii kreskówek wyssanych z miętówek i tak zostanie to ocenione przez pryzmat mojej fanowskiej. Przyznaję, że byłem poniekąd prowodyrem tej hecy, chociaż wolałem iść w stronę publicystyczną.
Inicjatorzy Encyklopedii (Radosław Owczarek, Aleksander Pala i Wojciech Żółkiewicz) poszli mocniej w stronę graficzną i OK. Mamy dwie publikacje o Tadeuszu Baranowskim, a przecież nadal wszyscy czekamy na wywiad-rzekę albo konkretną monografię! Problem z rozmaitymi hołdami polega na tym, że są głównie wariacją na znane nam już motywy, tematy i postacie. Rzadko który artysta ma ochotę wziąć byka za rogi i pokazać się czytelnikom ze strony jednocześnie znanej, jak i nietypowej. Drugą zaletą publikacji „tributowych” jest reklama własnej twórczości. Mamy zatem dwa w jednym: wariacje na temat klasyka i próbkę możliwości rysowników i scenarzystów.
Publikacja jest wydana starannie i w powiększonym, znanym już z innych wznowień komiksów Tadeusza Baranowskiego, formacie. Papier jest w porządku, okładka „robi robotę”, a łyk publicystyki daje wytchnienie od popisów artystów. Szorty są również przetykane mniejszymi grafikami, starszymi i nowszymi. Różne style, różna kreska, różne podejście do klasyka. Wygląda to elegancko i przyjemnie.
Spośród rysowników, którzy wzięli udział w projekcie można wymienić m.in.: Nikodema Cabałę, Ryszarda Dąbrowskiego, Mieczysława Fijała, Pawła Gierczaka, Karola Kalinowskiego, Sławomira Kiełbusa, Jarosława Kostrzewę, Zbigniewa Larwę, Tomasza Leśniaka, Ryszarda Łobosa, Jakuba Martewicza, Macieja Mazura, Krzysztofa Owedyka, Huberta Ronka, Artura Ruduchę, Jacka Skrzydlewskiego, Rafała Szłapę, Michała Śledzińskiego, Marka Turka, Przemysława Truścińskiego, Jarosława Wojtasińskiego. Mamy także scenarzystów: Marcina Bałczewskiego, Macieja Jasińskiego, Macieja Kura, Macieja Szatko, Emilię Wójcik, Mariusza Zabdyra i Wojciecha Żółkiewicza. Wymieniono także kolorystów, m.in. Wojtka Olszówkę, Mirosława Korkusa, Patryka Cabałę, Janusza Pawlaka.
Oczywiście najbardziej ostrzyłem sobie wampirze kły na część publicystyczną. Kogo teksty zawarto w publikacji? Daniela Koziarskiego, Szymona Majewskiego, Marcina Osucha, Radosława Owczarka, Rafała Skarżyckiego, Macieja Szatko, Mateusza Szlachtycza, Kamila Śmiałkowskiego i Witolda Tkaczyka. Podsumowując, nazwiska, zarówno rysowników czy scenarzystów oraz publicystów, są znane w komiksowie i na pierwszy rzut oka są pewną gwarancją jakości.
Jak zatem ocenić część publicystyczną? Mamy teksty wspomnieniowe, krótkie analizy, alfabet, laskę, a na końcu wymieniono wszystkie propozycje tytułu. Teksty są napisane dość lekko i nie męczą długością. Za najciekawsze teksty uważam publicystykę Daniela Koziarskiego i Marcina Osucha. W drugiej kolejności wspomnienia. Przyznam, że po niektórych spodziewałem się czegoś ambitniejszego :} Wiadomo, że najlepiej, gdyby było po połowie: grafik i tekstów, ale rozumiem zamysł.
Przechodząc do clou – jest to publikacja w podziękowaniu dla Tadeusza Baranowskiego ze wszystkimi zaletami i wadami tego typu wydań. Zalety zostały wymienione wyżej, a jakie są wady? Przede wszystkim różnorodność styli. Krótkie formy mają to do siebie, że są… za krótkie. Zanim na dobre wsiąkniemy w akcję zaczynamy następne komiksy. Wiadomo, że są opowiastki lepsze i gorsze, śmieszne, oryginalne i dość jałowe, ale… wszystkie łączy to, że faktycznie czuć w nich ducha twórczości Tadeusza Baranowskiego. Podobają mi się postacie rysowane przez Wojtka Olszówkę (i scenariusz), Sherlock Bombel Piotra Nowackiego i Macieja Jasińskiego, rymoholiko Artura Ruduchy i realistyczne wersje znanych postaci w wykonaniu Rafała Szłapy.
Gdybym miał wskazać kontynuatora twórczości (na wzór Kajka i Kokosza) z pewnością wymieniłbym Macieja Mazura i dałbym mu do pomocy Janusza Pawlaka, który odrobił lekcje z zabawy konwencją. Mroczny Orient Men i Eskimos Mieczysława Fijała i Macieja Kura mają duży potencjał humorystyczny a Paweł Gierczak wsparty przez Jarosława Wojtasińskiego mógłby stworzyć coś, co zapisałoby się w historii polskiego komiksu.
W różnych recenzjach Encyklopedii kreskówek wyssanych z miętówek pojawiają się głosy krytyczne, że publikacja jest odtwórcza czy dość jałowa intelektualnie i „only for fans”. I tak, i nie. Tak, bo to raczej do czytania i oglądania. Nie, bo nasi twórcy zasługują na różne hołdy, nawet jeśli te hołdy są zbyt hołdownicze… Brać czy nie brać? Brać, bo to też będzie kiedyś kawałek historii!
Ciekawi innych głosów mogą się zapoznać z recenzją Noriego:
Encyklopedia kreskówek wyssanych z miętówek | 8studs (wordpress.com)