Dzień Kobiet jest okazją do sięgnięcia po literaturę pisaną przez panie. Przy okazji zadaliśmy kilka pytań pisarce Anieli Wilk.
Pseudonim literacki, który pani przybrała, jest nieco dwuznaczny i ma drugie dno. Z jednej strony Anioł Stróż, a z drugiej Wilk. Czemu właśnie tak?
Ciekawa interpretacja 😊 Aniela to wg mnie jedno z najładniejszych imion w kraju, polski odpowiednik Angeliki, chciałam aby brzmiało ono łagodnie i z „pazurem” – stąd Wilk, wyjątkowo ładnie układa się z tym imieniem i podobno świetnie wypada numerologicznie 😉
Rozmawiamy w Dniu Kobiet i chciałbym skupić się na literaturze pisanej przez kobiety. Czym różni się literatura pisana przez kobiety od literatury pisanej przez mężczyzn? Co łączy obie odmiany?
Różnicą jest chyba modelowy czytelnik i jego oczekiwania. W literaturze „babskiej” skupiamy się na emocjach i to liczy się w tekście – ich wywoływanie, mieszanie, czasem szok, jaki potrafią wywołać. Nawet jeśli piszę sensację, to właśnie z naciskiem na emocjonalną stronę całego przedsięwzięcia. Ale to nie jest tak, że moi czytelnicy to same kobiety, do mężczyzn również moje teksty trafiają i to mnie bardzo cieszy.
Z pisarek, które pani ceni i ma w opisie na lubimyczytac.pl znam tylko Elżbietę Cherezińską. Autorka ta często pojawia się w naszych klubowych dyskusjach. Oprócz niej wspomina pani Katarzynę Puzyńską czy Katarzynę Nowakowską. Czy mogłaby pani opowiedzieć o tym, co ceni w ich twórczości?
Tempo pracy 😉 Obie Kasie mają niesamowite tempo, nie zwalniają, metodycznie pracują nad swoją każdą kolejną powieścią, to robi wrażenie. Poza tym mają niesamowite wyczucie rynku i świetnie prowadzą siebie jako osoby aktywne w social mediach oraz w kontaktach z czytelnikami.
Jak zaczęła się pani przygoda z pisaniem?
Dość standardowo. Pisać chciałam od zawsze, gdzieś od szkoły średniej siedziało to z tyłu głowy. Nieco mi przeszło, kiedy studiowałam filologię polską, ale wróciło kiedy prowadziłam sieradzką księgarnię „Róża” przez ponad 2 lata. To tam podjęłam ostateczną decyzję o zajęciu się tym na poważnie, tam też napisałam swój debiut.
Eter, seria z agentem Brucem, Przepustka do szczęścia, 1000 pierwszych szeptów są powieściami obyczajowymi. Czy to pani ulubiony gatunek?
Obyczajówki są tak naprawdę dwie – „1000” i „Przepustka”, Eter, seria o FBI to sensacja i thriller. Umieszczenie ich w literaturze obyczajowej wynikło właśnie z tego o czym pisałam wcześniej, z oczekiwań czytelników. Na ten moment moim konikiem jest sensacja, ale wzdycham do skandynawskich kryminałów 😉
Źródło: Aniela Wilk | Wszystkie książki, wywiady, artykuły | Lubimyczytać.pl (lubimyczytac.pl)
Gdyby pani napisała opowiadanie fantastyczne to byłoby o…
Na ten moment mam „rozgrzebane” dwie powieści fantasy. Oba w stylu low. Jedno o diable, drugie o wilkołaku (ale w bardzo etnowydaniu), zobaczymy co z tego wyniknie 😉 W planach mam też powieść o czarownicach na kanwie wydarzeń z pobliskiej Warty (procesy o czary, stosy i kat).
Książki, do których pani wraca i dlaczego właśnie te?
Nigdy nie czytałam dwa razy tej samej powieści. Może mam sentyment do książek czytanych „za dzieciaka” jak Harry Potter czy Opowieści z Narnii. Lubię za to wracać do pozycji akademickich – ostatnio na tapet znów wzięłam Junga. Kolekcjonuje wartościowe publikacje o duchowości ludowej.
Trzy postacie kobiece, które pani ceni?
Annuszka, która rozlała już olej,
Lady Makbet,
Nike, która się Waha – od Herberta.
Dziękujemy za poświęcony czas – życzymy weny i kolejnych powieści. Oby wszystkie były bestsellerami!