Czy możesz pokrótce opowiedzieć o sobie?
Nazywam się Joanna Jasitczak, jestem historykiem i filmowcem (ukończyłam historię na Uniwersytecie Łódzkim ze stopniem doktora oraz produkcję filmową i telewizyjną w Państwowej Wyższej Szkole Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi. Od trzech lat prowadzę kanał na Youtubie, który łączy moje dwie pasje – film i historię. Moje filmy dwukrotnie były nominowane w konkursie na najlepsze wideo na Youtubie w konkursie Grand Video Awards w kat. nauka/edukacja.
Skąd wziął się pomysł na stworzenie kanału historycznego?
Pracowałam w telewizji, co było spełnieniem moich dziecięcych marzeń. Jak to jednak często w takich przypadkach bywa, okazuje się, że na szczycie góry nie jest tak, jak myśleliśmy, że jest. Poczułam, że przestałam się spełniać, chciałam czegoś więcej, większej swobody w działaniu. O ile praca w telewizji nauczyła mnie bardzo wiele, to zauważyłam, że zaczynam swoje obowiązki wykonywać machinalnie, automatycznie, nie sprawiało mi to już przyjemności, zabijało kreatywność.
Do kogo skierowany jest Twój kanał?
Uczniom dedykuję przede wszystkim serię “Korepetycje z historii”, gdzie realizuję program podręcznikowy, a pozostałe filmy kieruję do wszystkich tych, którzy interesują się historią, jak i tych, którym z historią nigdy po drodze nie było, gdyż koncentruję się głównie na ciekawostkach. Zawsze staram się widza wprowadzić w epokę, stąd odnajdzie się w nich nawet ktoś, kto przespał wszystkie lekcje historii :]
Często w filmach używasz ubrań z epoki. Skąd ten pomysł i czemu służy wykorzystanie elementów historii rekonstrukcyjnej na Twoim kanale?
Lubię bawić się różną formą przekazu. Chcę, żeby filmy były filmami, a nie “gadającymi głowami”. Skoro chcę widza wprowadzić w klimat danej epoki, nie wyobrażam sobie, aby miało nie być strojów historycznych.
Na kanale można znaleźć kilka serii, m.in. Korepetycje z Historii, Słowiańskie legendy czy filmik historii alternatywnej o „Wpływowiczkach w PRL-u”. Czy możesz nam pokrótce opowiedzieć o swoich projektach?
Korepetycje z historii kieruję głównie dla uczniów. Chcę w możliwie najprostszy sposób wytłumaczyć o co chodziło w danym temacie. Moim celem jest, aby uczeń zrozumiał dany temat, który często w podręczniku opracowany jest w sposób suchy i nudny. Większość filmików ma długość 10-15 minut, tak aby nawet na przerwie przed kartkówką uczeń mógł nadrobić zaległości i zaliczyć materiał.
Seria o słowiańskich legendach powstała w wyniku mojej fascynacji folklorem słowiańskim, spychanym w szkole na margines, na rzecz mitologii greckiej. Przez takie podejście, polski folklor kojarzy się nam głównie z piosenkami braci Golec albo Donatanem i Cleo (chociaż ja Cleo bardzo lubię), ewentualnie z ”Koko Koko Euro spoko”. A prawda jest taka, że nasz folklor jest fascynujący, pełno w nim tajemniczych, mrocznych postaci, stanowiących kanwę na niejeden film.
Przy tym wiara rodzimowiercza była bardzo blisko natury, ludzie starali się żyć z nią w zgodzie. Zdając sobie sprawę, że są od przyrody całkowicie zależni oddawali pokłon wszystkim siłom natury. Dziś na szczęście zaczynamy znów to rozumieć, o czym świadczy popularność ekologii.
Lwią część na kanale stanowią jednak filmy o ciekawostkach historycznych. Staram się, aby były one różnorodne, ciekawe nie tylko pod względem treści, ale i formy przekazu. Poza tym staram się nie zapominać, że kanał ma być także odskocznią i rozrywką dla mnie, miejscem gdzie mogę wyżyć się artystycznie, poeksperymentować, gdzie nie jestem ograniczana przez szefa redakcji, wydawcę, reżysera, i sznur innych osób, które sprawiają, że na końcu drogi film nie jest już twój. Jest też druga strona medalu, bowiem całość pracy spoczywa na jednej osobie. O ile w przypadku większych produkcji na kanale mam operatora, aktorów, ale merytorycznie za wszystko odpowiadam sama. Więc kiedy masz do opanowania: wybór tematu, research, napisanie scenariusza, znalezienie lokacji, kostiumów, rozdzielenie ról, charakteryzację aktorów, reżyserię, panowanie nad wszystkim organizacyjnie, a następnie montowanie wszystkiego to robi się tego trochę.
Nagrałaś klip o królowej hiszpańskiej – to bardzo nowatorskie podejście do popularyzacji historii. Opowiedz nam o kulisach powstania klipu.
Pomysł na taki klip narodził mi się jeszcze na studiach, kiedy usłyszałam o historii Joanny Szalonej, automatycznie skojarzyłam ją z teledyskiem “Frozen” Madonny. Potem, gdy w second handzie znalazłam długą, czarną, satynową suknię, wycenioną na całe 8 zł, wiedziałam że to znak: teraz albo nigdy. Napisałam scenariusz, nagraliśmy z przyjaciółmi materiał, a sam teledysk do filmiku został zrealizowany na terenie piaskarni na warszawskim Wawrze. Wcześniej napisałam swoje słowa opowiadające historię Joanny Szalonej pod melodię właśnie “Frozen”, a mój przyjaciel – producent muzyczny Robert Amirian, który ma na swoim koncie współpracę m.in, z Anną Marią Jopek, Varius Manx, Czesławem Niemenem i wieloma innymi – nagrał i zmiksował piosenkę w swoim studiu nagrań. Nagrywaliśmy całą noc! A potem był już tylko mój montaż. Film doczekał się nominacji w konkursie Grand Video Awards na najlepsze video popularnonaukowe.
Z jakim odbiorem spotyka się Twój kanał na Youtubie?
Na szczęście odbiór jest bardzo dobry, otrzymuję masę przemiłych wiadomości, komentarzy. Jest to bardzo budujące, tym bardziej, że z kanał nie generuje dochodów. Zawsze jednak w przypadkach, gdy ktoś publikuje efekty swoich działań musi mierzyć się z krytyką. Ja też się z nią spotykam. Najbardziej w momencie, gdy się w czymś pomylę. Ale nie oszukujmy się: jeśli robisz coś samodzielnie od początku do końca musisz się gdzieś wyłożyć. Ja zaakceptowałam ten fakt pomimo tego, że na początku bardzo się tym stresowałam. Po prostu zamieszczam erratę w opisie. Przestałam przejmować się też opiniami ludzi, którzy wchodzą na mój kanał tylko po to, aby łapać za słówka i wytykać błędy – bo i tacy się zdarzają. Czerpią oni z tego jakąś dziką satysfakcję. Niemniej jednak, w myśl zasady, że mój kanał ma przynosić ludziom radość i jeśli przynosi nawet w takiej formie to ok. A nie myli się tylko ten, co nic nie robi.
Jaką historię lubisz najbardziej i dlaczego?
Najbardziej interesuje mnie codzienne życie ludzi na przestrzeni przeróżnych epok. Jak bardzo przyziemne kwestie, jak np. wynalezienie naftowego czy gazowego oświetlenia, wpłynęło na życie ludzi poprzez wydłużenie dnia. Ludzie zaczęli więcej czasu spędzać w kawiarniach, życie towarzyskie mieszczaństwa nabrało rozpędu.
Czy Twoim zdaniem nadal nie doceniamy historii społecznej?
Zdecydowanie. Cały czas upajamy się wojnami, powstaniami.
Co Twoim zdaniem należy zrobić dla lepszej popularyzacji naszej historii – zarówno popkulturalnie, jak i naukowo?
Oglądać kanał Satyrycznie Historycznie!
Czy masz swoje ulubione postaci z danych epok?
Jest wiele takich osób. W szczególności podziwiam tych, którzy wyprzedzali swoją epokę i szli na przekór, pozostając wiernym swoim przekonaniom i wierząc do końca w powodzenie swojego planu. Przykładów takich ludzi można mnożyć, jak chociażby Leonardo da Vinci, który sprzeciwiał się powszechnej wówczas tezie, że ciało ludzkie jest świątynią Boga i nie należy w nie ingerować. On nocą zakradał się na cmentarz i wykopywał zwłoki, by je następnie rozkrawać, poznawać a dzięki temu móc leczyć ludzi. Z przykładów mniej znanych niech będzie Laskarina Bubulina, prawdziwa kobieta z charakterem, która nie mając żadnego wykształcenia wojskowego dowodziła grecką flotą, którą sama wcześniej w dużej mierze stworzyła. Jej działania pomogły przynieść Grecji niepodległość po ponad 400-letniej niewoli tureckiej. Na naszym polskim podwórku także mamy mnóstwo takich osób, jak chociażby Maria Skłodowska-Curie, Michalina Wisłocka. Oni wszyscy podczas swej drogi często zetknęli się ze ścianą, betonem. Zawsze, kiedy mam gorszy dzień, spadek motywacji, przypominam sobie ich historie.
Czego NIE lubisz w historii?
Może nie tyle w historii, ile w podejściu wielu ludzi do historii. Z historią jest tak, że nigdy nie wiemy jak było naprawdę, bo z historią jest jak z wypadkiem drogowym: ilu świadków wypadku tyle jego wersji zdarzeń. To tak samo jak słyszymy relacje dwóch zwaśnionych stron: zawsze każda będzie miała swoją wersję wydarzeń. Często o tym zapominamy i negujemy czyjaś wersję “bo przecież my wiemy lepiej, bo w innym źródle było co innego”. Tymczasem, obie mogą być poprawne. Historia to nie matematyka i nigdy nic nie będzie tak jasne jak 2+2=4. Nigdy nie poznamy prawdziwych intencji danej osoby. Czy Poniatowski kochał carycę Katarzynę, czy tylko udawał dla dobra sprawy polskiej? Któż to może wiedzieć, poza nim samym…
Dziękujęmy za odpowiedzi i życzymy kolejnych udanych filmów! Powodzenia! Czytelników zachęcamy do śledzenia aktywności Joanny na kanale: https://www.youtube.com/channel/UCvy1ypFODIuU0yw67VSrdMg