Paweł (PJ) – Miłośnik historii najnowszej, alternatywnej, fantastyki i przedwojennych filmów polskich. Namiętny czytacz kryminałów retro i komiksów wszelakich.
—
Jakie jest Twoje pierwsze skojarzenie z komiksem?
Kolory. Magia kolorów. Wszechobecne przejścia i zaskakujące mozaiki. W końcu, narysowany świat, zwykle odmienny od naszego, a jednak podobny. Komiks kojarzy mi się ze słodyczami. Podobnie jak one, poprawia nam humor i jest środkiem, który w rękach dymkowego magika potrafi stać się nie tylko odskocznią od codzienności, chwilowym relaksem, ale przede wszystkim może być niezłym środkiem edukacyjnym.
Opowiedz kilka słów o swojej pasji, jaką jest komiks?
Komiks pojawił się w moim życiu i przypadkowo, i w tradycyjny sposób. Tradycyjny z uwagi na końcówkę PRL-u i dostępność określonych tytułów czy serii, a przypadkowo bo rozpocząłem przygodę z komiksem w sposób zaskakujący i aż dziwne, że nie poległem na wejściu 🙂 Jednym z pierwszych komiksów, jakie przeczytałem był abstrakcyjny (szczególnie dla kilkulatka) tytuł Tadeusza Baranowskiego „Na co dybie…” – nie rozumiałem jeszcze wszystkich nawiązań i tekstów, ale spodobał mi się dziwny humor, bohaterowie i kolory. Z „Antresolką…” poszło mi o wiele lepiej i kto wie, czy lektura właśnie tego komiksu nie spowodowała późniejszych wyborów czytelniczych (fantastyka!) i zainteresowania Kosmosem. Komiks jest w moim życiu i trwa, z małą przerwą od szkoły średniej i początku studiów. Wróciłem, odrobiłem zaległości, uzupełniłem kolekcję, również o pożyczone na wieki (i ”zniknięte”) egzemplarze. Nie odbiłem się od dymków, nie zniechęciłem, a nawet wprost przeciwnie! Częściej odkładam książki, gdy czuję przesyt, wracając do komiksów. Myślę, że warto zanęcać i zachęcać młodszych i starszych do komiksów, tym bardziej, że np. kilkanaście lat temu nie było tak bogatej oferty wydawniczej.
Kolekcjonujesz komiksy? Jaki z nich jest najstarszy, jaki najcenniejszy dla Ciebie?
Kolekcjonuję, chociaż dość przypadkowo, w zależności co mi się spodoba w danym roku. Raczej nie wchodzę w „trykoty”, czyli komiksy superbohaterskie, chociaż czasem kupuję z ciekawości lub chcę mieć klasyczne wydania. Posiadam sporo frankofońskich, zbieram różne starocie z PRL-u i mam kilka „Relaxów”, pierwszych wydań Tytusów, Kajków, czy inne cuda, także katalogi czy ziny. Lubię twórczość Tadeusza Baranowskiego, pewnie przez sentyment i mam nadzieję, że jeszcze coś wyda komiksowego i doczekamy jego biografii. Jest jednym z nielicznych żyjących klasyków polskiego komiksu!
Od paru lat starasz się zaszczepić swoją pasję, jaką jest komiks, młodzieży z Sieradza organizując spotkania, debaty, konkursy – możesz o tym trochę opowiedzieć?
Staram się jednocześnie zainteresować młodszych czytelników komiksem, jak i starszych, tych którzy mają trudności z prawidłowym odczytywaniem komiksów (osoby, które w dzieciństwie ominęła przyjemność czytania komiksów często nie potrafią połączyć w całość obrazów, słów, kadrów i dymków). Często rozmawiam również z seniorami i wielokrotnie dawali się przekonać do komiksów – jeśli zasugerowałem ciekawą lekturę. Czy traktują to jako ciekawostkę, czy zostaną dłużej przy dymkach, tego nie wiem 🙂 Lubię prowadzić zajęcia, warsztaty z młodszymi czytelnikami, szczególnie, że „Szkoła latania” jest obecnie lekturą szkolną. Młodsi nie wstydzą się zadawać często bardzo ciekawych i ambarasujących pytań. Sentyment jest bardzo mocnym narzędziem marketingowym i z pewnością przyczynia się do wzrostu sprzedaży komiksów w Polsce. Mechanizm jest prosty. Pamiętający ze swojego dzieciństwa komiksy kupują wznowienia i starają się pokazać je swoim dzieciom. Sądzę, że dzięki temu zostanie zachowana ciągłość odbioru sztuki komiksowej w naszym kraju.
Jak zachęciłbyś młodzież do zainteresowania się komiksem?
Każdy musi znaleźć swój obszar zainteresowań i sam sprawdzić, co mu się podoba: minimalizm, eksperymenty, oniryczne obrazy niczym sceny z arcydzieł wielkich malarzy, czy stawia na akcję, opisy, tło historyczne, bohaterów. Czytanie komiksów w dzisiejszych czasach to spore wyzwanie. Są one traktowane nadal po macoszemu, jako coś gorszego, literatura drugiej kategorii, „coś dla dzieci”, często przegrywają z nowoczesnymi środkami przekazu, w końcu wymagają pewnego przygotowania czytelniczego i obycia ze słowem. Co dają w zamian? Masę frajdy, możliwość wymiany poglądów na forach i w realu, na różnych konwentach, festiwalach i spotkaniach. Komiksy mogą być także lokatą kapitału (jeśli w międzyczasie nie pojawią się wznowienia).
Czym jest dla Ciebie kadr i dymek?
Formą, dzięki której można ukształtować narrację i zaskakiwać czytelnika.
Jak wyobrażasz sobie świat za 25 lat?
Daleka perspektywa, więc trudno prorokować, ale spróbuję 🙂 Świat za 25 lat może być światem jednobiegunowym z zamkniętymi Chinami i Rosją jako konglomeratem państewek. Za 25 lat po UE nie będzie śladu; zakładam dwa bloki, jeden konserwujący resztki cywilizacji zachodniej m.in. z Polską i drugi dzielący kraje starej Europy na feudalne nisze z religią panującą plus peryferie. Z jednej strony rozmaici badacze prognozują dalsze rozdrabnianie organizmów państwowych; z drugiej – pogłębianie procesów integracyjnych. Skłaniałbym się ku pierwszemu stanowisku; pogłębianie procesów integracyjnych, nawet sztucznie za pomocą globalistycznych elit w perspektywie dłuższej niż 5-10 lat nie będzie możliwe. Wizji cyberpunkowych nie przewiduję, chociaż jestem optymistą co do naszych dalszych kroków w Kosmosie. Myślę, że za kilkanaście lat będziemy na Marsie, być może wymyślimy nowy napęd umożliwiający przyśpieszenie pewnych procesów i dokonamy kolejnych przełomów w nanotechnologii i SI.