Popkultura ma czasem bardzo pokrętne oblicze i potrafi przemielić zadziwiające wątki. Nie jest żadnym zaskoczeniem, że przemieli i Hitlera, i nazizm na różne strony, od poważnej po groteskę i megakicz. Wydawałoby się, że kolejna wariacja alternatywna, czyli kontrfaktyczna nie ma racji bytu. Był i Dick, Harris, Kornbluth ze wspaniałym opowiadaniem Dwa przeznaczenia, Roth czy Basil oraz masa publicystów, naukowców, niezależnych badaczy i fanów. Temat oklepany, pulpowy i nudny… Właśnie! Jeśli pulpowy to będzie dobra zabawa. Jeśli pełna powaga (a jeszcze do niedawna w naszym kraju sugerowanie innych wersji historii było świętokradztwem!) to niestety nikt nie przeczyta.
Do lektury Alchenitu zasiadłem bez uprzedzeń. Autora kojarzyłem, wiedziałem, że będzie i pulpowo i… niezwykle oryginalnie z bardzo dobrym researchem. I tak właśnie jest! Graficznie bomba! Chociaż czasem oczy buntują się podczas fotograficznych zbliżeń i przeskoków na uproszczone postacie. Widać, że autor doskonale się bawił różnymi wątkami popkulturowymi i nawiązaniami a jednocześnie sięgnął po bardzo mroczną stronę ludzkiej natury. Niby to wiemy, niby powinniśmy wiedzieć, ale kilkadziesiąt lat po wojnie Alchenit NIE jest tylko zabawą konwencjami. Jest nader aktualnym ostrzeżeniem przed… jakąkolwiek władzą, która ma tej władzy za dużo. A raczej przed ludźmi, którzy nie cofną się przed niczym, aby tę władzę utrzymać i poszerzyć.
Pomysł z substancją oryginalny, podobnie jak zamieszczenie w komiksie rozbudowanego wątku na pograniczu ezoteryki i historii – w końcu, tak przecież było, nawet jeśli dla wielu czytelników może to być zaskoczeniem. Alchenit to historia alternatywna pełną gębą. Fani starego hard science fiction także znajdą coś dla siebie, tak jak i fani horroru, geopolityki, paleoastronautyki, teorii spiskowych i miłośnicy niebanalnej kreski. Z pozoru mieszanka niestrawna, jednak autor umiejętnie połączył wątki (może poza zakończeniem, chociaż nie można było inaczej). Wątek z artefaktami kojarzy się z Eschbachem (Wideo z Jezusem) a sam klimat komiksu, niezwykle dołujący, surowy i po prostu straszny… Z Brunatną rapsodią Otto Basila.
Czerpiąc obficie z klasyki autor zażartował z nas, ponieważ komiks jest przewidywalny. Czujemy, co będzie dalej i pod koniec mamy psikusa :} Domyślamy się, że jest to rzeczywistość alternatywna dla nas, dla bohaterów – nasza jest inna, ale Rafał Spórna postawił to jeszcze raz na głowie… Przydałaby się druga część, bo jak dla mnie jest to jeden z lepszych polskich komiksów wydanych w 2023 roku; jeśli nie najlepszy! Polecam!