Każda potwora znajdzie swego amatora! Kierując się tym jakże szczytnym hasłem rozmawialiśmy ostatnio o dziwnych stworach i kryptozoologii. Często naszą przygodę z kryptozoologią (brzmi prawie jak Opowieści z krypty!) rozpoczynaliśmy od starych i swojskich dinozaurów. Dlaczego relacja zaczyna się właśnie od nich? Istnieje sporo teorii lokujących zapomniane monstra, obserwowane przez ludzi, właśnie między znanymi nam gatunkami a gigantami z zamierzchłych czasach. Niektórzy traktują yeti i sasquatche jako „zaginione” ogniwa, zapomniane odnogi gatunkowe. Dla odmiany inne zwierzęta rzekomo widziane tu i tam mogą być hybrydami, efektami nieudanych eksperymentów genetycznych (niekoniecznie wykonanych przez ziemskich badaczy), to dotyczy np. chupacabr. Oprócz tego wspominaliśmy o mongolskim robaku śmierci, tatzelwurm (popularny w latach 60. i 70.), klasycznym Nessie, bazyliszku, kuroliszku i legendarnym wawelskim smoku.
Niestety, ale śledząc dokładnie różne doniesienia wpadamy w pułapkę fejków, manipulacji i oszustw. Zresztą, nie dotyczy to tylko kryptozoologii. Archeologia i historia mają niechlubną tradycję „podkręcania” artefaktów, żeby pasowały do z góry założonych hipotez… Przeróbki, składaki z innych zwierząt, efekty specjalne na taką skalę, że wielu „odkrywców” mogłoby spokojnie pracować w nowoczesnych studiach, to wszystko nie skłania do pozytywnych wniosków, tym bardziej że jest jeden argument przeciwko większości arcyciekawych monstrów z zapomnianych krain, argument czysto biologiczny związany z ciągłością gatunkową. I nasz sen pryska, co nie zmienia faktu, że kilka co najmniej zwierzaków jest nadal tajemniczych.
A wiele obserwacji jest, paradoksalnie, prawdziwych, tylko że dotyczą np. uciekinierów (chociażby z zoo). Co interesujące, istnieją zwierzaki, które nie budzą większych kontrowersji a przecież samo ich istnienie czy zachowanie jest nieziemskie. Takimi stworami są kałamarnice i… niesporczaki albo nasze ulubione smokowate szyszkowce i smoki latające. Sięgając głębiej do różnych mitologii i przekazów okazuje się, że w starożytności hybrydy, kryptydy czy mutanty oraz… roboty nikogo specjalnie nie dziwiły, były pozostałością po kontakcie z bóstwami. Biorąc pod uwagę, że niezbyt wiele wiemy o sąsiadach z głębin jest szansa, że kryptozoologia ma szansę się rozwinąć, być może w ksenozoologię i zajmiemy się sąsiadami z kosmosu! A na następnym spotkaniu zajmiemy się robotami, zapraszamy!