Zwariowana wyspa to kolejny komiks Janusza Christy z cyklu przygód Kajtka i Koka. W przeciwieństwie do słynnego tasiemca kosmicznego tutaj mamy do czynienia z pomieszaniem różnych wątków i gatunków. Biorąc pod uwagę rok publikacji w Wieczorze Wybrzeża (1967) ta kolorowa edycja (pełna, łącząca dwa zeszyty) jest zaskakująco odkrywcza.
Za chwilę pojawią się Wspomnienia z przyszłości Danikena (u nas już w latach 70.) i będzie szła potężna fala paleoastronautyki, która wchłonie zainteresowanie ezoteryką, zjawiskami paranormalnymi i UFO. Daniken nie był pierwszy (wcześniej byli Pauwels, Bergier, Charroux czy różni radzieccy naukowcy i publicyści, a jeszcze wcześniej… klasycy science fiction), ale mocno zakorzenił się w świadomości społecznej i wywarł olbrzymi wpływ na kolejnych publicystów.
Ten krótki wstęp jest potrzebny do zobrazowania tła jednego z bardziej niedocenianych komiksów Janusza Christy. To opowieść przygodowa osadzona w zagadkowym klimacie zjawisk paranormalnych i czerpiąca obficie nie tylko z klasycznych wątków „pierwszego kontaktu” z obcymi cywilizacjami oraz nawiązująca do frapujących zagadek współczesności ze słynnym Trójkątem Bermudzkim na czele.
Typowe weird fiction w starym, dobrym stylu. Jest groza, jest fantastyka i przygoda. Akcja rozwija się niczym w rasowym kryminale i do końca komiks trzyma nas w napięciu. W przeciwieństwie do innych dzieł Christy Zwariowana wyspa jest mroczna, czasem dziwaczna i straszna; zakończenie jest logiczne i napawa nas nadzieją. Po latach komiks można odczytać nie tylko jako ostrzeżenie przed naturą ludzką (często barbarzyńską i niszczycielską). Jest to również ostrzeżenie przed kontaktami z obcymi cywilizacjami… Bohaterowie przecież tak naprawdę są bezbronni, starają się jak mogą i kto wie, jak ich „przygoda” mogłaby się zakończyć, gdyby nie pewien reset, koniec programu. A co dokładnie się stało, musicie sami doczytać :}



