Subkultury odeszły nieco w cień, a przynajmniej nie widać aż tak ich przedstawicieli na ulicach. Owszem, trafiają się fani ciężkiego uderzenia, rapu czy szeroko pojęci hipsterzy, ale chyba złota era subkultur już minęła… Na kolejnym spotkaniu klubowym próbowaliśmy odpowiedzieć na pytanie – dlaczego tak się stało? Subkultury kojarzą się z młodzieżą, nastolatkami, a sama ta kategoria jest stosunkowo młoda (jak i kultura popularna) i dotyczy zmian po II wojnie światowej, chociaż z pewnością genezę subkultur da się wywodzić z dawniejszych czasów: klubów, towarzystw, kolekcjonerskich i tajnych związków! Też przecież się buntowali przeciwko różnym ludziom, wartościom czy „spokojnej dulszczyźnie”. Być może zbieracze znaczków, miłośnicy kolejek, krzyżówek, haiku, patyczaków, kotów, ragtime, spirytyści, mediumiści czy ezoterycy nie zawsze mieli ochotę na wywrotowe zmiany, ale chyba się nie będą obrażać, gdy ich wrzucimy do pojemnego worka subkultur, czasem kontrkultur czy kultur alternatywnych :}
Powodów upadku subkultur można wymieniać dużo, ale wystarczą dwa (a może i więcej): zmiany kulturowe, wzrastająca rola korporacji, mediów społecznościowych, sieci i hedonistyczna kultura konsumpcjonizmu zabijająca nie tylko underground i rzeczy autentyczne, ale mieląca popkulturę na milion sposobów. W skrócie: nie mamy czasu, ochoty ani klimatu, żeby jeszcze próbować uzewnętrzniać swoje poglądy poprzez styl ubierania, fryzurę czy przynależność do grupy wyznającej podobne wartości. W czasach, gdy tatuaż możemy zrobić między filiżankami kawy, muzyki można słuchać do znudzenia w sieci, a kolekcjonerzy i fani mają kolejne merchy do obróbki… nie ma to żadnego sensu. Wystarczy kupić gotowy zestaw. W czasach virali, filmików i wszechobecnej sieciowej znieczulicy lepiej się nie wychylać i za mocno nie prezentować tego, co kiedyś było uznawane za autentyczny głos młodego pokolenia. Zbuntowanego. I tu jest clou. Zawsze jest czas na bunt, ale obecnie wiele osób uważa, że bunt się zwyczajnie nie opłaca.
A na pewno nie bunt subkulturowy, bo bunt skanalizowany przez system to już inna kwestia (tutaj dochodzimy do arcyciekawej kwestii dość rzadko pojawiającej się w dyskusjach: wspierania przez państwo mniej i bardziej wprost [w czasach PRL] klubów filmowych, fantastycznych czy badaczy zjawisk paranormalnych i UFO). Istnieje także mroczna strona subkultur, nie tylko takich jak kibolska, rapowa czy szeroko pojęta gangsterska. Są to oczywiście narkotyki, alkohol i wszelkie uzależnienia, handel bronią, żywym towarem. Rozmawialiśmy także o samym pojęciu, kojarzącym się raczej negatywnie, ale tylko i wyłącznie dlatego, że tak zostało to ukształtowane przez systemowych, mainstreamowych badaczy zajmujących się społeczeństwem, socjologów, antropologów, etnologów mających za zadanie w odpowiedni sposób przedstawić nowe ruchy, mogące być zagrożeniem dla ustalonego porządku.
Co ciekawe, zniknęły czy zeszły do podziemia „klasyczne” subkultury a pojawiły się nowe: duchologiczna, wspomniana hipsterska, paintballowa, gyaru, kawaii, skłoterska, emo-goci, kpopowa, swingersi, MMA, patocelebrycka. Czy hipsterzy będą ostatnią subkulturą? Niekoniecznie, ale z pewnością jedną z ostatnich „klasycznych”. Ale spokojnie, będą nowe subkultury, wszystko jest kwestią czasu! Kto wygrał w starciu idealizm vs. popkultura? Pragmatyzm i brak czasu. A na kolejnym spotkaniu porozmawiamy o komiksach, które ukształtowały lata 80.
