Egmont zafundował fanom polskiego komiksu specjalne wydanie Szkoły latania. Mamy szeroki przekrój autorów, którzy do scenariusza Christy narysowali swoją wersję planszy. Czy zestaw mógłby być lepszy? Oczywiście, że tak. I z pewnością inny, być może ciekawszy, być może dziwniejszy, jeśli wykorzystano by dorobek autorów niezależnych. Jak to ujęli inni czytelnicy – jest to wersja bezpieczna.
Zapytacie, jak się to czyta? Czyta się normalnie, ponieważ większość fanów zna Szkołę latania jeśli nie na pamięć to z pewnością na tyle, żeby wyłapać potencjalne babole. Zamysłem takich wydań jest oczywiście nie tylko przypomnienie głównego autora serii i jego twórczości, ale przede wszystkich promocja młodszych autorów i zachęcenie czytelników do samodzielnych poszukiwań – o niektórych z pewnością jeszcze usłyszymy!
Każdy autor coś wnosi i byłoby fajnie, gdyby wykorzystano to w dalszych przygodach. Przykłady? Śledziński robi dobre tła i fajnie bawi się światłem, od Skupniewicza wziąłbym mroczne kolory, od Rybarczyka żeńskie twarze, od Skrzydlewskiego miny zwierzaków, od Kmiołka seksowne pozy Lubawy, od Kopcia detale wnętrza, od Budziejewskiego kadrowanie, od Falkowskiej zbliżenia, od Spionka ruch itd.
Wiadomo, że najbliżej Christy będą Kiełbus i Fijał, ale po przejrzeniu widzę, że jest to nadspodziewanie równa antologia (powiedzmy). Innymi słowy, nikt specjalnie nie spieprzył materiału. Z okładek bardzo mi się podobają te Piorunowskiego, Ruduchy, Turka i Gosienieckiego. Co ciekawe – ani minimalistyczna kreska, ale też nadmiernie realistyczna, nie pasują, moim zdaniem, do tego typu komiksów. Są też easter eggi, zarówno nawiązania polskie, jak i zagraniczne (nie napiszę jakie, żeby nie psuć przyjemności znalezienia).
Z innych ciekawostek: wydanie urodzinowe jest na sztywno, na dobrym papierze i pasuje do Złotej Kolekcji Kajka i Kokosza. Mamy biogramy autorów, dodatkowe okładki, miejsce na autografy. Zabrakło jakiegoś wstępu (wolałbym coś więcej niż opis T. Kołodziejczaka na okładce) osoby sprawczej czy innego spiritus movens, refleksji albo wspomnień 😉 Ten tom jest również albumem nr 3000 Klubu Świata Komiksu! Dla zapominalskich: nr 2000 to Bogowie z gwiazdozbioru Aquariusa a nr 1000 to pierwsza część antologii czasopisma Relax.
Jeśli nie jesteście przekonani co do zakupu napiszę, że warto z uwagi na: cenę, nr 3000 KŚK i przekrój autorów. Współczesny polski komiks artystycznie stoi na wysokim poziomie i wystarczy dać mu szansę!