Po kilku próbach dopasowania (Opowieści z Mirmiłowa) scenarzystów i rysowników do Kajka i Kokosza (były ciekawe pomysły i gorsze) widać, że nowe przygody bohaterów J. Christy powoli się rozkręcają. Co ciekawe, Powrót Milusia przez niektórych uważany jest za słabszy od Królewskiej konnej i Zaćmienia o zmierzchu. U mnie wygląda to tak, że faktycznie Zaćmienie jest gorsze od Powrotu Milusia, który… Ale o tym za chwilę!
Zatrzymajmy się na chwilę przy kresce. Kreska jest przyjemna dla oka i nawet zagorzali fani starych Kajków nie powinni mieć zastrzeżeń, no może poza fizjonomią i dziwnymi uśmiechami – obłości postaci Kiełbusa są miłe :} Za scenariusz odpowiedzialny był M. Kur i napiszę, że w większości biorę jego pomysły, tym bardziej że w Powrocie Milusia pofolgował sobie z różnymi odniesieniami i nawiązaniami, także do naszej rzeczywistości, które oczywiście nie będą rozpoznawalne przez młodsze pokolenia czytelników, czyli nic nowego w klasycznym polskim „komiksie dziecięcym”. W komiksie intryga kręci się wokół Kapryldy, cudownie „odmienionej” (Kokosz niespecjalnie w to wierzy) i smoków. Mamy sporo postaci drugoplanowych, marudzenie Mirmiła i perypetie wojów. Zakończenie jest christowe z… nieodłącznym motywem, tak charakterystycznym dla jego serii (wiwat srebrny jubileusz!).
Czytając różne opinie w Internecie typu „o nie, znowu Kur” przyznam, że nie rozumiem tego fenomenu znielubienia, chociaż faktycznie momentami scenariusz jest dość chaotyczny. Uwspółcześnione gagi są w porządku, prztyczki w nos politycznej poprawności również, czy beka z obecnych (głupich jak but) trendów. Mam wrażenie, że Powrót Milusia był pisany na szybko (co można łatwo zweryfikować) i ma pewne mielizny narracyjne (o ile dobrze pamiętam było źródło Pochwista, nie – Porechwista). Jednak zestawiając grafikę z samą historią widać, że nowe przygody idą w dobrym, a co najmniej porządnym komiksowo, kierunku. Jest śmiesznie, nie bywa strasznie, są znane i lubiane postacie oraz niezła intryga. Kur nie przesadził również z dośmieszaniem na siłę i nie przekombinował z proporcjami.