Dzisiaj rozmowa z Kudłatym, członkiem KMF-u, miłośnikiem sharkosfery i Bardzo Złych Filmów, a także niestrudzonym badaczem duchologicznym. Zadałem mu kilka pytań dotyczących postrzegania Sieradza i jego historii właśnie pod tym kątem. Zerknijcie i poczytajcie!
Duchologiczny Sieradz. Co dla ciebie oznacza to pojęcie? Jakie wspomnienia, jacy ludzie, miejsca i przedmioty, a może i sytuacje?
Wiążą się z tym jedne z pierwszych moich wspomnień, bo sprowadziliśmy się do Sieradza pod koniec lat 80. Pamiętam jak przez mgłę, że mieszkając już w naszym bloku, codziennie stałem na taborecie w kuchni i obserwowałem przez okno jak powstają budynki po drugiej strony ulicy. Wtedy miałem wrażenie, że baaardzo dużo się dzieje u nas w mieście. Z perspektywy przedszkolaka w sumie tak było.
Kojarzę ten przełom lat 80. i lat 90. z końcem pewnej epoki. Wtedy jeszcze były takie czasy, że ludzie musieli kombinować, żeby zdobyć wiele rzeczy. Coś, co wydaje się całkowicie nierealne w dzisiejszych czasach. Choćby stanie się szczęśliwym posiadaczem telewizora, płytek produkcji czechosłowackiej bądź klepek na podłogę do mieszkania, czy tapety z RFN-u stanowiło nie lada wyczyn. To często było wyzwanie. Zarówno logistyczne, jak i negocjacyjne. Czasami było trzeba było pociągnąć za bardzo egzotyczne sznurki na drugim końcu Polski ^^
Ludzie wyszli z epoki słusznie minionej z dosyć cienkimi portfelami, ale za to z ambicją, żeby coś osiągnąć. System wymusił na nich zaradność w wielu branżach i fachach.
No bo wiadomo, że większość nowych mieszkań w blokach z wielkiej płyty to zostało zrobionych podczas urlopu z pomocą szwagra, a nie przez fachowców zajmujących się tym na co dzień.
No i wszechobecna „błazeria” w mieszkaniach! To było niesamowicie klimatyczne! Jako ozdoby w mieszkaniach pamiętam huby na kawałku kory, rzadziej wypchane zwierzęta.
Czy duchologia to tylko sentyment lub nostalgia za czasami młodości, czy coś jeszcze kryje się za tym pojęciem? Jak sądzisz? Retro a duchologia – podobieństwa i różnice.
Mimo że w tamtych czasach Polska nie była najlepszym miejscem do życia, to jednak mam wiele dobrych wspomnień. W miarę beztroskie dzieciństwo i szczenięce lata kojarzą się dobrze większości ludzi. Nie jestem w stanie ubrać w jakieś encyklopedyczne definicje pojęć „retro” i „duchologia”. Jednocześnie jednak jestem w stanie stwierdzić, że lata 80. i 90. są jak najbardziej duchologiczne. Z pewnością tamte czasy były bardziej powolne, życie tak nie gnało. Bardziej się liczyły sprawy rodzinne i więzi międzyludzkie.
Gdy mówię duchologia, to widzę pastelowe kolory, więcej niemarkowych ciuchów, fryzury typu „krótko z przodu długo z tyłu”, wąsy, a u pań trwałą i loki. To były czasy gdy dopiero byliśmy w przedsionku epoki „made im China”. A jeśli już coś się trafiało z tym logo, to było wybitnie marnej jakości…
Duchologia w Polsce kojarzy się głównie z latami tzw. transformacji ustrojowej, gdy przeszliśmy z gospodarki nakazowej do kapitalizmu (przynajmniej na początku). Wielu ludzi wzięło się za bary z biznesem i zakładało rozmaite, często dziwne czy specyficzne inicjatywy. Czy masz swoje sieradzkie typy dziwnych duchologicznych biznesów?
Z tego czasu oczywiście nieodłącznym punktem na prawie każdym osiedlu była wypożyczalnia kaset wideo. To był istny wysyp maleńkich sklepików spożywczych i nawet kioski Ruchu były na każdym rogu. Teraz wypożyczalni już nie ma a miejsce sklepów zajęły sieciówki. Nie przypominam sobie jednak żadnych „nietypowych” inicjatyw. Hmmm…
Co sądzisz o kafejkach internetowych, które już zawsze będą kojarzyć się z polską duchologią? Czy możesz opowiedzieć nam o sieradzkich kafejkach i ich specyfice?
Sam byłem częstym bywalcem tych miejsc. Wtedy niewiele osób miało komputery, jeszcze mniej możliwość grania „po lanie” a Internet był już prawdziwym rarytasem dostępnym tylko dla nielicznych. Wtedy też rodziła się kultura gamingu, zwłaszcza po sieci. Kafejki były często jedynym miejscem, gdzie można było pograć w kilka bądź w kilkanaście osób.
W pewnym momencie kafejki wyrastały jak grzyby po deszczu. Były na każdym rogu. Chyba nie skłamię, jeśli stwierdzę, że w momencie największej popularności było ich koło dziesięciu.
Na moim osiedlu był na przykład sklepu typu „zieleniak”, którego właściciel się przebranżowił i otworzył w nim kafejkę! Mimo że miał tylko pięć czy sześć komputerów, to interes nieźle prosperował przez kilka ładnych lat. To była frajda iść w kilka bądź kilkanaście osób i spotkać się w jednym pomieszczeniu, żeby pograć w popularne wtedy tytuły. Tamte początki gamingu bardziej klimatem przypominały planszówki, niż dzisiejsze granie online. Trzeba było jednak wyjść z domu i spotkać się z ludźmi, z którymi się grało.
Fast foody to kolejna gałąź polskiej duchologii. Rzuciliśmy się na dania, które albo bywały u nas rzadko albo nigdy. Czy pamiętasz duchologiczne fast foody w Sieradzu lub okolicach?
Było kilka kultowych punktów gastronomicznych, które serwowały podobne rarytasy. Hamburger, hot dog bądź hotdog to klasyki. W tym momencie knajpy serwujące takie dania robią to na profesjonalnym sprzęcie i widać, że dbają o jakość produktów i czystość w lokalu. Wtedy wystarczyła przyczepka „Niewiadówek”, prodiż i znajomości w hurtowniach, żeby otworzyć „lokal”. Największe wzięcie miały chyba „budy” na terenie PKS-u w Sieradzu i do dziś istniejący bar w budynku domu handlowego „Bartek”. Do tej pory istnieje też lokal na parterze domu handlowego „Warta”. To chyba najbardziej kultowe miejsca.
Rozmawiając o zmianach mentalnych i krajobrazowych zatrzymajmy się na chwilę przy wszędobylskiej reklamie. Czy pamiętasz ciekawe szyldy? Może jeszcze istnieją jakieś marketingowe okazy?
Reklamy były bardziej ludzkie. Wtedy wielki napis bądź rysunek zrobiony odręcznie na bloku, kamienicy, czy innym budynku stanowiący reklamę był koniecznością i jedyną opcją technologiczną. Był często arcydziełem osoby, którą można było wskazać i każda taka praca miała swój oryginalny styl. Coś niepowtarzalnego! Nie tak jak dziś, gdy powielane są maszynowe kopie w milionach egzemplarzy.
Za przykład mogę podać wielki malunek z reklamą Naszego Radia w Sieradzu na jednym z bloków przy ulicy Jana Pawła. Uwielbiałem tą reklamę. Na kilku starszych budynkach, które nie zostały ocieplone jeszcze można spotkać wyblakłe i łuszczące się napisy. Przez długie lata istniało malowidło firmy spedycyjnej na murze więzienia w Sieradzu.
Dorastając marzyliśmy nie tylko o ponętnych paniach, ale także o własnych dwóch lub czterech kółkach. Jaką markę lub konkretny model uważasz za mocno duchologiczny?
Kiedy sprowadziliśmy się do nowego bloku, to parking wydawał się absurdalnie wielki. Był prawie cały pusty. Na początku były tam dwa auta – syrena i Duży Fiat. Później pojawiła się Łada Samara. Krajobraz uzupełniały żuki, nyski, stare skody, tarpany, maluchy i stary. Wiele było produkcji polskiej lub z dawnego bloku wschodniego. Jak patrzę na zdjęcia osiedli z tamtych lat, to uśmiecham się, bo wiem jak relatywnie niedawno to było. Dla dzisiejszej szkolnej młodzieży, to jak epoka sprzed 50 czy 100 lat. Bo takie auta to naprawdę rzadkie zabytki.
Nawiązując do poprzedniego pytania zastanówmy się, co (jakie kanały, programy, lektury) było popularne na drodze do seksualnego wyzwolenia :}
Co się tyczy lektur, to oczywiście „świerszczyki”. W sklepach zawsze były na najwyższej półce, poza zasięgiem dzieci. Tytułów była masa. To zaskakujące, ile miejsca wtedy zajmowały na stoiskach z prasą. Ciekawe jest też, że na tle gazet o innej tematyce, „świerszczyki” miały zaskakująco dobrą jakość papieru i druku. W wypożyczalniach kaset wideo najwyższe półki były również zarezerwowane dla pełnoletnich. Ale każdy miał kolegę, który miał supertajną kasetę z jakimś filmem dla dorosłych produkcji niemieckiej.
Na kablówce niemieckie kanały również miały nocne pasmo dla dorosłych.
Gdybyś miał możliwość otworzenia duchologicznego biznesu przy nieograniczonych funduszach, czym zająłbyś się w pierwszej kolejności?
Na przełomie lat 80. i 90. to pewnie bym otworzył w Sieradzu jakąś hurtownię spożywczą lub szkołę nauki jazdy. Takie biznesy wtedy to był strzał w dziesiątkę. Ludzie, którzy rozkręcili podobną działalność, często są potentatami. Gdybym miał otworzyć coś pod koniec lat 90., to kafejkę internetową z prawdziwego zdarzenia.
Jak sądzisz co będzie duchologiczne za 10-15 lat w Sieradzu i dlaczego?
Dziś nie wiemy, jakie zawody będą wykonywały dzieci urodzone w tym roku. Ciężko odpowiedzieć na to pytanie, bo to trochę wróżenie z fusów. Czasem status kultowych osiągają rzeczy, które miały całkiem przyziemne przeznaczenie. Przypomnę choćby swetry „Kononowicza”, które po latach osiągały ceny kilkuset złotych na aukcjach internetowych.
Ale ponieważ opcja zostania wyrocznią jest kusząca, to zaryzykuję. Myślę, że jedną z odpowiedzi mogą być takie rzeczy jak filmy z Facebooka, Instagrama i TikToka.
Dzięki za poświęcony i do zobaczenia w kolejnej fazie retromanii!
Zapraszamy także na Dziejografa, wiele interesujących wiadomości, także duchologicznych!