Gorzowski Magazyn Fantastyczny LandsbergON znowu nadaje! Czas opisać numer 1(9)/2022. We wstępniaku naczelnego, Mariusza Sobkowiaka, mamy wyjaśnienie zawartości numeru. A jest to zawartość arcyciekawa i dla wielu nadal stanowi mityczną krainę zapomnienia. Mowa oczywiście o mitologii słowiańskiej, której został poświęcony (nomen omen) ten właśnie numer LandsbergONu.
Nie da się ukryć, że pomimo starań różnych badaczy, zarówno profesjonalistów, jak i amatorów oraz całej rzeszy zapaleńców i hobbystów, tematyka słowiańska nie jest specjalnie znana i nie funkcjonuje w obiegu publicznym. Czy komuś się to podoba, czy nie, jest to nasza historia i tym bardziej warto sięgnąć po motywy zaskakujące na pierwszy rzut oka, a całkowicie zrozumiałe przy bliższym poznaniu tradycji, wierzeń i obyczajów, które są obok nas, a nawet żyją z nami, a nie zdajemy sobie sprawy jak na nas wpłynęły.
W numerze znajduje się pięć opowiadań oraz wywiad z drużyną Valknut Hird. Mamy także grafiki Anny Kowali-Nadolnej (pochodzące z bestiariuszy portalu kościoła parafialnego w Drezdenku [mam wątpliwości co do lokalizacji] – nieźle zakręcony gryf chociażby), Emi Nowak (mlekowy żmij), Anny Kowalczewskiej (hiena i ptakodinozaurowaty smok) i Joachima Kudelskiego (specyficzna nimfa). Warto także podkreślić kolejną udaną grafikę na okładce, wykonaną przez Sebastiana Górnego. Autor odwołuje się do chyba najbardziej znanego motywu słowiańskiego (oprócz różnych bestii) – idola ze Zbrucza, czyli całościowego przedstawienia najważniejszych bóstw wraz z kosmogonią na tle elementów miasta.
Opowiadanie Joanny Łebkowskiej U podnóża katedry to przewrotny szort o… przemijaniu. Wątek słowiański jest tutaj pretekstem do pokazania, że wszystko się zmienia i kto wie, co nas czeka w przyszłości, w szczególności – w co będziemy wierzyć lub do czego powrócimy…
Wąpierz z Gorzowa Emila Zawadzkiego to również szort o zacnym i legendarnym bohaterze Wojucie, który pokonał niecnego wąpierza. Tak przynajmniej wydawało się słuchaczom w gospodzie, którzy przysłuchiwali się tej historii, opowiadanej przez dziarskiego staruszka. Staruszek chciał pokazać niedowiarkom miejsce walki Wojuty z wąpierzem, na co skusiło się dwóch gości. Autor ładnie zastosował zwrot akcji i okazało się, że… walka dobra ze złem nie skończyła się! Widać, że autor jest już doświadczonym operatorem pióra (lub klawiatury), a i sama historia jest na pograniczu bajek, podań i klechd z lekkim motywem, dość pretekstowym zresztą, słowiańskim. Sądzę, że jeszcze usłyszymy o Emilu, jeśli wyda książkę!
Posłańcy natomiast, tekst Mariusza Sobkowiaka, to opowiadanie utrzymane w poważnym tonie. Autor opisuje „wysadzanie” starców, obyczaj znany w wielu kulturach, dzisiaj traktowane jako coś nieludzkiego (podobnie jak ofiary z ludzi dla przebłagania bóstw), a kiedyś jako naturalna kolej rzeczy dla podtrzymania rytmu życia i śmierci. W kontekście wstępniaka faktycznie można dostrzec w nim wątki osobiste i rolę katharsis. Smutne, ale i wzruszające.
Wywiad Kamila Kwiatkowskiego z Przemysławem Prawuckim z drużyny Valknut Hird pokazuje, że wbrew wszystkiemu i wszystkim istnieją grupy odwołujące się do starej wiary. Drużyna zajmuje się rekonstrukcją epoki Słowian i Wikingów. Zainteresowanym polecam fejsbukowy profil. Jako dodatek mamy opowiadanie Kamila – Południca, dostępne online.
Opowiadanie to osadzone jest w konkretnym momencie historycznym i przypomina dzieje pewnej niewiasty, malarki, której obrazy podkupuje Fałszerz Janusz. Niewiasta Jagna wyznawała stara wiarę i nie była świadoma swoich strat, aż do momentu konfrontacji z fałszerzem przed obliczem króla. Ale nie było happy endu… Przenosząc się do naszych czasów okazuje się, że mamy do czynienia z południcą, czyli w tym przypadku z duszą kobiety zmarłej przed ślubem.
Spotkanie pod Drzewem Kosmicznym Katarzyny Wieczorek jest opowieścią osadzoną w regionalnym kontekście o losach nauczycielki Klary, która pojawiła się na łące z ogromnym drzewem. A obok niej rozmaite cudaki. Mamy dusze zmarłych pod postacią ptaków, nawie, Swaroga, Raroga, Mokosz, Welesa, Świętowita. Tekst jednocześnie smutny, jak i pełen humoru. Plot twist jak w Amerykańskim bogach Gaimana, w końcu bogowie i bóstwa istnieją tylko wtedy jeśli ktoś w nich wierzy…
Na zakończenie mamy czwartą część dziejów Wandy, która nie chciała Niemca i eliminowała ludzi mających niemieckie czy niemiecko brzmiące nazwiska. Jakub Łukasik zaserwował nam kolejną odsłonę przygody z czarnym humorem w znanych klimatach z odniesieniami do popkultury (military w stylu Gołkowskiego), a dalszy ciąg i finał historii znajdziecie na stronie.
Numery czasopisma można pobrać stąd.
Przeczytaj także:
One thought on “LandsbergON słowiański”