Do naszej klubowej biblioteczki dotarł kolejny numer Gorzowskiego Magazynu Fantastycznego „LandsbergON”, tym razem poświęcony Stanisławowi Lemowi. Na okładce mamy tramwaj z napisem S. Lem oraz rok 1921 oraz dziwne oczy wychodzące z budynku. Tradycyjnie okładka jest bardzo klimatyczna! Autorem grafiki na okładce i w numerze jest Łukasz Karnacz. Warto także zwrócić uwagę na inne obrazy, które wspaniale budują klimat numeru – grafiki Jacka Laudy i Emi Nowak.
We wstępniaku Mariusza Sobkowiaka, redaktora naczelnego, mamy krótką notkę o twórczości Lema. Naczelny udowadnia także jak różnorodna jest twórczość naszego pisarza. Lem jest dobry dla każdego i każdy znajdzie coś w jego twórczości dla siebie. Lemowi przyklejono etykietkę pisarza trudnego, czasem anachronicznego czy nudnego. Jest to oczywiście bujda na resorach i czarna propaganda!
W numerze znajdują się cztery opowiadania – „Kęs” Pawła Karolczuka, „Prze [w/m] ijanie” Katarzyny Barbary Gucałło, „Bajka dla robota” Agnieszki Rogowskiej oraz „Agora” Klaudiusza Orta.
„Kęs” to przewrotna opowieść o roli maszyn w naszym rozwoju. Autor pokazuje również jak łatwo można zniszczyć techniczny dorobek ludzkości. Ostrzega również przez bezkrytycznym zapatrzeniem w sztuczną inteligencję. Można nawet napisać, że jest to dość lekko napisana opowiastka ze złośliwym przesłaniem – mamy wizję maszyn i ich omnipotencję niczym deus ex machina; z drugiej zaś strony „wiernych” kapłanów parareligii odzierającej człowieka z… człowieczeństwa. Mrocznie i ponuro, ale zabawnie. Słabą stroną tekstu jest brak wyjaśnienia technologicznego rozwoju.
Opowiadanie Katarzyny Gucałło zaś to postapokaliptyczna wizja miasta z ostrzeżeniem przed kreowaniem rzeczywistości przez media i polityków. Osoby uważające się za demiurgów próbują (i zazwyczaj im to niestety wychodzi) kreować otoczenie na własny, często pokręcony sposób, zgodnie z linią „tkaczy iluzji”. Media są zagrożeniem, ponieważ są siewcami kłamstwa i zagłady. W tle pojawiają się kosmici i klasyczne pytania o dojrzałość człowieka i wolność – czy człowiek zasługuje na nią, czy potrzebuje „przewodników” – pseudoelity zawiadujące tłumem. Jest to kolejna pesymistyczna wizja, a jednocześnie mocna ocena zachowania ludzi i społeczeństwa.
„Bajka dla robota” wprowadza nas w klimat świąteczny. Po raz kolejny mamy do czynienia z maszyną, w zasadzie artefaktem, który surowo ocenia bohatera. Pojawia się wątek religijny, pierwiastek boski, ale osadzony w sztucznym tworze. W końcu, jak mawiał klasyk, zaawansowana technologia nie różni się specjalnie od magii… Agnieszka Rogowska do klasycznego motywu science fiction zręcznie wplata tradycyjne przemyślenia człowieka dotyczące wiary, Boga i odkupienia. Zakończenie jest przewrotne, chociaż można się domyślić, że w święta, czas cudów, wszystko się może wydarzyć!
W ostatnim opowiadaniu Klaudiusza Orta wybieramy się w wirtualną podróż z bohaterem do świata starożytnej Grecji. Przypadkowo (?) bohater spotyka Diogenesa i jak to zwykle bywa w przypadku (nawet wirtualnych) podróży w czasie, nieco zamieszał w historii ;] Zetknięcie wirtuala z realem powoduje spory dysonans poznawczy, tym bardziej, że filozof nie poprawia bohaterowi humoru swoimi przemowami. Świat wirtualny okazuje się być o wiele ciekawszy i… realny niż otoczenie.
Wszystkie opowiadania łączy człowiek i maszyny. Są swoistym hołdem złożonym Lemowi. Autorzy w oszczędnych słowach nie wahają się przed zadawaniem trudnych pytań o kondycję człowieczeństwa i naszą przyszłość. Numer mocno filozoficzny!
Interesującym pomysłem jest opatrzenie opowiadań cytatami z Lema. Na końcu numeru znajdują się krótkie relacje z obchodów stulecia urodzin Lema – ze spotkania „Stanisław Lem – najwybitniejszy przedstawiciel polskiej fantastyki naukowej” w filii nr 8 Wojewódzkiej i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gorzowie, które prowadził Mariusz Sobkowiak oraz z wykładu Pawła Ferensztajna „Socrealizm i komunizm w kontekście Stanisława Lema”.
Recenzje poprzednich numerów znajdziecie tutaj:
Wywiad z redaktorem naczelnym magazynu – Mariuszem Sobkowiakiem:
Czasopisma są dostępne w naszej klubowej biblioteczce!
2 thoughts on “Lemowski LandsbergON”