Majowe spotkanie upłynęło pod hasłem czynu! Czynu klubowego oczywiście 🙂 Spotkaliśmy się online, za pośrednictwem Jitsi, aby porozmawiać o socfantastyce, fantastyce z czasów minionych, jak i fantastyce socjologicznej (prozie socjologicznej jak mawiają znawcy tematu). Klubową ekipę wsparła inna, z Poznania (członkowie Drużyny Pyrlandii, miłośnicy Tolkiena) -pozdrawiamy!
Temat okazał się niezwykle pojemny, oprócz prekursorów „twardego science fiction”, np. zapomnianego R. Gajdy czy Lema chwilę poświęciliśmy autorom, którzy dzisiaj z rzadka są wspominani, a już o wiele rzadziej czytani, mimo że w swoim czasie byli popularni i uznani (Boruń, Fiałkowski, Dworak, Wnuk-Lipiński, Zajdel, Petecki, Wiśniewski-Snerg, Żwikiewicz, Oramus).
Być może wynika to ze zmian kulturowych i społecznych (twarda, klasyczna fantastyka zmusza do myślenia, nie jest tak łatwa w odbiorze jak panujące obecnie fantasy). Sporo tematów wypaliło się naturalnie po 1989 roku – nieprzypadkowo polską wersję fantastyki nazywano prozą socjologiczną, w której pod elementami science fiction doszukiwano się (i z reguły znajdowano) aluzji i nawiązań do współczesności. Autorzy często specjalizowali się w określonych konwencjach młodzieżowych i warstewka fantastyki była cieniutka – dzisiaj jest to niezrozumiałe dla wielu czytelników lub zwyczajnie nudne.
Niektóre utwory z uwagi na pewną dawkę indoktrynacji i prognozy dzisiaj trącą mocno myszką lub są śmieszne (wszechkosmiczny humanizm socjalistyczny) ale… nadal sporo warto przeczytać bo zestarzały się bardzo aksamitnie, jak np. Przez ocean czasu B. Korewickiego, książki J. Sawaszkiewicza czy twórczość Sniegowa, Lema lub Bułyczowa. Wróciliśmy również na sekund pięć do filmowych nowelek R. Bera i jego Opowieści Niezwykłych, a nawet zaplątał się E. Niziurski (pod kątem następnych spotkań klubowych o UFO!) z mniej znanymi (i mniej młodzieżowo-szkolnymi) tytułami jak Gwiazda Barnarda (Reptilianie!) czy Nieziemskie przypadki Bubla i spółki.
Polski fandom fantastyczny był bezpiecznym dla władz kanalizatorem emocji; nie był traktowany poważnie a jednak… nie można nie docenić wpływu tego rodzaju twórczości na zmiany w mentalności społecznej. Może nie na taką skalę jak kasety VHS i pierwsze mikrokomputery, które dosłownie rozmontowały system, ale z pewnością jest to temat wdzięczny do dalszych badań. Warto również dodać, że za polską fantastykę w istotnej mierze odpowiada czasopismo… Młody Technik, na łamach którego wykuwała się stal, czyli przyszli stateczni pisarze.
Za dwa tygodnie porozmawiamy o zaginionych skarbach w PRL-u. Zapraszamy wszystkich zainteresowanych!
Opinia Tomka:
„Święto 1 maja Klubowicze uczcili należycie, pisząc peany i piony o wyższości socjalistycznej fantastyki nad zgniłym pisarstwem imperialistycznym burżuazyjnego zachodu.
W sumie tak by można podsumować nasze spotkanie, tylko że dzisiaj prawie nikt nie pamięta socfantastyki, pisarze są już prawie zapominani, o wielu z nich nigdy nie słyszałem. Trochę szkoda, bo jednak w jakimś stopniu my z tych opowieści wyrastamy i bardzo dobrze, że poruszyliśmy ten temat, może zainteresuej Klubowiczów starym spojrzeniem na naszą przyszłość. Mieliśmy kiedyś spotkanie o wizjonerach, którzy przewidzieli przyszłość, a na spotkaniu poruszono temat polskiego pisarza, który w latach 40. XX wieku przewidział wiele nowinek technologicznych (R. Gajda), z których niektóre dostępne są od niedawna. Na spotkaniu pojawili się goście z Pyrlandii, którzy są sympatycznymi krasnoludami elfami ze Śródziemia – gdyby nie pandemia pewnie nie mielibyśmy sposobności ich poznać. Co tu więcej pisać, czekam na kolejne spotkanie :)”