W zamierzchłych czasach kiedy autor tego posta uczęszczał jeszcze do gimnazjum, nikt z moich znajomych nie słyszał jeszcze o Facebooku, gorączka Naszej Klasy miała dopiero nadejść. Mimo to młodzież i tak miała swoje sposoby na upamiętnianie dla potomnych swoich głębokich przemyśleń, żali oraz tego, co ich akurat nurtowało.
Takim miejscem dla moich kolegów i koleżanek był długi solidny stół oraz generalnie cały budynek przystanku autobusowego w Brzeźniu. Niestety w chwili gdy piszę te słowa rzeczony obiekt nie istnieje już od kilku lat zastąpiony przez stację paliw. Jednak w mojej pamięci na zawsze utkwiło jedno z utrwalonym przez anonimowego ucznia lub uczennicę przemyślenie, którym mam się z wami teraz zamiar podzielić.
Na grubej warstwie olejnej, ciemnozielonej farby, która przez lata niewzruszenie znosiła szorowanie setkami spodni, plecaków, a czasem także spódniczek, wszak wszystkim powszechnie wiadomo, że niezależnie od czasów – dla młodzieży stół na przystanku zawsze służy przede wszystkim do siedzenia. Pośród nawarstwiających się przez pokolenia wyznań miłosnych, wśród których prym wiodło W.N.M. poprzedzone stosownymi imionami z dodatkiem opcjonalnego serduszka (jakież było moje zaskoczenie gdy odkryłem, że ten skrót można także tłumaczyć jako wysiłkowe nietrzymanie moczu).
Niczym gwiazda na nocnym niebie jaśniało bielą korektora jedno zdanie „Kocham nikogo i ogólnie uważam, że nadużywacie tego słowa”. Mimo, że od tego czasu miałem wielokrotnie przyjemność czytać rzeczy mądre i ważne to po dziś dzień nie mogę wyjść z podziwu dla osoby, która to napisała. Bowiem ktokolwiek to był intelektualnie przewyższał nas wszystkich (mówię oczywiście o swoim roczniku w gimnazjum) o całą epokę, a piszę to wiedząc, że wielu z moich kolegów i koleżanek wyrosło na naprawdę mądrych dorosłych.
Kończąc niezależnie od tego czy był to tylko chwilowy przebłysk geniuszu, czy krzyk rozpaczy wrażliwego umysłu pośród morza głupoty rówieśników, chciałbym gorąco podziękować tej osobie. Masz swój wkład w to, jaką osobą dzisiaj jestem i mam nadzieję, że sam też będę mógł zostać takim anonimowym bohaterem dla jakiegoś typa (albo typiary) z gimbazy.
Autor: Paweł Lewandowski.