Kosmici, rekiny, zombie, mutanci oraz wszelakie krzyżówki wymienionych wcześniej – to niemal obowiązkowi bohaterowie Bardzo Złych Filmów. Mamy oczywiście wyjątki (np. w filmie „Opona”), ale przeważają jednak postacie z wymienione wcześniej. Barwny świat produkcji, w których się pojawiają przybliżył nam na spotkaniu Tomek. Zasypał nas tytułami, zaprezentował też co ciekawsze fragmenty oraz przybliżył sylwetki twórców (m. in. Uwe Bolla czy z.f. Skurcz). Mieliśmy też okazję obejrzeć galerię plakatów promujących te produkcje, opatrzoną fachowym komentarzem.
Podyskutowaliśmy też, po co takie filmy powstają, kto w nich gra i co decyduje o tym, że dany film jest zły (pomijając występujące w nim monstra). Jest to najczęściej wypadkowa braku budżetu, braku umiejętności reżysera (lub celowej złej woli) oraz odpowiednio dobranej obsady, która zrówna się poziomem aktorstwa do ambicji scenariusza. Są oczywiście wyjątki, nie brak przecież wysokobudżetowych produkcji, które okazały się koszmarem (np. Bitwa o Ziemię). Jedno jest pewne – taki film musi charakteryzować się sporą ilością głupoty, nielogiczności oraz błędów w sztuce filmowej.
„Tak złe, że aż trzeba obejrzeć” – to hasło częściowo tłumaczy nieustającą popularność tego wycinka kinowego światka. Często są to parodie „poważnych” produkcji, ale nierzadko jeszcze zabawniejsze są te filmy, które w zamierzeniu były robione „na serio” (patrz „The Room”). Maniacy kiepskich produkcji to mimo wszystko nisza, ale stale żywotna i obecna już od kilku dekad. Wydawało by się, że nie da się bez końca śmiać z nieudaczności, a jednak… Sam nie przepadam za tego typu kinem i dość szybko się nim nudzę, z drugiej jednak strony ciężko nie parsknąć śmiechem na widok tego co serwują nam „Twórcy” tego nurtu. Oglądanie takich „potworków” ma też jeszcze jedną, małą zaletę – po „skatowaniu się” kolejną historią o „tajnym projekcie amerykańskiego wojska, który wymknął się spod kontroli” z pewnością docenimy wiele innych obrazów, które wydawały nam się średnie, bądź nie do końca udane! Oglądajmy więc, najlepiej zaczynając od serii mającej spoooooro sequeli (bo to też „źle” świadczy o danej marce)!
Tradycyjna galeryja, taa daam!
Nagromadzenie nonsensów i kompletne braki logiczne powodują zwykle, że film wchodzi bezproblemowo na półkę „niezapomnianych melodii.” Oczywiście, efekty i „gra ” aktorska także są ważne 😉