Niedaleka przyszłość, nie dalej niż połowa XXI wieku. Świat przeszedł znaczącą metamorfozę od pojawienia się technologii chtonicznej. Fizyczność, postrzeganie, komunikacja, narodziny, starość – te wszystkie aspekty życia wyglądają zupełnie inaczej. Prawdziwe pochodzenie tej technologii jest nieznane większej części społeczeństwa, a kolejna rewolucja technologiczna jest już blisko. A wszystko to dzięki Miastu…
Powyższe nieco grafomańskie i enigmatyczne streszczenie odnosi się do książki „Córka łupieżcy” Jacka Dukaja, którą to zajęliśmy się na poprzednim spotkaniu „Sagitty” w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki. Jest to krótka powieść (bądź też rozbudowane opowiadanie – jak kto woli), w której autor porusza wiele wątków, przede wszystkim jednak mowa jest o rozwoju oraz do czego on prowadzi. Chodzi tu nie tylko o kwestie technologiczne, widoczne są również kwestie związane z metafizyką i filozofią, które świetnie zobrazowane zostały poprzez Miasto – nieznanego pochodzenia twór, który pojawia się nie wiadomo skąd, będący odbiciem setek cywilizacji. A może to ciągle ta sama rasa, tylko ciągle ulegająca przemianom? Czy odwzorowane w nim zostały inne czasy, czy może inne wymiary, czy też alternatywne rzeczywistości? Można pójść jeszcze dalej i (mrugając nieco okiem) przypuszczać, że to rodzaj fantastyki obcych, jakiś rodzaj rzeczywistości poszerzonej, tyle że już nieodwiedzanej przez swych twórców? Była by to pewna analogia do świata przedstawionego na pierwszych stronach książki. Wydaje mi się, że to przesadzona interpretacja, a sam autor w zakończeniu subtelnie sugeruje nam pewne odpowiedzi.
Dukaj prezentuje ciekawe koncepcje dotyczące ścieżek rozwoju, stawia wiele interesujących pytań i dostarcza odpowiedzi, od których można zacząć ciekawe dyskusje i rozważania. Jest to moim zdaniem największa wartość tej pozycji, rozległe rozmyślania podparte metafizyką i filozofią, ale też bez przynudzania. Powieść jest też w pewnym sensie pochwałą nauki. Na pierwszym planie jest tu archeologia, ale tak naprawdę chodzi tu o wytrwałość w odnajdywaniu odpowiedzi, odkrywaniu znaczeń i rozwiązywaniu problematycznych zagadnień. Choć trzeba zaznaczyć, że Dukaj nie jest tu bezkrytyczny i wskazuje też zagrożenia wynikające ze „ślepego” postępu. W tym podejściu hołubiącym naukę widać hołd do klasyków science fiction (Arthur C. Clark czy Lem), ale nie jest jedyny ukłon w stronę mistrzów ze strony Dukaja. Trudno przegapić też odniesienia do Philipa K. Dicka, nawet nazewnictwo zostało w paru przypadkach zainspirowane tytułami amerykańskiego pisarza!
W trakcie spotkania dyskutowaliśmy o zawartych w książce pomysłach i rozwiązaniach fabularnych, ale więcej czasu poświęciliśmy podsumowaniu twórczości Jacka Dukaja. Autor ma jak wiadomo bardzo silną pozycję w środowisku i jest uważany za jednego z nielicznych (o ile nie jedynego) twórcę ambitnej literatury science fiction w Polsce. W naszej grupie ma on również wysokie notowania (zwłaszcza za książki „Xavras Wyżryn”, „Lód” i „Wroniec”), choć jeszcze nie każdy z nas miał okazję przeczytać coś więcej niż „Córkę łupieżcy”. Sama powieść została przez większość z nas wysoko oceniona, ale pojawiły się też opinie, że przez książkę ciężko przebrnąć i „nie wciąga”.
Dla mnie to świetna i pomysłowa książka, rozumiem jednak też tych, którym ona nie „podeszła”, fabularnie bowiem nie ma ona zbyt wiele do zaoferowania, nie uświadczymy tu też zbyt wielu emocji, stylistycznie jest zimno i precyzyjnie. Wartością są tu jednak ciekawe pomysły i przemyślenia na temat kierunków w których ludzkość może/mogła/mogłaby podążać oraz pytania o samą naturę rozwoju. Jeżeli ktoś lubi tego typu rozważania – lektura obowiązkowa!
Czytałeś tę książkę? Podobała Ci się? Warto – nie warto? Zachęcamy do wyrażania swoich opinii w komentarzach!
Dukaj ma ciekawe pozycje w dorobku i mam nadzieję, że spróbuje napisać jeszcze coś z gatunków, w których jeszcze nie mieszał 😉 Tego typu książki wychodzą mu najlepiej (Lód, Xavras).