Obcy mogą przyjmować różne postacie. Nikt przecież nie obiecywał, że muszą być śmiertelnie poważni lub całkowicie różniący się od nas w sposób uniemożliwiający komunikację.
Futrzasty stworek z Melmaka, przymusowo uwięziony na Ziemi, bawił (i nadal bawi) młodszych i starszych. Serial był zabawny, chociaż po latach sąsiedzi bawią bardziej niż rodzina Tannerów. A sam Alf stanowi klasę samą w sobie! Ze swoimi odjazdami jest bardziej ludzki niż…ludzie spotykani na ulicach.
http://marzenia-i-koszmary.blogspot.com/2013/08/wczoraj-i-dzis-alf.html
Nieodwzajemniona „miłość” do kotów powodowała, że przyjmowaliśmy zakłady, kim tak naprawdę jest ALF – Gordon Shumway (w oryginalnej wersji Alien Life Form czy przekładając na wersję komiksową: Obca Ludzka Forma Życia). Pamiętam, że ktoś zasugerował, iż Alf jest przerośniętym szczurem – w pewnym sensie miałoby to sens z „miłością” do kotów. Inny upierał się, że Alf jest „kocim mrówkojadem” albo jakąś hybrydą niedźwiedzia z czymś tam (żołądki!) I nawet przekonuje mnie wariant „aardvarkowy” – https://pl.wikipedia.org/wiki/Mrównik 🙂
Pomimo lekkiej formy w serialu pojawiały się i poważniejsze tematy oraz nawiązania, sprawiające, że człowiek popadał w zadumę (niekoniecznie zastanawiał się nad przyszłością gatunku ludzkiego) – los rodzimej planety Alfa nie napawał optymizmem…
Na polskim rynku pojawił się także komiks, średni ale kilka odcinków było zabawnych, np. gdy Alf pomagał Brianowi w odrabianiu lekcji z mitologią grecką w tle (Af zaprezentował mitologię Melmaku, będącą zlepkiem i pastiszem naszej mitologii wespół z popkulturalnymi gadżetami).
Jak polecić Alfa komuś, kto nie oglądał nigdy serialu (niemożliwe chyba…)? Wystarczy pokazać mu bohatera.