Tym razem komiksowy festiwal był na początku września, ale pogoda w sobotę podobna jak w ubiegłym roku… Daliśmy jednak radę i wybraliśmy się nie tylko na samą imprezę! Byliśmy również na wystawie poświęconej Tadeuszowi Baranowskiemu w Centrum Komiksu i Narracji Interaktywnej EC 1 Łódź. Wystawa będzie czynna do marca 2025 roku, więc jeśli ktoś nie był, warto zajrzeć! Poniżej kilka przemyśleń i sporo zdjęć:
Kruszon:
To już 35. Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi. Bardzo się ucieszyłem z możliwości udziału w imprezie. Spotkaliśmy kilku twórców komiksu, z którymi przeprowadziliśmy wywiady na naszego bloga. Usłyszeliśmy kilka ciepłych słów o naszej publikacji Złota era polskiego komiksu. Najważniejszy dla nas na tej imprezie był oczywiście sam komiks. Osobiście bardziej niż komiksy dużych wydawnictw interesowała mnie strefa komiksu niezależnego. Cieszę się, że artystów przybywa. Spotkaliśmy dwóch krajan z Sieradza i może będą jakieś pomysły na przyszłość, ale o tym na razie cichosza.
Na festiwalu było spotkanie z jednym z ostatnich już klasycznych twórców polskiego komiksu – Tadeuszem Baranowskim. Spotkanie z fanami było gorzkie. Autor choruje i niestety prognozy nie są dobre. Na spotkaniu posłuchać mogliśmy o działaniach SI w strefie komiksu, Facebooku, dziełach artysty oraz planach. Spotkanie było interesujące. Później pojechaliśmy do CKiNI EC1, gdzie otworzono wystawę Tadeusza Baranowskiego. Wystawa jest fajna i merytoryczna, zarazem można na niej zobaczyć dużo interesujących artefaktów. Wpisaliśmy się do księgi pamiątkowej, zwiedziliśmy i porobiliśmy fotki. CKiNI jest naprawdę wspaniałym miejscem na mapie Łodzi! Możecie przeczytać wywiad na temat tego miejsca na naszym blogu.
Co się tyczy Tadeusza Baranowskiego, jego wystawy i twórczości naszła mnie gorzka myśl, że chociaż żyjemy w złotej erze polskiego komiksu to młodym twórcom jest ciężko przebić się i stworzyć dzieła na takim poziomie artystycznym jak Rosiński, Polch, Baranowski, Christa i Pawel. Nie wiem, czy jest to spowodowane brakiem marketingu, dużą konkurencją czy brakiem mediów albo osób jak np. Maciej Parowski, którzy swoją charyzmą i wolą działania pozwoliliby młodym autorom zajmować miejsca mistrzów…
Odnośnie samego festiwalu dużo się zmieniło organizacyjnie, przybywa wystawców, zarazem zmianom podlega cały układ i sceny na płycie głównej. Te zmiany oceniam na duży plus. Coraz lepiej to wygląda. Oczywiście na pierścieniu otaczającym scenę główną, gdzie są mniejsi wystawcy. Problemem jest zator, jaki powoduje często zatrzymanie się jakiejś osoby przy stoisku czy twórcy. Niestety, w tym roku nie dopisała pogoda, co psuje trochę cały klimat wydarzenia. 35. festiwal oceniam bardzo pozytywnie; mam nadzieję, że za rok będę mógł po raz kolejny odwiedzić Łódź i znowu zatopić się w komiksowym świecie!
Padre:
Po raz kolejny znaleźliśmy się na festiwalu, na który bardzo chciałem przybyć, ponieważ zaplanowano sporo ciekawych wydarzeń i spotkań oraz premier wydawniczych. Co prawda większość nowości zamówiłem już wysyłkowo, ale i tak taszczyłem później torbę wypełnioną komiksami – normalka… Mieliśmy spotkanie z Tadeuszem Baranowskim, który swoją charyzmą, kulturą i humorem początkowo zagubił prowadzącą; potem się już odnalazła :} Tadeusz Baranowski wypowiedział się też mocno o różnych praktykach wydawniczych i całym rynku – jego doświadczenia z wydawcami były i są różne. Oj, niewygodne słowa padały, niewygodne. Jak widać Mistrz ma jeszcze trochę pary! Szkoda, że prawdopodobnie nie powstanie już żaden nowy komiks, chociaż różnie bywa. Niezbadane są wyroki w krainie kadrów i dymków. Mamy nowości, integrale, katalog wystawy, niedługo coś jeszcze oraz zbliżającą się premierę Smoka Diplodoka. Kupiłem jeszcze komiks roku – Astronoma, nowego Dylan Doga, AKT, Rozdroże Mateusza Michnowicza (Wolfhunt!), Oko Horusa Rafała Spórny i wspomniane nowinki Tadeusza.
Klimat imprezy był jak zawsze fantastyczny, tym bardziej że udało się nam dość szybko wejść, żeby pobuszować z nadradcą Kruszonem! Oczywiście po raz kolejny mieliśmy do czynienia z nonsensami organizacyjnymi w stylu kolejek przy wejściu, nie wiem kto to wymyślił, ale było to głupie. Mając bilet i opaskę mam jeszcze kolejny raz stać w kolejce? Ten problem się niestety powtarza, podobnie jak kwestia klimatyzacji (w tamtym roku było lepiej). To samo dotyczy spotkań, które chyba trzeba przeorganizować – spotkanie z Tadeuszem było w otwartej w zasadzie sali, gdzie dochodziły głosy kręcących się fanów cosplayu i zapowiedzi. Nie sprzyjało to wchłanianiu przekazywanych treści.
Duży plus za rozdzielenie gier od komiksów. Słyszałem też głosy, że jeszcze można było przenieść sprzedaż gier do budynku obok. Było przyjemniej, chociaż zatory się i tak tworzyły – i na górze i na dole. Atlas Arena ma swoje plusy dodatnie, jak i ujemne, niestety… Po raz kolejny fajnie było pobuszować w strefie komiksu niezależnego, pogadać, przystanąć, zadumać się i po prostu być. Mainstreamowo na dole też warto wpadać, ale na górze czuję się prawie jak w domu!
Wystawa w CKiNI EC1 była sympatyczna, skrojona zarówno pod młodszych i starszych fanów-czytelników. Sporo staroci, gadżetów, ale też elementy multimedialne i dużo rzeczy związanych ze Smokiem Diplodokiem. Myślę, że zachowano dobry balans między informacjami dla starych fanów i wyjadaczy a chęcią zainteresowania nowych i młodszych czytelników. Oczywiście, można było zrobić ją jeszcze większą!
Dużo dla mnie znaczyły dobre słowa o naszych klubówkach z ust Pawła Chmielewskiego, badacza polskiego komiksu. Wywiady możecie przeczytać na blogu.
Podsumowując, nadal mamy dobry czas dla polskiego komiksu, dużo fanów, badaczy i wydawców. Tym ostatnim trzeba patrzeć na ręce, żeby nie spoczęli na laurach i nie raczyli nas babolami – wiadomo o kim mowa.
Galerie zdjęć:
MFKiG 2024 – kmfsagitta.pl – Zdjęcia Google
Wystawa komiksu CKiNI EC1 – Zdjęcia Google
Relacja z 2023 roku: