Wendigo to kolejny tom thorgalowej odsłony Sagi, w ramach której możemy poznać nieznane dotąd losy „gwiezdnego dziecka”. Są to swoiste łączniki między klasycznymi częściami i jednocześnie zaprezentowanie talentów przez innych twórców, tutaj przez Duvala i Rouge’a. Nie da się oczywiście uniknąć porównań z Żegnaj, Aaricio i dla jednych będzie to gorsza część, dla innych – o wiele lepsza, bo spokojniejsza i nie tak obrazoburcza z niszczeniem thorgalverse. Dorzucając do tego przepiękne rysunki otrzymujemy „zeszyt specjalny”, który jest co najmniej godzien uwagi. Rysunki rekompensują również dość prostą fabułę.
W Wendigo mamy oklepany już motyw odwrócenia kontaktów między cywilizacjami, trochę mitologii, bratobójcze walki Indian i wciągniętego w to wszystko Thorgala. Rodzina, walka dobra ze złem (na kilku płaszczyznach) i… nieoczekiwany zwrot akcji z intrygami węża, ale nie Nidhogga. Zakończenie zaskakujące i sądzę, że uruchomienie Sagi to był bardzo dobry pomysł. Twórcy mogą zalepić fabularne dziury głównej serii i jednocześnie wymyślić coś nowego pokazując, że Thorgal jest nadal świeży i warto go czytać!
Przeczytaj także: Żegnaj, Aaricio – Klub Miłośników Fantastyki Sagitta (kmfsagitta.pl)