Dla wielu czytelników komiksy z kaczkami i kreskówki były pierwszym obcowaniem z popkulturą. Kaczor Donald, uniwersum Kaczogrodu (i Myszogrodu), klasyczne historie i kontynuacje innych autorów, historie przygodowe, obyczajowe, kryminały, parodie i opowieści czysto familijne, to wszystko sprawiło, że po 90 latach nadal chcemy przeżywać perypetie kaczek, myszy, psów, kurczaków, gęsi i innej menażerii upodobnionej do ludzi z ich wszystkimi cechami, zarówno pozytywnymi, jak i negatywnymi.
Mając już różne budżetowe wydania (komiksy pierwszego kontaktu), kolekcje (Barks, Rosa) i okolicznościowe „nowe przygody” nietrudno było się domyślić, że powinniśmy dostać specjalne wydanie na urodziny Donalda. Tak też się stało. Egmont przygotował ładnie wydaną pozycję Nasz wielki Donald, w której zamieszczono opowieści różnych autorów z różnych lat, co pokazuje ewolucję przedstawienia głównego bohatera, jak i postaci drugoplanowych czy całego świata. Zamieszczono również tekst historyczny i pierwszą historię.
Wśród autorów mamy m.in. Taliaferro, Barksa, Kelly’ego, De Vitę, Rosę, Scarpę, Vicara, Van Horna, Strobla, D’Ippolito, Cavazzano, Rotę i sporo innych autorów (Rodriguesa, Pereza, Heymansa), którzy dorzucili swoją cegiełkę do rozwoju postaci ku zadowoleniu kaczkofanów. Z postaci pobocznej Donald wyrósł na ikonę firmy, będąc twarzą całego biznesu i kształtując gusta przez wiele lat. Samo wydanie prezentuje się bardzo dobrze, mamy sztywną okładkę, rozsądny format i ponad 360 stron dobrej zabawy! Na boku pokolorowanym na czerwono mamy twarz Donalda a papier, co wyda się dość zaskakujące w dobie kolekcjonerstwa… nie jest kredowy! I bardzo dobrze, chociaż wiele osób przyzwyczajonych do odblasków i specyficznych kolorów może mrugać oczami przy tym wydaniu 😉 Podsumowując – warto kupić, przeczytać i mieć na półce.