Kroniki barbarzyńców to klasycznie pulpowa wizja pewnej epoki, a jednocześnie komiks przygodowy z dużą dawką przemocy, seksu i intrygi. Punkt wyjścia jest dość banalny i wcale nie tak niedorzeczny jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Młody mnich ocalały z rzezi podczas rajdu wikingów musi podjąć szybką decyzję. I od tej pory przeżywa całą gamę różnych przygód, cały czas balansując na granicy życia i śmierci aż do… powinienem napisać niechlubnego końca, ale autor zafundował nam niezłą jazdę bez trzymanki bawiąc się naszymi wyobrażeniami ówczesnego świata, jak i możliwych rozwiązań.
Na okładce mamy ostrzeżenie: „Uwaga: komiks tylko dla dorosłych. Zawiera bardzo dosadne sceny przemocy, tortur i seksu”. Jak zatem analizować i oceniać tę pozycję? Przede wszystkim, nie jest to komiks historyczny. Można się czepiać różnych wyobrażeń, wyposażenia, wizji czy samych faktów lub ich twórczego rozwinięcia przez rysownika, ale jest to przecież produkt pewnej epoki. Druga kwestia to sama wizja nakreślona przez Mittona – bezkompromisowa, odważna (do pewnego momentu) i soczyście krwista. Jak przystało na francuskiego twórcę mamy w komiksie zawarte różne, mniej i bardziej sensowne, wątki związane z krytyką chrześcijaństwa, ale uczciwie trzeba przyznać, że w drugą stronę też się autor nie pieści :} Kolejna rzecz – czy faktycznie jest to komiks w stylu porno? Nie. Na szczęście nie jest. Mitton epatuje przemocą i seksem, ale bardzo umiejętnie i wbrew pozorom nie przekracza granicy zwanej po prostu kwestią smaku…
Czy jest to tylko pulpowy zabijacz czasu dla nastolatków (seks!)? Biorąc pod uwagę wszystkie argumenty powyżej powinienem napisać, owszem. Ale jeśli popatrzymy na szczegółowość rysunku, same sceny i niektórych bohaterów (poza dość kuriozalnie i nierówno ukazanym głównym Bartłomiejem aka Leifem Erikssonem) to odpowiedź brzmi – nie. To uczta dla oka i jednocześnie kawał dobrej kreacji świata z niezłą intrygą i obowiązkowym czarnym humorem. Zgodzę się z notką na okładce – „Zapomnijcie o wygładzonej przez popkulturę i seriale wizji tych wojowników. Przygotujcie się natomiast na opętańczy, bitewny szał, który niszczy wszystko na swej drodze”. Jak dla mnie jeden z lepszych komiksów wydanych przez Studio Lain w tym roku!