Conan wiecznie żywy! Obojętnie jak spojrzymy na fenomen mocarnego barbarzyńcy z Północy nie wydaje się, żeby groził mu los, którego obawiają się pisarze i ich dzieła – zapomnienie i obojętność. Polski czytelnik nie może narzekać na wydania (teoretycznie): mieliśmy fragmenty, klubówki, pierwsze wydania w efemerydach – tak wykuwała się stal, która nadeszła wraz z „czarną serią” PIK/Amber. Przywiązani do wizji Z. Królickiego (wiadomo, sentyment) ciężko było później ocenić kolejne wydania, np. Rei i Rebisu.
Każde z nich oferowało coś nowego (na zasadzie odkrywania kolejnych rzeczy i wersji jak w Kajtku i Koko w kosmosie). Były wydania małe, większe i duże, mniej i bardziej przyswajalne dla czytelnika (z różnych względów, także tłumaczeń). Wychowany na pierwszej dziesiątce „czarnej serii” wymęczyłem także kilkadziesiąt innych rozwinięć, kontynuacji i radosnych wizji różnych autorów twórczo nawiązujących do oryginalnych dzieł Howarda (często było to oparte na cieniutkich podstawach…). Mając na półce m.in. pierwsze z „czarnej serii” i wersję Rebisu z zaciekawieniem przeczytałem o planach wydawnictwa Vesper na wydanie Kane’a i Conana.
Kupiłem nową dwutomową wersję i jest ona bardzo wygodna w formacie „akurat”, bez przegięć w dwie strony. Okładki dwóch tomów są klimatyczne, mamy obowiązkowe mapy, słowniczek, listy i dodatkowe teksty w ramach posłowia (są to teksty przybliżające sam fenomen Conana, jak i życie Howarda czy dzieła utrzymane w duchu twórczości autora). Okładki na szczęście są mniej mechate niż w pierwszym tomie przygód Kane’a, ale i tak będą się brudzić. Do tłumaczenia nie mam specjalnych zastrzeżeń – tłumaczył Tomasz Nowak, znany z wydania Rebisu (zerknąłem na opowiadanie Feniks na mieczu i początek jest identyczny; prawdopodobnie jest to ta sama wersja). Zdarzają się pewne kiksy, niekonsekwencje i anachronizmy, płynność czytania jest zachowana. Kwestia kolejności czy chronologii może nie jest tak pokręcona jak u Wagnera, ale też nie ułatwia życia badaczom i wydawcom. Jedyną wadą tego wydania są ilustracje w środku; wg mnie nie pasują do Conana i przypominają przeciętne grafiki wygenerowane za pomocą sztucznej inteligencji – nie budują klimatu.
Podsumowując, brać czy nie brać? Brać obowiązkowo, bo to klasyka w przyjemnym wydaniu. Jeśli ktoś nie czytał jeszcze opowiadań z Conanem to musi się przygotować na dużą dawkę przygody, walki, intryg, czyli wszystkiego co obowiązkowe w pulpowych tekstach, określanych jako heroic fantasy czy świat „magii i miecza”. Mieczem Conan wyrąbuje sobie drogę do… zostania bohaterem i legendą, a że nie lubi różnych magów, czarodziejów i czarnoksiężników, a jednocześnie kocha proste rozrywki dobrego jedzenia i napitków wielbiąc przy tym płeć piękną to… będzie ciekawie! Uniwersum Conana nie jest tylko tęsknotą za „starymi, dobrymi czasami” to również opowieść o naturze człowieka i niech was nie zwiedzie szufladka „przygody tępego osiłka”. Na szczęście jest to coś więcej! Conan był złodziejem, piratem, najemnikiem, generałem, dyplomatą, barbarzyńcą broniącym cywilizacji, niszczycielem zła, honorowym człowiekiem, aż stał się legendą ery hyboryjskiej. I dlatego warto go poznać :}