A~Zyn nie zwalnia i przede mną leży numer piąty!
We wstępie do piątego numeru Marcin „Alqua” Kłak tradycyjnie przedstawia co w zinie piszczy, czyli pokrótce opisuje zawartość numeru, zachęca do podziwiania pracy okładkowej Meshyi i pisze, gdzie był i dlaczego warto wspierać polski fandom zinowy – w tym kontekście wymienia „O!Fkę”, „Informatory” GKF-u, „Widok z Wysokiego Zamku”, „Mlemu!” i „Horyzont Zderzeń Fantastycznych”. Alqua wspomina również o książce Stanisława Krawczyka, Gust i prestiż. O przemianach polskiego świata fantastyki. Niestety nie obyło się bez złych wieści – śmierć Mirosława Gołuńskiego i Mai Lidii Kossakowskiej są dużą stratą dla polskiej fantastyki i jednocześnie tragedią dla bliskich oraz znajomych.
W numerze mamy tekst Piotra Florka, Tolkienowskie gry fabularne: pierwsze 20 lat, Alqui, Działania fanów i pieniądze, Konwenty „na żywo” w pandemicznym świecie, Wywiad z fanem: Piotrem „Raku” Rakiem, Dwadzieścia lat minęło jak jeden dzień, drabble Kreacja Rafała Cywickiego i krótki tekst Pawła Majki, Sekcja Literacka KSF.
Piotr Florek opisał historię Arms Law, Rolemaster i MERP (Midle-earth Role Playing) w kontekście twórczości J. R. R. Tolkiena z ciekawostkami. Bardzo wciągający tekst i spory objętościowo, chociaż raczej dla fanów, mocno hermetyczny. Czytałem niczym porządne opowiadanie – szczególnie we fragmencie o oprawie graficznej gry!
Dla odmiany Alqua skupił się na kosztach ponoszonych przez fanów, a są to często koszty niemałe – koszty dojazdu na konwenty, koszty hostingu, druku zinów czy produkcji gadżetów.
Niektórzy fani łożą z własnej kieszeni, inni pozyskują środki na zewnątrz (dotacje, sponsoring i sprzedaż). Jak ujął to Alqua „temat pieniędzy w fandomie zawsze był dość drażliwy – niekiedy nawet zapalny”.
Alqua pisze, że najbardziej bliski jest mu tradycyjny model fanowski – robimy, bo kochamy. Nie oczekujemy wynagrodzenia za poniesiony wkład, a często sami dokładamy. Na niektórych imprezach zakłada się, ze za prelekcje, organizację czy bycie przewodnikiem należą się zniżki lub darmowe wejściówki. Inni płacą jak każdy. Do tego dochodzą aspekty pozafinansowe – nawiązywanie kontaktów czy zdobycie umiejętności, które są nierzadko ważniejsze niż samo potencjalne wynagrodzenie. Czasem jest jakaś namacalna gratyfikacja – koszulka, jedzenie, książka, gra lub bony. Ale to nadal bardziej forma podziękowania niż zapłaty.
Model komercyjny zakłada wynagrodzenie za pracę. Połączoną z pasją, ale jednak przynoszącą określone zyski. Są też podejścia pośrednie – zyski kierowane są do konkretnych zaangażowanych osób. Alqua pisze, że wszystkie modele są na swój sposób sensowne, poza wykorzystywaniem wolontariuszy przez podmioty komercyjne.
Nie podoba mu się deprecjonowanie czysto fanowskiego modelu współpracy. Można robić jak się chce, ale wszelkie próby zakazywania modelu komercyjnego, jak i wyśmiewanie fanowskiego są nie na miejscu. Nie musimy przecież brać w danej imprezie udziału, ale nie powinniśmy zwalczać innych pomysłów.
Tekst krótki, ale dający do myślenia, szczególnie w świecie postprawdy, szybkiego newsa i megakonsumpcji…
Alqua pisze również dalej o konwentach w pandemicznym świecie. Opisał Pyrkon i Bazyliszka oraz jeden w Luksemburgu (Eurocon Luxcon). Tutaj podał jeden z trendów – całkowite zniesienie ograniczeń pandemicznych. Niektóre imprezy przyjęły ścisły reżim sanitarny – Discon III (Worldcon w 2021). Traktuję ten tekst jako zapychacz na zasadzie palił, ale się nie zaciągał. Co warto podkreślić – Alqua nosił maseczkę i nikt go nie piętnował. Faktycznie, niektóre działania były dość ryzykowne, niemniej patrząc z obecnej perspektywy gros obostrzeń nie miało żadnego sensu i służyło jedynie programowaniu społeczeństwa.
Jak zwykle – nie zawodzą wywiady z ludźmi fandomu! W numerze mamy Piotra „Raku” Raka.
Związany z ŚKFem. Kim jest? Organizatorem i uczestnikiem konwentów, twórcą fanzinów, łamaczem barier międzypokoleniowych i fanem, aktywnym na arenie międzynarodowej. „Czeski łącznik”. Jego przygoda zaczęła się w 1978 w Bytomskim Oddziale Ogólnopolskiego Klubu Miłośników Fantastyki i Science Fiction. Obecnie jest mniej zaangażowany, głównie przy organizacji lokalnych imprez i w jury Śląkfy. Co odróżnia obecne i dawne życie ŚKF? Wiek. Kiedyś do klubów wprowadzali dwudziestoparolatkowie, obecnie są w zarządzie. Kiedyś polowano na książki, teraz na pokemony. Był zaangażowany w wydawanie „Fikcji” i pomagał tolkienistom przy ich zinach. W wyniku tego powstała grupa antytolkienistów! Oprócz Fikcji wydawano Chwałę Demokracji i Sławę Imperium.
Drabble Rafała to zaangażowany tekst w formie pewnego manifestu science fiction. Da się oczywiście rozwinąć, ale osobiście zostawiłbym to właśnie w takiej formie.
W numerze na samym końcu znalazł się tekst Pawła Majki, zajawka w zasadzie, reklamująca Sekcję Literacką KSF, co robią i jak, m.in. wydają zin Horyzont Zderzeń Fantastycznych. Spotykają się od ponad trzech lat w różnym składzie. Efektem prac były antologie: Świętologia, Bestie 2020, Neolegendy krakowskie i Ja bym to skrócił. Zaproszeni goście: Radek Rak, Michał Cetnarowski, Mirosław Gołuński, Krzysztof Matkowski, Olga Niziołek.
Sympatyczny, chociaż dość gorzki (prawdopodobnie wbrew intencjom autora) jest ostatni tekst Marcina, wspomnienie z pierwszego konwentu i garść refleksji dotyczących zmian w fandomie. Alqua podchodzi do zmian ze stoickim spokojem, chociaż można odnieść wrażenie, że nie do końca podobają mu się pewne trendy… W telegraficznym skrócie – oprócz „czasy się zmieniają” – konwenty są po prostu większe. Kiedyś 300 osób to już była średnia impreza. Zmienili się też uczestnicy. Obecnie imprezy kierowane są do osób z pogranicza czy nawet spoza fandomu. Kiedyś były bardziej hermetyczne. Spełnione zostało zatem jedno z marzeń starych fanów – dotarcie do nowych uczestników!
Nastąpiło przesunięcie z „przyszliśmy się dobrze bawić” na „przyszliśmy, więc nas zabawcie”. Trudniej także teraz o „pospolite ruszenie”, jest większy dystans wobec zaangażowania. Zmieniły się miejsca – kiedyś szkoły, domy kultury, coraz częściej obecnie korzysta się z centrów targowych czy konferencyjnych. Zmieniły się identyfikatory, rozwiązano problem alkoholu na imprezach. Zwiększyły się wymagania uczestników – musza być ciekawi goście, program, lepsze materiały, dobre nagrody. Co do zinów, czasy ich świetności minęły. Często „imitują” profesjonalne magazyny. Brakuje zwykłych kserówek. W Internecie rewolucja – media społecznościowe i blogi, które rozwinęły forumowe dyskusje (listy dyskusyjne i fora praktycznie zniknęły). Blogi są już w zaniku, a media społecznościowe nadają się do informowania, dyskusje ulatują… Jest również mniej samych dyskusji fandomowych. Nadal jednak pozostają kontakty i wspólne przeżywanie emocji z ludźmi o podobnych zainteresowaniach! To prawie jak rodzina, a może i więcej?
Wspierajcie Krakowską Sieć Fantastyki, bo warto! Każdy porządny zin fantastyczny (i nie tylko) jest na wagę złota :}
Przeczytaj także: