Bum tralala chlapie fala! Po głębinie statek płynie… I tym optymistycznym akcentem komiksowym dopłynęliśmy do 150. spotkania Klubu Miłośników Fantastyki „Sagitta”. Będziemy płynąć dalej a na razie czas się zająć urwanymi historiami w fantastyce. I jak to zwykle u nas bywa, rozpoczęliśmy od małego wątku teoretycznego.
Mamy przecież historie niedokończone i przerwane (dobrym przykładem Wojna światów. W równowadze Turtledove’a), niewydane w Polsce lub przetłumaczone a niewydane oraz porzucone serie, niczym abandonware w oprogramowaniu :} Odrębną kategorię stanowią pozycje, co do których mamy wątpliwości – autor lub wydawnictwo umiejętnie stopniują napięcie dając nam nadzieję… Pamiętacie Phantom Press i nowsze od Phantom Books? Mało pisze Dukaj, a szkoda. Z niecierpliwością czekamy na kolejne tomy Meekhanu. Nie mówiąc czy pisząc o dalszych pozycjach Komudy, Wróbla, Pilipiuka i Piekary Arivalda. Szkoda Pratchetta, Wagnera, Lovecrafta, Howarda, Kresa. Z komiksów Tytusów, Asteriksów, ale i z żyjących autorów, szkoda i Thorgala, bo rozmienił się na drobne. Może ktoś wyda Marine i Iana Kaledine’a? Z racji wieku prawdopodobnie nie powstanie żaden nowy komiks Baranowskiego… Ale pewnie będą następni Niecni dżentelmeni Lyncha! Ciekawe co z Piskorskim? Kossakowska także już niczego nie napisze, chyba, że… wydawcy pójdą w bardzo znany motyw – wyciskania wszystkich soków z pisarza, uniwersów i wątków – pojawią się dokończone przez kogoś innego teksty, listy, hołdy czy antologie.
Z ręką na sercu powiedzcie, że prawie każdy z nas chciałby nowych Conanów, ale czy przebrnęliście przez kontynuacje (podobnie jak w przypadku Pana Samochodzika)? Z kontynuacjami bywa ślisko, są i dobre, są mocne średniaki, jak i „dzieła” będące całkowitym nieporozumieniem. Czy kontynuować opowieść autora lub autorki w przypadku jego śmierci? Ci co powiedzą – tak, przywołają przykład Tolkiena, ci co są na nie, będą nas przekonywać o wizji autorskiej i odcinaniu kuponów od sławy i jeździe na sentymencie. Franczyzy, prawa autorskie, górnolotne słowa, a w tle kasa, kasa, kasa. Nie jesteśmy fanami zabijania marek; wszystko zależy od cyklu.
Jak wiadomo – mistrz może być tylko jeden i oczywiście pojawił się u nas, w różnych kontekstach. Jeśli nie wiecie o kogo chodzi -> o G. R. R. Martina, któremu może się już nie chcieć i ma do tego prawo, woli np. zażywać innych rozkoszy czy zajmować się wielce obiecującymi dla ludzkości hobby. Serialowo również nie ma niespodzianek – Gra o Tron, ale i Magazyn 13 (wielu z nas z chęcią obejrzałoby kolejne odcinki). Ciekawostką naszego spotkania było to, że dla niektórych filmy tolkienowskie są być może niedokończone i niekoniecznie wszystkie wątki zostały skończone. Wątek porzuconych prawdopodobnie rozwiniemy na kolejnych spotkaniach. Najbliższe grudniowe poświęcimy naprawdę dziwnym produkcjom i innym kuriozom filmowym – zapraszamy (jeśli się nie boicie) ^^