Szkodnix: fan gier wszelakich, miłośnik popkultury od dawien dawna, koneser klasyków, nasz człowiek tu i tam.
Brytyjski Monty Python czy amerykański South Park? Który humor bardziej ci odpowiada?
Trudno odpowiedzieć na to pytanie, bo uwielbiam humor z obu tych seriali naraz, ale ostatnio bardziej przemawia do mnie brytyjski humor z ogromną ilością ukrytego cynizmu przy jednoczesnym wyważeniu elementów humorystycznych. W większości zależy od mojego nastroju. Za czasów gimnazjum zdecydowanie bardziej preferowałem South Park ze względu na swoistą buntowniczość tego serialu. Po prostu doskonale pokazywał to, z czym się nie zgadzałem w otaczającym mnie świecie. Z czasem zacząłem jednak nieco „dorastać” (?) do humoru w stylu Monty Pythona, który do śmiechu podchodzi w mniej bezpośredni i bardziej inteligentny sposób. Nie będę ukrywał, że jednak trudno jest mi wybrać jeden konkretny typ humoru. Wszystko zależy od nastroju.
Jesteś fanem gier komputerowych. Jak zaczęła się twoja fascynacja nimi?
Standardowo na początku były gry na Pegasusa. W wieku trzech latek już się zaczęła przygoda z grami – standardowo Super Mario Bros, Battle City i inne podobne tytuły na tę konsolę. Mniej więcej w 2001-2002 roku otrzymałem jednak swój pierwszy komputer wraz z dwoma tytułami, które wspominam i ogrywam do dzisiaj – była to platformówka Kapitan Pazur (albo Captain Claw, jak ktoś woli tytuł oryginalny) oraz Quake III Arena. Dalej szło już z górki – było tego coraz więcej i coraz więcej. Nie zmienia to faktu, że jednak od nich się wszystko zaczęło i do dzisiaj uwielbiam właśnie między innymi platformówki i boomer shootery ;]
Jakich gatunków gier komputerowych jesteś fanem?
Na pewno szczególne miejsce w moim sercu mają wymienione wyżej boomer shootery, czyli stare arena shootery oraz współczesne gry naśladujące ten gatunek (np. najnowszy Doom od Bethesdy, Ion Harvest czy Wrath: Aeon of Ruins od 3D Realms). Poza tym na drugim miejscu są strategie, tak czasu rzeczywistego, jak turowe. Po spędzeniu dziesiątek tysięcy godzin w grach takich jak Heroesy, Twierdza czy Command & Conquer nie ma opcji, by nie być fanem tego gatunku gier. Mam też sporo sympatii do wszelakich RPG, MMORPG czy gier logicznych.
Czym dla ciebie jest WoW? Na jakich serwerach grałeś? Horda czy Ally?
World of Warcraft to zdecydowanie jeden z najważniejszych tytułów mojego życia, który miał ogromny wpływ na to, kim jestem teraz. Przed WoWem grałem co prawda w Tibię, ale jednak nigdy nie widziałem tak żyjącego i tętniącego życiem świata jak właśnie Warcraft. Ten klimat, ta muzyka, atmosfera przygody – to było coś wspaniałego dla mnie jak na tamte czasy. Ponadto z perspektywy czasu doceniam to, że WoW pozwolił mi nieźle poćwiczyć angielski. To w WoWie nawiązałem pierwszy kontakt z osobami anglojęzycznymi. Żadna z poprzednich gier, w które grałem nie wymuszała tego – z reguły albo ta komunikacja miała wpływ marginalny, albo była prowadzona w języku polskim, bo dany tytuł był ogrywany w większej mierze przez Polaków. A tutaj… coś innego. I w środku tego świata trzynastoletni Robert, który musi się po angielsku zgadać na jakiegoś dungeona 😀 To było coś!
Co do serwerów to przewinęło się ich sporo. Ponieważ były to czasy wszechobecnego piractwa, nie byłbym w stanie przekonać rodziców do płacenia i tak nawet jak na tamte czasy gigantycznego abonamentu co miesiąc, bym mógł pograć sobie na oryginalnym Battle.Necie. Więc grałem w większości na prywatnych serwerach. Te były różne – zaczynałem od bardzo małego serwera na 15-20 graczy, żeby skończyć na serwerach po kilka tysięcy osób. Głównie były to dodatki The Burning Crusade i Wrath of the Lich King, z którymi mam najwięcej ciepłych wspomnień.
Frakcja? Głupie pytanie! Oczywiście, że Horda!
Kiedy i jak rozpocząłeś przygodę z grami planszowymi?
Trudno mi powiedzieć dokładnie kiedy to było, ale były to okolice 2012-2013 roku. Chociaż w dzieciństwie grywałem w klasyczne planszówki z kostką, nigdy wcześniej nie było to moim wielkim hobby. Zmieniło się to, gdy u mojego kolegi z dzieciństwa uchowała się pewna planszówka, która nazywała się Magia i Miecz. Pierwsze wydanie, jak na rok 1988 było bardzo ładne! Jakoś tak… zainspirowany znaleziskiem postanowiłem wczytać się w ten temat i po jakimś czasie zakupiłem moją pierwszą planszówkę – też pierwsze wydanie Magii i Miecza. Pierwsze sesje planszówkowe odbywały się u mnie i zapraszałem na nie wybrane osoby. Po kilku latach tuż po dołączeniu do Klubu Fantastyki „Arkham” poznałem o wiele więcej tytułów. Od tamtego czasu moja kolekcja gwałtownie się rozrastała (najbardziej w momencie, w którym dostałem pracę jako sprzedawca planszówek firmy G3 – skuszony zniżkami pracowniczymi kupowałem tych gier na potęgę. Dział marketingowy musiał mnie stopować bo zamówień robiłem mnóstwo, a szefostwo nabierało podejrzeń, że sprzedaję je prywatnie :D) by w końcu skończyć na 60 tytułach na chwilę obecną. A to dopiero początek!
W jakie gry planszowe lubisz grać?
W zasadzie łatwiej będzie mi odpowiedzieć na pytanie, w jakie gry planszowe nie lubię grać, ponieważ tutaj mam konkretniejsze odpowiedzi. Na pewno średnio przepadam za grami kooperacyjnymi – z reguły te planszówki są bardzo mało uczciwe, są niezwykle losowe w wielu przypadkach i ogólnie brakuje mi tutaj elementu negatywnej interakcji (powiedzmy sobie szczerze: nie ma w planszówkach piękniejszej rzeczy jak możliwość robienia psikusów innym graczom bez ryzyka, że dostanie się po głowie). Nie jestem też wielkim miłośnikiem gier zręcznościowych, gdzie bardziej liczy się refleks niż strategia – jestem zbyt wolny na tego typu gry. Nazwisko zobowiązuje :] Poza tym tytuły kickstarterowe trochę są poza moim zasięgiem – są to planszówki jak na nasze warunki bardzo drogie i z reguły mają kilkadziesiąt stron zasad. Trochę nie moje klimaty. O ile lubię wybrane tytuły z tej kategorii to rzadko w nie grywam, tym bardziej w momencie, w którym w grę wchodzi praca zarobkowa. Jakie gry lubię? Praktycznie wszystkie poza wyżej wymienionymi!
Jesteś także fanem karcianek a nie przepadasz za MtG – dlaczego?
Wyczuwam prowokację! Ale na serio: nie nazwałbym siebie fanem karcianek. Czuję, że zabrałem się za ten temat dość późno i trudno (a jeszcze bardziej drogo) jest teraz nadrobić wszystkie te tytuły, w które grali moi znajomi czy osoby bardziej siedzące w tym temacie. Na pewno tematem się zainteresowałem przy okazji premiery Heartstone’a od Blizzarda, ale ponownie musiałbym trochę zejść z tematu, by rozwinąć tę kwestię.
Pytałeś o Magic: The Gathering i dlaczego za nim nie przepadam. Przede wszystkim Magicka spróbowałem raz i o ile sama mechanika była ciekawa (chociaż niewiele z niej już pamiętam) to jednak gra nie porwała mnie aż tak. Może po prostu… nie było to „to”, może też nie miałbym osób do grania w tamtych czasach? Trudno powiedzieć. Tak czy siak: moja przygoda z Magickiem trwała jedną grę i jakoś nie wróciłem do tego tytułu.
Często wspominasz karciankę Keyforge. Czy możesz o niej opowiedzieć?
Wspominałem wcześniej o tym, że Magicka spróbowałem raz i nie zostałem nim skuszony. W przypadku Keyforge’a było odwrotnie – tuż po rozegraniu mojej pierwszej partii, zamówiłem starter do grania i od tamtego czasu nie mogę się od gry oderwać i staram się zarażać nią znajomych.
Urzekło mnie to, że Keyforge jest pod każdym względem inny od Magicka. W porównaniu z MtG nie ma mechaniki budowania talii, jest zdecydowanie tańszy, bardziej wspierany przez wydawnictwo (w przypadku Polski przez Rebela) i ma ciekawszy, choć zdecydowanie dłuższy gameplay. Jestem człowiekiem lubiącym gry, które robią coś nieco inaczej, a Keyforge właśnie doskonale wpisuje się w tę kategorię gier. Gorąco polecam spróbować!
Czy zapamiętujesz lub zapisujesz „bardzo złe gry”? Jeśli tak, to wymień parę tytułów i określ dlaczego są one „tak złe, że aż fajne”.
Pytanie, czy to jest pytanie o bardzo złe gry, czy gry złe, ale fajne? Jeśli chodzi o gry, które są złe to nie posiadam jakiejś odgórnej listy takowych. Co najwyżej mogą to być tytuły, które po prostu… mnie samemu nie podeszły z jakiegoś powodu. Co do gier złych, ale fajnych to tutaj w zasadzie przychodzi mi na myśl Postal 2 – gra, która nie jest najmłodsza technologicznie, ale jednak dalej fajnie się w nią gra. Poza tym nie przychodzi mi nic do głowy.
Gdybyś mógł zostać wielkim magiem i stworzyć najlepszą grę (planszową lub komputerową) to jakie elementy, części, moduły musiałyby się w niej znaleźć?
Na pewno musiałaby być w klimatach high fantasy, mieć możliwość grania w kilka osób, miała niski próg wejścia i mega fajny edytor poziomów. O, i może smoki dodać! I jakieś elementy rogue-lite’ów czy strategii czasu rzeczywistego! I najlepiej to… wymieszać wszystkie gry jakie lubię! Może i nie wyszłaby najlepsza gra dla innych, ale dla mnie na pewno :]
Do jakiego stworzonego uniwersum (gra, książka lub komiks) chciałbyś się realnie przenieść choć na jakiś czas?
Pewnie, że Azeroth! Kto by nie chciał zrobić sobie wakacji w gorącym Stranglethorn Vale (a zwłaszcza gdy w naszym świecie byłaby zima), poszukać żony Mankrika w The Barrens czy zobaczyć na żywo Thunder Bluff i pożyć chociaż chwilkę jako tauren. Oczywiście pod warunkiem posiadania odpowiedniej obstawy – na chwilę obecną jestem dość niskopoziomowym i bezklasowym nie-bohaterem.
Anime to dla ciebie…
…swego rodzaju odpowiednik dobrego wina. Właśnie z taką myślą konsumuję kolejne anime – chłonąc kolejne jej aspekty, fabułę, postacie i często megagłębokie problemy, na które dany tytuł zwraca uwagę. Nie oglądam anime od dawna, ale jednak wchodząc w tę gałąź fantastyki teraz tak naprawdę najlepsze chwile mam dopiero przed sobą. Dlaczego wobec tego nie smakować tych przeróżnych serii na spokojnie i chłonąć ich całym sobą?
Które anime cenisz najbardziej i dlaczego?
Tak jak wcześniej mówiłem za mało anime obejrzałem, by takiego mojego obecnego faworyta znaleźć. Na chwilę obecną jednak jako miłośnik okruchów życia urzekło mnie przesłanie Kobayashi-San Chi No Maid Dragon, które mimo ewidentnie komediowego humoru tego tytułu, przekazuje bardzo ważną lekcję o podstawach relacji międzyludzkich, chociaż ironicznie anime traktuje o przyjaźni człowieka ze… smokiem. Nie wspomnę o barwnych i megasympatycznych postaciach, takich jak Kanna, którą uważam za najlepszą postać dziecięcą we… właściwie jakimkolwiek medium, nie tylko anime. Na pewno polecam serdecznie!
Wady i zalety współczesnej popkultury to…
Zaletą niewątpliwie jest jej dostępność. W zasadzie Internet sprawił, że dostęp do takowej jest niezwykle łatwy i z reguły bardzo przystępny cenowo. Łatwiej też o kontakt z ludźmi o podobnych zainteresowaniach, co też mimo wszystko wpływa na jej rozwój – od lepszego potencjału reklamowego, aż po twórczość fanowską, która mimo wszystko też napędza konkretne marki (np. My Little Pony czy ogólnie anime i manga jako taka).
Z wad głównie mogę wymienić powtarzalność w przypadku wielu nowych tytułów i nieco wymykającą się spod kontroli poprawność polityczną. Żeby nie było: kocham wszelakiego rodzaju remastery czy remake’i i uważam tego typu tytuły za zrobione w naprawdę niezłym guście, ale rebooty już niestety wychodzą różnie. Widać, że obecne Hollywood mimo posiadania wielu wciąż utalentowanych reżyserów i scenarzystów (na myśl przychodzi mi chociażby Denis Villeneuve, reżyser najnowszej adaptacji Diuny) często niestety oddaje ważne dla popkultury marki ludziom, którzy traktują fanów jak osoby mało inteligentne. Podobnie poprawność polityczna: jestem jak najbardziej za równouprawnieniem każdego, ale ponownie, bez popadania w jakiekolwiek skrajności. A ta niestety jest zbyt powszechnie spotykana w przeróżnych „dziełach” popkultury.
Jak będzie wyglądał świat za 25 lat?
Zależy to od bardzo wielu czynników, więc trudno jest mi określić. Przez ostatnie 25 lat już zmienił się w sposób znaczny, więc domyślam się, że niebawem czeka nas jeszcze więcej zmian. Mogę jedynie napisać, jak mam nadzieję, że będzie wyglądał ten świat za 25 lat – cóż… mam wobec tego nadzieję, że w ciągu tego ćwierćwiecza ograniczymy zaufanie do wielu korporacji, które jawnie traktują nas jak portfele albo, tak jak wyżej wspomniałem, osoby mało inteligentne. Mam nadzieję, że nie będzie wojen, że ludzie będą bardziej świadomi tego, żeby nie podporządkowywać swojego życia innym ludziom, a przede wszystkim mam nadzieję, że dalej będzie na świecie żyło mnóstwo fantastów i koneserów dobrej popkultury, czego i wam, sobie i ogólnie całemu światu życzę!
Dzięki za wywiad! Dobre życzenia nie są złe i my też życzymy jak najciekawszych gier, książek czy komiksów, nie mówiąc o filmach. Oby nie było nudno i było o czym rozmawiać!