Stowarzyszenie „Novum” prężnie działa i niedawno wydano pozycję objętościowo większą niż recenzowane wcześniej czasopisma (zalinkowane na końcu tekstu). Jest to książka Mariusza Sobkowiaka „Opowieści z czasów zarazy”. Pełne dane: Mariusz Sobkowiak, Opowieści z czasów zarazy, Gorzów Wielkopolski 2021, rysunki Jakub Pańków, konsultacje historyczne Jan Zalewski, wydawca Stowarzyszenie Novum, liczba stron 208.
Książka składa się z różnych mikropowieści wprowadzających nas do przedstawionego świata. Najpierw mamy rok 1350 i czarną śmierć, czyli dżumę, następnie rok 1528 i sudor anglicus (angielskie poty, nieznaną chorobę, której przyczyną mogły być hantawirusy), potem rok 1566 z dżumą, 1812 z tzw. gorączką nerwową, 1831 z cholerą, aż w końcu docieramy do lat 2017-2021 wraz z Covid-19. Nie muszę dopisywać, że wszystko osadzone jest w lokalnym kontekście historycznym, czyli mieszkańcy Gorzowa Wielkopolskiego powinni ją przeczytać w pierwszej kolejności, ale… tło jest tak nakreślone, że sama fabuła wciąga czytelnika i nie trzeba być mieszkańcem miasta, żeby czerpać przyjemność z lektury. Autor używa faktów lub nieco zmienionych faktów, mieszając je z fikcją. Mariusz Sobkowiak sam określa powieść jako fikcję z gatunku powieści historyczno-fantastycznej.
Jako recenzent ujmę kwestię nieco inaczej – jest to swoisty fabularyzowany reportaż historyczny z elementami fantasy ;] Oprócz wydarzeń historycznych ważną rolę w książce (oprócz epidemii) pełni kwestia żydowska oraz kilku bohaterów, wśród których wyróżnia się… [spoiler alert]. Napisałem wyżej, że z każdą mikropowieścią wiemy więcej. Właściwie do końca książki czujemy, że nie wiemy wszystkiego i z niecierpliwością zastanawiamy się, czy faktycznie autor nam już napisał wszystko, co potrzebne czy nadal trzyma nas w niepewności, niczym w rasowym kryminale… Z przedstawionych toposów zaciekawił mnie wątek czarownic – dobrze wpływa na całokształt lektury. Szkoda, że czarownice są jedynie elementem uatrakcyjniającym fabułę i nie zostało to mocniej rozwinięte.
Zanim przejdę do dalszej części recenzji zajmę się słabymi stronami „Opowieści z czasów zarazy”. Na szczęście nie są to argumenty przemawiające za tym, żeby książkę odłożyć czy odrzucić. I tak, z pewnością słabą stroną książki jest wplatanie osobistych poglądów autora dotyczących epidemii oraz pewne projekcje z naszej rzeczywistości rzucane w przeszłości, czyli ahistoryzmy. Byłbym ostrożny z pewnymi porównaniami z przeszłości z czasami kowidowymi. Wydaje mi się, że te anachronizmy i fragmenty najszybciej się zestarzeją lub/i przestaną być wiarygodne, albo staną się nieczytelne, ewentualnie będą traktowane jako pewne kuriozum. Ktoś mógłby również zarzucić autorowi chaos narracyjny. Tyle minusów. Czas na zalety!
Autor rozmawia z czytelnikiem wplatając do książki elementy biograficzne – taki zabieg zastosowano. Powieść chwilami staje się pewnym remedium na bolączki autora, swoistym katharsis. Czuć w tym szczerość i według mnie podnosi wartość „Opowieści…”. Drugą zaletą jest erudycyjność powieści. Nakreślono przekonującą wizję i co najważniejsze, nie czujemy się przytłoczeni tłem historycznym. Płyniemy w opowieści nadal zastanawiając się czy faktycznie odkryto już wszystkie karty… Niedopowiedzenia jak w kryminale podkręcają atmosferę i budują swoiste poczucie zagrożenia. Nie czujemy się już pewni tego, co autor przedstawił. Mniej cierpliwi czytelnicy mogą się lekko zagubić ;] Kolejną zaletą jest sam styl pisania i konstrukcja zdań. Myślę, że Mariusz Sobkowiak mógłby spróbować napisać „czyste” fantasy. Z chęcią przeczytam! Czasem książka jest okrutna w opisach, ale takie czasy, także z uwagi na „momenty”. Owe momenty są… momentami kontrowersyjne. Rysunki Jakuba Pańkowa dobrze oddają nastrój książki – mroczny, posępny i tajemniczy.
Zakończenie jest zaskakujące – z odniesieniami archeologicznymi. Jako dodatki mamy kalendarium – zestawienie ważnych dat z dziejów miasta, następnie wyjaśnienie „Co jest prawdą w „Opowieściach z czasów zarazy”? – jest to fikcja nawiązująca do rzeczywistych wydarzeń z dziejów Gorzowa Wielkopolskiego, nawiązania do rozdziałów i nakreślenie tła – autor używa postaci historycznych, lecz nie stanowią one osi fabuły – poza Wellą Trepp. W materiałach dodatkowych dorzucone są ciekawostki do rozdziału I i III.
Epidemie miały naprawdę miejsce. Twórca „Opowieści…” nie zmieniał faktów, ale czerpał z nich pełnymi garściami, w czym pomagał mu Jan Zalewski, kustosz Muzeum Lubuskiego w Gorzowie Wielkopolskim, który konsultował fragmenty książki. Pomocy udzielił również prof. Paweł Leszczyński, prezes gorzowskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Historycznego.
Dla kogo jest książka? Na pewno dla lokalnych patriotów miasta i wszystkich zainteresowanych wątkiem epidemii. Powieść mogłaby zostać uzupełniona o prequel lub sequel dotyczący wątku podróży czy samych czarów.
Książkę możecie przeczytać w wersji elektronicznej:
Krew z krwi – Stowarzyszenie NOVUM (wordpress.com)
M.-Sobkowiak-Opowiesci-z-czasow-zarazy.pdf (fam.org.pl)
Przeczytaj także:
2 thoughts on “Opowieści z czasów zarazy Mariusza Sobkowiaka”