Thorgal to jedna z serii komiksowych, którą prawie wszyscy znają. Podobnie jak Asteriksa czy Kajka i Kokosza albo Tytusa. Thorgal z pewnością jest klasykiem i warto po niego sięgnąć. I o tym m.in. rozmawialiśmy na kolejnym spotkaniu Klubu. Sporo z nas czytało Thorgala w dzieciństwie i poniekąd gdzieś utknęła – z różnych przyczyn. Z pewnością będziemy nadrabiać zaległości, tym bardziej, że może w przyszłości (aż dziwne, że dotąd nie było takich przymiarek) pojawi się serial na fali wikingomanii.
Thorgal jest w zasadzie serią wszechstronną. Mamy tutaj elementy science fiction, fantasy, sporo polityki, wątków obyczajowych, kryminalnych, religijnych czy znanych motywów literackich. Na szczęście nadmiar nie powoduje niestrawności, a raczej skutkuje dużymi możliwościami wyboru i… przywiązaniem się do bohatera i jego rodziny. A przede wszystkim do jego przygód i samej wędrówki. „Wtajemniczeni” mówią, że najlepsze jest kilkanaście pierwszych albumów, inni że dwadzieścia lub dwadzieścia parę. Nie czytałem jeszcze wszystkich najlepszych, nie mówiąc o seriach pobocznych, więc na razie wstrzymam się z oceną. Thorgal powstał w czasach olbrzymiej popularności paleoastronautyki (podobnie jak Ekspedycja Polcha) i widać to na każdym kroku. Jest to podane subtelnie i bez przeładowania technikaliami, a samo życie Thorgala nawiązuje do greckich tragedii. Gość chce mieć po prostu święty spokój, ale jako „gwiezdne dziecko” nie jest mu to dane…
Każdy wyciągnie z Thorgala to, na co ma ochotę i z pewnością ten eklektyczny styl przesądza nie tylko o poziomie serii, ale i o jej popularności. Oprócz tytułowej postaci cyklu podawaliśmy ulubionych bohaterów; jedni wskazali Jolana, a inni Tjalla i jego wuja zbrojmistrza. Nie da się ukryć, że femme fatale, Kriss de Valnor, jest wdzięcznym obiektem fascynacji. Bardzo dobra kreska, potwierdzająca rozwój rysownika i niebanalny scenariusz oraz… sentyment (wychowaliśmy się na Thorgalu), to wszystko powoduje, że Thorgal rządzi!
Jak to zwykle bywa na naszych spotkaniach, nawiązaliśmy także do filmów i boomu na wikingów oraz do innych klasyków polskiego komiksu.
12 listopada porozmawiamy o bajkach z Polonii 1 i RTL 7. Zapraszamy!
Opinia Tomka (TS):
„Przygody Thorgala znam od nastolatka. Jest to chyba druga po Geralcie moja ulubiona postać fantasy. No właśnie, czy Thorgal to tylko fantasy?
Na spotkaniu poruszyliśmy ciekawy temat związków Thorgala z popularnym w latach 80. tematem paleoastronautyki. Thorgal to w końcu syn gwiazd, którego przodkowie znaleźli się na naszej planecie wskutek katastrofy. Thorgal to mitologia, to legendy, to przeniesienie współczesnego odbiorcy w świat mitów skandynawskich, europejskich, światowych. Thorgal to legenda, która powstała za naszego życia.
Aż dziwne, że jeszcze nikt nie przeniósł przygód Thorgala na duży ekran – na to pytanie nie mogliśmy znaleźć odpowiedzi na naszym spotkaniu. Pojawiła się duża dawka sentymentu do tego komiksu. Nie omieszkaliśmy wytworzyć pewnego „skandalu dyplomatycznego”, zastanawiając się, czyj jest Thorgal, czy polski, czy belgijski? Thorgal a kwestia polska!
Rozmawialiśmy o jego twórcy Grzegorzu Rosińskim, wspomnieliśmy o ostatnim newsie i związkach Thorgala z „Redami” (kwestia potencjalnej gry). Nasz bohater pojawił się w dyskusji także w kontekście Muzeum Komiksu w Łodzi.
Dyskusja była ciekawa i mam nadzieję, że spotkanie zachęciło niektórych do zapoznania się z twórczością Grzegorza Rosińskiego a innym przypomniała komiks”.