Tym razem podpytuję Marka Turka o tematy ogólnokomiksowe :] W wolnej chwili zajrzyjcie na instagramowy profil autora: https://www.instagram.com/turucorp/
Czego brakuje w polskim komiksowie? Jakich scenariuszy, stylów lub opowieści?
Nie wiem czy czegoś brakuje. Dla mnie rodzimy komiks powinien przede wszystkim uzupełniać ofertę tego, co dostajemy z importu, a nie próbować wpisać się w jakieś trendy czy gatunki. Jeśli komiks polski stanowi 10% oferty rynkowej, to wydaje się, że znacznie bardziej sensowne jest eksplorowanie tematów i form, których nie oferują komiksy zagraniczne.
Czy wejście komiksów do kanonu lektur ułatwia sprawę promocji czy wręcz przeciwnie? W necie wala się sporo testów ale też bryków do… Szkoły latania. To już chyba lekka przesada. Co sądzisz o „kanonizacji” komiksów?
Wbrew pozorom to dosyć skomplikowana i wielopoziomowa kwestia.
Komiks nie jest literaturą (mimo wielu podobieństw), wymaga innych sposobów czytania, innej percepcji, której, niestety, trzeba się nauczyć. Tego nie załatwi się wprowadzeniem KiK do listy lektur, szczególnie, że dla wielu będzie kolejnym brykiem a nie wnikliwą lekturą.
Odrębny kanon wsparty przynajmniej kilkoma lekcjami o komiksach? Raczej nierealne w naszej rzeczywistości. Trzeba się pogodzić z faktem, że komiksowo jesteśmy krajem „trzeciego świata”, takie cuda jak szkolne wycieczki z całego kraju na festiwal komiksowy jeszcze długo pozostaną domeną Angouleme czy Strasburga.
Czy masz w planach wydanie książki o polskim komiksie lat 90. XX wieku?
Raczej nie, po prostu nie mam czasu na takie fanaberie. Wiem, że kilka osób próbuje obecnie chociaż trochę ogarnąć tematykę współczesnego komiksu, zdaje się Daniel Gizicki jest w tym temacie najdalej. Niech piszą, z uwagą się pochylę i zapewne odniosę do tego co opublikują.
Kto jest demiurgiem polskiego komiksowa a kto przereklamowanym fistaszkiem?
Nie mam zielonego pojęcia. Robienie komiksów to jednak dosyć indywidualny i samotniczy zawód. Jasne, da się brylować na salonach, tyle, że to jest coś za coś, czyli albo robi się komiksy, albo się gwiazdorzy. Mamy „mistrzów pierwszej planszy”, mamy scenarzystów, którzy są w stanie „napisać wszystko”, ale jakoś ta cała para najczęściej idzie w gwizdek, więc ciężko powiedzieć, czy ktoś ma potencjał na bycie demiurgiem, czy raczej pozostanie w strefie „przereklamowanych fistaszków”.
Tak naprawdę, bez realnej obecności na światowych rynkach komiksowych nie da się tego zweryfikować. Jasne, mamy tam coraz więcej reprezentantów, ale kompromisy, na które muszą iść, sprowadzają ich twórczość do sprawnego rzemiosła, a nie bezkompromisowego tworzenia własnych, oryginalnych treści i form. Na krajowych twórców klasy Millera, Mignoli czy Moebiusa musimy jeszcze poczekać.
Polski komiks erotyczny. Ma sens czy nie?
Nie wiem czy ma sens. Jako wątek w jakiejś fabule, oczywiście, czemu nie. Jako odrębny gatunek? Nisza w niszy, w dodatku z bardzo małą grupą potencjalnych odbiorców. Czy mamy twórców tej klasy co np. Manara, Crepax albo Serpieri?
Dzięki za poświęcony czas i czekamy na kolejne zeszyty Wydziału 7!
Zapraszamy także do lektury wcześniejszego wywiadu z Markiem Turkiem: