Niedawno gościliśmy, podczas spotkania online, Wojciecha Przylipiaka, dziennikarza i kolekcjonera (https://bufetprl.com/), autora książki „Czas wolny w PRL”. Razem z naszym gościem wyruszyliśmy w sentymentalną podróż do krainy dziwów 😉 Jednocześnie, była to wyprawa w popkulturę, specyficzną jak tamten okres, ale równie frapującą. Korzystając z okazji zadaliśmy Wojtkowi, „naszemu” człowiekowi w popkulturze, kilka pytań.
Gdybyś miał do wyboru – zekranizować książkę dla młodzieży z PRL-u albo… napisać kontynuację komiksu, jaką opcję wybrałbyś?
Myślę, że napisanie komiksu nie miałoby sensu, nikt nie dorównałby oryginałowi na przykład Tytusowi czy Funky Kovalowi. Jeśli chodzi o książki, to wiele z nich doczekało się świetnych ekranizacji w postaci seriali i filmów z aktorami, animacji. „Pan Samochodzik”, „O dwóch takich co ukradli księżyc” (choć książka ukazała się przed II wojną), cykl o Baltazarze Gąbce. Z kolei czekam na ekranizację książki nie stricte przeznaczonej dla młodzieży, ale na pewno przez nią czytanej, czyli „Złego” Tyrmanda. Podobno nad filmową wersją pracuje teraz Xawery Żuławski. Bardzo czekam na ten film.
Twój ulubiony autor książek młodzieżowych z PRL-u to… i dlaczego?
To chyba Nienacki i jego bohater – Pan Samochodzik. Miał najlepszy samochód świata, zabierał mnie w świat niesamowitych przygód. Kurczę, każdy z nas chciał być w bandzie, która mogłaby mu pomóc w poszukiwaniu skarbów.
Właśnie oglądam pierwsze odcinki serialu animowanego „Kajko i Kokosz”. Jak sądzisz, czy to początek odrodzenia zainteresowania twórczością J. Christy (po „wejściu smoka” w kanon lektur)?
Bardzo bym chciał. To jeden z najważniejszych komiksowych twórców w naszej historii. Fantastyczna kreska, poczucie humoru, osobowość, scenariusze, nie tylko przygód „Kajko i Kokosza”, ale też „Kajtka i Koko”, „Gucka i Rocha”, no i „Bajek dla dorosłych” drukowanych w magazynie komiksowym „Relax”.
Co odróżniało popkulturę PRL-u od innych „demoludów”? Jak ludzie odbierali ówczesną popkulturę?
Myślę, że nasza popkultura, mimo nacisków, cenzury itp., była bardzo bogata. Jesteśmy przecież mistrzami tworzenia znakomitych rzeczy w czasach, gdy jest naprawdę ciężko. Magazyn komiksowy „Relax” był ewenementem na wschód od Odry. Do Polski z innych demoludów fani przyjeżdżali do pierwszych dyskotek w Sopocie, do sklepu muzycznego Dziupla na warszawskiej Pradze itp. Mieliśmy wybitnych przedstawicieli w wielu popkulturowych rejonach, od komiksu, przez muzykę, plakat, po literaturę, fantastykę i kino.
Którego z klasyków polskiego komiksu uważasz za najciekawszego twórcę i dlaczego?
Oprócz wspomnianego Christy dla mnie jest nim Bohdan Butenko. Rysował fantastyczne przygody Gapiszona, Kwapiszona, Gucia i Cezara, ale również ilustracje do książek. Zresztą w latach 50. bronił dyplom w pracowni samego Jana Marcina Szancera. Rysuje w sposób przypominający rysunki dziecka, ale robił to z tak fantastycznym wyczuciem, humorem. Mistrz.
Najcenniejszy okaz (książkowy i komiksowy) z twojej kolekcji to…
Hm, pewnie pierwsze wydania „Żbików”, „Tytusów” itp. Choć z drugiej strony bardzo cenię sobie pamiątki rodzinne, które teraz są w mojej kolekcji. Książki po moich dziadkach, rodzicach.
Najcenniejszy gadżet z twojej kolekcji to…
To z jednej strony te, które mam od lat i towarzyszyły mi w dzieciństwie albo mojej rodzinie. Mam pierwszy komputer Atari 65xe, który dostałem z bratem pod koniec lat 80. albo skarby po mojej cioci-babci Lucylli z Gdańska, na przykład oryginalną walizkę podróżną z naklejkami hoteli z całego świata zbieranymi w latach 50., 60., 70. Dzisiaj już wiele z nich nie istnieje. Mam też na przykład niewykorzystane bilety na ceremonię otwarcia igrzysk w Moskwie w 1980.
Jak zachęciłbyś w maksymalnie dwóch, trzech zdaniach naszych młodszych czytelników do wejścia w świat młodzieżówek i komiksów z PRL-u. Co rekomendujesz, a czego unikać?
Rodzicom na pewno łatwiej polecać coś swoim dzieciom, na zasadzie „zobacz czym się zachwycaliśmy w twoim wieku”. Ale myślę, że świat książek i komiksów z tamtych lat jest wspaniały, bo przenosi nas w niesamowite inne światy, czasami abstrakcyjne, pełne humoru, fantastyczne, nigdy nudne.
Odwracam kolejność „wywiadowania”. Czas na twoje pytanie do mnie.
Kiedy następne spotkanie w ramach Waszego fantastyczne klubu? 🙂
Odp.: Już 5 marca o fantastyce z lat 50. XX wieku ale chcemy się spotkać jeszcze z Tobą 😉
Jak każda popkultura, tak i nasza rodzima, bazowała na różnych innych seriach i twórcy często uprawiali tzw. recykling kulturowy, zarówno swoich, jak i cudzych pomysłów. Czy możesz przedstawić nam autorów, którzy nie mieli tyle szczęścia i nie udało im się zostać klasykami?
Myślę, że Ci najbardziej wartościowi doczekali się uwagi i popularności. Tutaj należy tylko, żałować, że poza Rosińskim praktycznie żadnemu polskiemu twórcy komiksów nie udało się zrobić kariery zagranicznej (oczywiście z powodu tego, w jakim tworzyli reżimie). Christa, Butenko, Baranowski na pewno świetnie poradziliby sobie na rynku belgijskim czy francuskim, gdyby tylko dane im było normalnie tam funkcjonować.
Skąd się wzięła twoja pasja kolekcjonerska? Co cię zainspirowało lub kto?
Chyba trochę rodzinnie, zasadniczo jesteśmy rodziną zbieraczy. Pociąga mnie też świat, który już nie powróci, nieoczywisty, dzięki któremu uciekaliśmy od szarej rzeczywistości. Nie chciałbym do niego się przenieść w realnym życiu, ale poprzez popkulturę i skarby sprzed lat chętnie się do niego cofam.
Wspominałeś o zeszytach z wklejonymi paskami komiksowymi z gazet. Czy masz w swoich zbiorach podobne okazy? Czy orientujesz się, jak częsta była to praktyka?
To było bardzo popularne. Wklejanie wizerunków aktorek i aktorów powycinanych z gazet, gwiazd sportu, muzyki, pasków komiksowych, nawet wklejanie opakowań po słodyczach. Taki zeszyt zastępował wtedy coś, co dzisiaj byłoby blogiem, stroną internetową z naszymi idolami, skarbami. Oglądaliśmy takie zeszyty wspólnie, wymieniając się fascynacjami, zupełnie jak dzisiaj na przykład na forach internetowych. Mam takie zeszyty z gwiazdami kina i z historyjkami humorystycznymi po mojej cioci.
Czy kolekcjonerstwo w dobie wirtualnych galerii i Internetu ma jeszcze sens?
Zawsze ma sens, nie tylko w dobie internetu. Tak dbamy o naszą historię, przenosimy się do dzieciństwa, wzruszamy itp.
Książka czy komiks? Co wolisz?
Powieść graficzną 😉
Jak sami widzicie, Wojtek wybrnął z zastawionej pułapki i ma rację, warto czytać jedno i drugie, chociaż jego odpowiedź sugeruje jednak lekki przechył w stronę komiksów! Już w maju ukaże się jego druga książka „Sex, disco i kasety video. Polska lat 90.”! Niecierpliwie czekamy!
Wielkie dzięki za prelekcję i poświęcony czas oraz przedstawione okazy. Zachęcamy wszystkich do lektury „staroci” – naprawdę warto! I oczywiście do zbierania gadżetów, dokumentów życia codziennego i wszelakiego społecznego.