Na lipcowym spotkaniu (w tym roku nie ma przerwy wakacyjnej!) rozmawialiśmy w temacie, który nijak się nie komponuje z fantastyką (na pierwszy rzut oka), czyli o genealogii. Ania przedstawiła nam blaski i cienie poszukiwań swojej historii rodzinnej i praszczurów a nawet przodków 🙂
Dowiedzieliśmy się czego można się spodziewać po rozpoczęciu dziejowej grzebaniny i jakie są pożytki z szukania swoich korzeni.
Zważywszy na strukturę społeczną Polski raczej nie powinniśmy spodziewać się zbyt wielkiej liczby szlachty i innej socjety, co nie znaczy, że nie mogą się pojawić. Nie powinniśmy również czuć się zrażeni, gdy będziemy obcować z… narodzinami i śmiercią (w naprawdę sporych ilościach) – kiedyś rodziny były wielodzietne i dużo dzieci umierało we wczesnym wieku… Pojawią się również mniejszości etniczne, co również nie powinno nas dziwić, patrząc wstecz na naszą historię, zarówno dużą, jak i małą. Dodając do tego powszechny analfabetyzm i wynikające z niego błędy w pisowni nazwisk oraz zarazy, epidemie i… wiele innych czynników (znajomość rosyjskiego mile widziana w pewnym momencie!) otrzymujemy koktajl, który może przytłoczyć najbardziej wytrwałego badacza (klęski żywiołowe, wojny, zaginione kwity, nieślubne dzieci). Nie mówiąc o liczbach. Trochę tych przodków się objawi.
W co warto się uzbroić na wejściu? W dane najbliższej rodziny z obydwu stron, łącznie z miejscowościami, w jakich zamieszkiwali. Jeśli nie dysponujemy babciami i dziadkami warto uruchomić kuzynostwo i ciotki – zazwyczaj są kopalnią informacji. Z pewnością przydadzą się również parafie i parę linków (Geneteka, różne archiwa)) oraz program Ahnenblatt do tworzenia drzew genealogicznych. Jeśli przebrniemy przez te początkowo trudności to… będziemy mieć satysfakcję z dobrze wykonanej roboty a nasza logiczna natura z pewnością zauważy, ile da się wyczytać z samych dat.
Pamiętając, że większość genów dziedziczymy po przodkach dość odległych od nas (pra- i prapra- ) zastanówmy się, jak wpływają na nasze życie. I jak jeszcze mogą wpłynąć.
Opinia Tomka:
„Temat niby niezwiązany z fantastyką, ale czy ustalanie przodków naszych ulubionych bohaterów to nie genealogia? Kim byli rodzice Geralta z Rivii? Jaki jest rodowód Arweny? Są to bohaterowie fikcyjni, ale ustalanie ich historii to już zajęcie jak najbardziej fanowskie i genealogiczne. Jacek nad Jackami Dydyński, wykreowany przez Jacka Komudę, to postać prawdziwa i podobno familia istnieje do dziś.
Genealogia jest częścią fantastyki, wiele postaci wyrasta z postaci historycznych, osobistych. Temat warty zbadania, ilu bohaterów literatury fantastycznej jest kreowanych na osobach bliskich pisarzowi, może oparty na dziadkach, pradziadkach, rodzicach… Każdy skądś jest i dąży na tę górę, warto znać swoje korzenie, dzięki Ani i jej prezentacji mogliśmy się czegoś więcej dowiedzieć. Może ktoś zacznie poznawać swoją historię…”