Na kolejnym, prawie okrągłym spotkaniu 😉 przeprowadziliśmy się do sali konferencyjnej aby w skupieniu obejrzeć prezentację przygotowaną przez Pawła – i przy okazji posłuchać tego, co mówi. Temat był iście klasyczny ale wciągający. Mowa oczywiście o serialu Star Trek, który dla wielu (nie tylko ramoli) jest tym, czym „kaczory” w świecie komiksu – wyznacznikiem pewnego fantastycznego stylu i wzorcem do porównań na kolejne lata. Mówiąc krótko: wielu z nas od Star Treka (z reguły od The Next Generation) rozpoczęło swoją przygodę z fantastyką.
Przez lata dorobiono kolejne serie i filmy (co ciekawe, o filmach jakoś mniej się pamięta – przynajmniej tak jest u mnie). Do dzisiaj trwają walki fandomów – co lepsze: Star Trek czy Gwiezdne Wojny (zazwyczaj brałem stronę Star Trek) a postacie stały się bohaterami wszystkiego, co się da sprzedać (zbierało się naklejki z NG w albumach i gdzieś jest w piwnicy…). Memowo najbardziej kojarzą się Spock i Picard czyli Patrick Stewart ale przecież nie tylko on się zasłużył dla Federacji (z twórcą Roddenberrym na czele).
To wszystko i znacznie więcej znalazło się w prezentacji Pawła. Mimo, że ST jest utopią ogląda się poszczególne serie dobrze, a i nawet średnio się zestarzały (oprócz efektów rzecz jasna). Przekaz nadal aktualny – ludzie ciągle raczkują w gwiazdach. Przy okazji serialu powinniśmy chwilę zatrzymać się przy wzajemnych przenikaniach świata nauki i serialu – wiadomo, że inspirował i inspiruje – w końcu, nadal czekamy na WIĘKSZY krok.
A zainteresowanym polecam obejrzenie pierwszej serii, najnowszej i NG (niekoniecznie w tej kolejności) 🙂 ST to Verne naszych czasów – warto znać!
Opinia Pawła:
Uwielbiam uniwersum Star Treka, choć nie mogę się też nazwać jakimś ultra fanem. Seriale i filmy z Gwiezdną Flotą mają mnóstwo mankamentów, w tym naprawdę ciężkie grzechy jak słabe scenariusze, kiepskie aktorstwo, nielogiczności, niekonsekwencje i niespójności świata – i ja je oczywiście widzę. Jest jednak tyle wspaniałych historii, które te niedogodności niwelują, przez ponad 50 lat zawarto w tej serii mnóstwo (niejednokrotnie inspirujących) pomysłów. Najważniejszym jednak atutem jest głęboko humanistyczna wizja przyszłości. Często posądza się ją o naiwność i utopijność – jest to po części prawda, choć są też w Star Treku momenty mroczniejsze, a także odcinki i filmy wręcz polemiczne z klasyczną wizją Roddenberrego, stawiające bohaterów przed trudnymi dylematami moralnymi. Trek nieodłocznie związany jest nie tylko z podróżami tam, gdzie żaden człowiek nie dotarł, ale też dzięki alegoryczności przedstawianych historii z wyborami i decyzjami, przed jakimi ludzkość już nie raz stawała. Jeżeli ktoś ceni science fiction nie tylko spod znaku lasera (pardon, tutaj fazera!) i lubi opowieści zahaczające lekko o filozofię i moralność, powinien sięgnąć po Star Treka. Make it so!