Ostatnie przed wakacjami spotkanie odbyło się w plenerze, na sieradzkim rynku, co widać na obrazkach 🙂 Dyskusja w przestrzeni publicznej dotyczyła twórczości Głuchowskiego, znanego z różnych części Metra. Samo Uniwersum Metro rozrasta się w szybkim tempie, także i polskie przekłady. Nietrudno się domyślić, że jest to literatura raczej dla panów chociaż panie również znajdą coś dla siebie. Mroczny świat, ludzkie rozterki, walka o przetrwanie i bohaterowie, z którym można się utożsamiać lub nie (niestety, czytając po raz wtóry Metro oryginalne już mnie tak nie bawi jak kiedyś; polskie tomy są ciekawsze, może dlatego, że znane miejsca, bardziej swojskie?) Odpowiadając na wiszące w powietrzu pytanie: Metro czy Zona, odpowiem: to zależy od autora – najlepiej przeplatać.
Opinia Pawła:
„Przeczytałem Metro 2033 kilka lat temu i miałem mieszane uczucia. Z jednej strony książka niewątpliwie miała klimat i ciekawie wymyślony świat, z drugiej jej bohater był kompletnie bezbarwny, a do tego fabuła kojarzyła się z przewodnikiem turystycznym. Może taki był zamiar by jak najwięcej miejsc czytelnikowi pokazać, dało się to jednak zrobić bardziej z głową i subtelniej. Trochę dziwi mnie, jak bardzo „rozpączkowało” to uniwersum, no ale moda na postapo chyba zrobiła swoje. Czy przeczytam coś z tego cyklu jeszcze? Raczej nieprędko, a jeżeli już to raczej będę się trzymać książek autorstwa twórcy tej serii i ewentualnie któregoś z polskich pisarzy.”