„Gatunek dla młodych chłopców, w którym dominują sceny walki, wydarzenia sportowe, zagadki kryminalne, męska przyjaźń, roboty czy też wątki miłosne typowe dla Shōjo, lecz przedstawione z perspektywy męskiej postaci.” Tak pisaliśmy o shonenach w pierwszym odcinku słowniczka. Jest to najpopularniejszy rodzaj mangi i anime, więc czas dowiedzieć się o nim trochę więcej.
Znaki kanji którymi, zapisuje się słowo shonen, dosłownie znaczą 少年 – chłopiec, młodość, i 漫画 – rysunek, komiks, a przedział wiekowy targetu to 8-18. Tyle w teorii, bo w praktyce shoneny kochają wszyscy, mangi sprzedają się w szalonych nakładach, a anime zbierają największe grupy fanów na całym świecie. Spowodowane jest to, prawdopodobnie, ogromną różnorodnością gatunku. Owszem, tak jak w naszej definicji, shoneny są zdominowane przez walki i sporty, i najczęściej ich bohaterami są chłopcy lub mężczyźni, ale nie jest to konieczne. Komediowa manga Yotsuba&!, której bohaterką jest… no, bohaterka, dziewczynka, też jest shonenem. Najlepszym sposobem określenia co jest shonenem jest magazyn, w którym publikowana jest manga, i godziny w których emitowane jest anime.
Manga istnieje od XVIII wieku, ale pierwotnie nie była skierowana do określonych płci lub grup wiekowych. Na przełomie XIX i XX gwałtownie wzrosła liczba publikowanych magazynów mangowych, i wtedy zaczęły one targetować poszczególnych odbiorców. Jednym z pierwszych magazynów w którym były publikowane shoneny był Shōnen Sekai, publikowany od 1895 do 1914. Współczesna manga zaczęła się rozwijać po drugiej wojnie światowej, a najpopularniejszy magazyn publikujący mangi dla chłopców, Weekly Shonen Jump, pojawił się w 1968, i jest publikowany dzisiaj. To właśnie tam pojawiały się kolejne odcinki Dragon Balla, Kapitana Tsubasy, czy Fist of the North Star, a do nowszych serii Jumpa należą One Piece, Death Note, Kuroko’s Basket, i, ostatnio bardzo popularne, My Hero Academia.
Najważniejszym przedstawicielem gatunku jest Dragon Ball Akiry Toriyamy, publikowany w Jumpie w latach 1984-1995. Odegrał on dużą rolę w popularyzacji nie tylko shonenów, ale w ogóle mangi i anime na zachodzie, i do tej pory jest źródłem inspiracji dla współczesnych mangaków, takich jak Eiichiro Oda (One Piece), Masashi Kishimoto (Naruto), Tite Kubo (Bleach), czy Hiro Mashima (Fairy Tail).
Nasze ulubione shoneny:
Rudra – „Bleach” – od Wybielacza zacząłem oglądać anime, więc siła sentymentu jest tutaj silna, a po zdjęciu różowych okularów to nadal jest dobra seria. Pierwsze dwadzieścia tomów mangi (nie pamiętam ile to jest odcinków anime, pewnie coś ok. 60-90?) to jedna z najlepszych rzeczy jakie ma do zaoferowania gatunek. Później całość jest już bardziej Dragon Ballowa = mniej fabuły, więcej ciągnących się w nieskończoność walk, ale nadal mi się podoba.
harpiaa – „One piece” – król jaki jest, każdy widzi. Anime opowiadające o chłopaku pragnącym zostać Królem Piratów (a przy okazji udaje mu się uzyskać tytuł Króla Obżartuchów, tak tak, przebija nawet Goku). Przygody nieszczęsnego Luffy’ego i jego załogi od lat zajmują specjalne miejsce w moim serduszku, a i nie tylko z powodu sentymentów – „One Piece” ma w sobie wszystko: wzruszenia, przygody, sympatyczne sylwetki bohaterów. Jednocześnie Oda, autor mangi, uniknął schematyczności, potrafi umiejętnie przeplatać angst i komedię, wie kiedy zakończyć dany wątek fabularny… No dobra, będąc szczerym, to kocham One Piece, dlatego że jest po prostu prześmieszne. Jeśli chcecie poczuć się znowu jak kilkuletni dzieciak czekający na kolejny odcinek „Czarodziejki z księżyca” czy „Dragon Balla” polecam „One Piece”
Cerber – „Fullmetal Alchemist„- tytuł chyba mówi sam za siebie. Cała historia anime dzieje się w uniwersum, w którym alchemia jest najbardziej ceniona i rozwiniętą z nauk. Główni bohaterowie Edward i Alphonse Eric wyruszają w podróż w celu odnalezienia legendarnego kamienia filozoficznego, dzięki któremu chcą odzyskać brakujące części ciała, które utracili w czasie nieudanej próby wskrzeszenia ich ukochanej matki. Jednak z biegiem czasu nic nie wydaje się już takie proste jak na początku, przez co otrzymujemy zawiłą fabułę pełną akcji, intryg, śmierci i oczywiście niezapomnianego humoru. Nie można zapomnieć, że cała seria jest już zakończona, to też nie trzeba się obawiać, że nie dożyjemy ostatniego epizodu. Tak pokrótce to alchemia, wybuchy, gadająca zbroja, mechaniczne kończyny, sporo pentagramów, nieśmiertelne istoty, chimery i wiele innych zabawnych rzeczy.